X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 52381
Przesłano:
Dział: Artykuły

Refleksje nad sytuacją ukraińskich uczniów w polskim systemie edukacji

Nocą 24 lutego 2022 r. rosyjska armia najechała Ukrainę, przeprowadzając ataki rakietowe na terenie całego kraju i dopuszczając się przerażających zbrodni. Inwazja napotkała na zdecydowany opór ukraińskich żołnierzy.
Od pierwszego dnia wojny Polska bardzo zaangażowała się w pomoc swojemu wschodniemu sąsiadowi, m.in. przyjmując ok. 3 mln uchodźców.
Nasz rząd podjął decyzję, że zapewni dzieciom i młodzieży z Ukrainy dostęp do edukacji w polskich szkołach. W praktyce, organizacja kształcenia dzieci uchodźczych spadła na placówki edukacyjne, nauczycieli i samorządy.
Nie było to łatwe przedsięwzięcie ze względu na pojawienie się w krótkim czasie, w wielu szkołach dodatkowej liczby uczniów, różnice kulturowe oraz różnice w systemie edukacji, barierę językową, traumatyczne przeżycia, a także tęsknotę za dawnym życiem w swoim kraju. Nowa sytuacja była też ogromnym wyzwaniem dla większości nauczycieli, którym przyszło się mierzyć z edukacją uczniów z Ukrainy, w czym nie mieli doświadczenia. Zapanował chaos, jedni uczniowie uczęszczali do polskich placówek, inni uczyli się zdalnie w ukraińskich szkołach, a jeszcze inni, po krótkim pobycie w Polsce i edukacji w polskiej szkole, znikali bezpowrotnie, przesiedlając się do innego państwa.
Byli też tacy, którzy nie uczyli się nigdzie.
Z uwagi na fakt, że jestem nauczycielem języka rosyjskiego i pedagogiem specjalnym, pracującym jako wychowawca internatu, bardzo nurtuje mnie sytuacja ukraińskich uczniów, którzy już drugi rok pobierają edukację w polskich szkołach. Interesuje mnie, jak zmieniło się ich położenie, jakie jest ich samopoczucie i jak przebiega integracja z polskimi rówieśnikami.
Prowadzę obserwację trzech ukraińskich uczennic, które mieszkają w moim internacie. Często rozmawiam z dziewczętami, pytam o różne sprawy, służę radą i pomocą, wspieram dobrym słowem.
Pierwsza z dziewcząt przyjechała do Polski w 2019 r. Był to planowanyi dobrze zorganizowany wyjazd. Najpierw do naszego kraju przybył jej ojciec, który tu znalazł zatrudnienie i na tyle urządził się i zadomowił, że podjął decyzję o sprowadzeniu do Polski swojej rodziny, mieszkającej w Kijowie. Przygotowując się do przeprowadzki, wszyscy pobierali korepetycje z języka polskiego.
Wychowanka od początku czuła się dobrze w internacie, szybko zaaklimatyzowała się i zaprzyjaźniła ze współlokatorką z pokoju, z którą już mieszka czwarty rok. Była śmiała i pewna siebie, nie bała się mówić po polsku, mimo że popełniała błędy. W szkole również nie miała problemów z integracją. Wszyscy ją lubili, a nauczyciele szybko dostrzegli jej potencjał i możliwości. Cechuje ją pracowitość, upór w dążeniu do celu i zaangażowanie. Wszystko to w drugim roku nauki zaowocowało otrzymaniem świadectwa z czerwonym paskiem, mimo że pierwszy rok – przypadł na okres pandemii i nauczania zdalnego. Po czterech latach edukacji w polskiej szkole, dziewczyna mówi swobodnie w naszym języku, nie ma żadnych problemów komunikacyjnych i w zupełności zasymilowała się z polskim społeczeństwem.
Dwie pozostałe wychowanki narodowości ukraińskiej trafiły do Polski w marcu 2022 r., zgoła w mniej sprzyjających okolicznościach, uciekając przed wojną. Jedna z dziewcząt przyjechała z Czernihowa, a druga – z Charkowa. Obie w Ukrainie uczyły się w klasie siódmej. Po przybyciu do Polski, jedna
od razu podjęła naukę w polskiej szkole, również w siódmej klasie, druga, do końca roku szkolnego 2021/2022 uczyła się zdalnie w szkole ukraińskiej.
W kolejnym roku kontynuowała edukację w polskiej placówce w ósmej klasie. Obie wychowanki wcześniej nie znały polskiego i odczuwały barierę językową. Niektóre przedmioty szkolne, jak np. chemia, fizyka, sprawiały im trudności, gdyż, ich zdaniem, w Polsce są na wyższym poziomie. Nauka w polskiej szkole nie była dla nich traumą, dzięki życzliwym, wyrozumiałym i pomocnym nauczycielom. Dziewczęta mogły na lekcjach korzystać z translatorów.
Gorzej było z ich relacjami z polskimi rówieśnikami.
Obecnie dziewczęta uczą się w szkołach średnich i mieszkają w internacie. Opanowały język polski w takim stopniu, że swobodnie mogą się w nim porozumiewać. W nauce radzą sobie bardzo dobrze, gdyż są zdolne, zdyscyplinowane i pracowite, ale w stosunkach z rówieśnikami nic się nie zmieniło. Jedna z dziewczynek uczy się w szkole przy internacie, nauczyciele obserwują, że stroni od pozostałych uczniów, siedzi sama w ławce, a podczas pracy w grupach, sugeruje, że chciałaby pracować sama. Podobnie jest w internacie. Obie dziewczynki nie dogadują się ze współlokatorkami, mimo że są spokojne, niekonfliktowe i dbają o porządek, już trzykrotnie zmieniały pokój. Nie potrafią z nikim nawiązać bliższych relacji, są małomówne, wycofane i nie angażują się w życie internatu. Obie zgodnie przyznają, że mają problemyz integracją i nie jest to spowodowane ich narodowością, raczej wynika to z faktu, że nie zabiegają o towarzystwo. Co ciekawe, mimo że są rodaczkami, ze sobą też nie utrzymują kontaktów, nie wyraziły też chęci mieszkania we wspólnym pokoju. Obie uczennice do Polski przyjechały z rodzicami i młodszym rodzeństwem. Jedna z nich w ogóle nie interesuje się sytuacją w Ukrainie, twierdzi, że nie chce i nie ma na to czasu. Druga ma kontakty z koleżankami z Ukrainy, ale unikają tematu wojny. Obie dziewczyny planują ukończenie szkoły średniej w Polsce, potem chcą studiować w naszym kraju lub w innym państwie europejskim. Zdecydowanie nie myślą o powrocie do swojej ojczyzny.
W naszym internacie mieszkali także dwaj chłopcy. Jeden z nich przyjechał do mamy, pracującej w Polsce i podjął naukę w polskiej szkole jeszcze przed wojną. Po wybuchu wojny, korzystając z fali pomocy, jaka spłynęła na uchodźców z Ukrainy, jego mama wyjechała do innego kraju. Syna zostawiła pod opieką swojej koleżanki, Polki, u której pracowała. Chłopiec trafił do naszej placówki w drugiej klasie szkoły średniej, dobrze mówił po polsku, czuł się pewnie i nawiązał przyjaźnie z kolegami z internatu. Jednak jego sytuacja zmieniła się diametralnie, gdy okazało się, że mama „zapomniała” o nim, przestała łożyć na utrzymanie syna, po prostu porzuciła go. Chłopak przeżywał ciężkie chwile. Na szczęście, dzięki pomocy szkoły i pedagogów, trafił do rodziny zastępczej, gdzie otrzymał pomoc, opiekę i wsparcie. Kontynuuje naukę w szkole i odwiedza kolegów z internatu.
Drugi chłopiec trafił do Polski z Dniepropietrowska zaraz po wybuchu wojny. Był już absolwentem szkoły średniej. W Polsce chodził do szkoły z klasą dla Ukraińców, z dodatkowymi zajęciami z języka polskiego. Miesiąc przed końcem roku szkolnego przerwał naukę i poszedł na kurs, przygotowujący na studia. Nie znamy jego dalszych losów. Był bardzo spokojny, grzeczny, nie sprawiał żadnych problemów wychowawczych, ale nie wchodził w bliższe relacje z kolegami. Był zamknięty w sobie, unikał również rozmów z wychowawcami, mimo że wśród nas są rusycyści. Jedyną osobą, w której towarzystwie czuł się dobrze, była dziewczyna z Ukrainy, najdłużej mieszkająca w naszym internacie.
Problemy z integracją wśród dzieci ukraińskich, wyrwanych ze swojej ojczyzny przez zawieruchę wojenną, nie są niczym odkrywczym. Współpracuję z „Fundacją Razem na Czas”, która w moim mieście udziela różnorodnego wsparcia uchodźcom, w tym także – psychologicznego. Z przeprowadzonej przez fundację ankiety wśród rodziców/ opiekunów dzieci i młodzieży na 41 pytanych, 30 (73%) widzi potrzebę integracji społecznej i aktywności swoich dzieci.
Z badania wynika, że utrata dotychczasowego miejsca zamieszkania, zmiana środowiska i otoczenia, trauma wojenna, blokada językowa, obniżenie statusu społecznego i nieumiejętność odnalezienia się w nowych warunkach, powoduje wycofanie się z życia społecznego, odrętwienie emocjonalne, obojętność i apatię, niechęć do pokonywania trudności i wyobcowanie.
W tym miejscu pozwolę sobie na dygresję. W sierpniu 2023 r. byłam wychowawcą na kolonii dla dzieci i młodzieży z Ukrainy, które w wyniku działań wojennych zostały półsierotami lub których ojcowie walczyli na froncie.
Na pozór, koloniści z Ukrainy, nie różnili się od innych dzieci, byli weseli, uśmiechnięci, dowcipni, modnie ubrani. Jednocześnie można było zauważyć, że są zgrani, solidarni i bardziej dojrzali. Emanowało od nich poczucie dumy narodowej, wyrażane poprzez śpiewanie patriotycznych pieśni, ubieranie się na dyskoteki w tzw. wyszywanki (koszule z motywami ludowymi), zabawę przy muzyce ukraińskich wykonawców.
Wracając do głównego tematu, myślę że edukacja uczniów ukraińskich w Polsce z roku na rok będzie się poprawiać, głównie dlatego, że znają już podstawy języka polskiego, przez co czują się pewniej, lepiej radzą sobie z komunikacją oraz nauką. Również z tego powodu, że rząd polski planuje sprawować większy nadzór nad tym obszarem nauczania. Według szacunków MEN w roku szkolnym 2024/2025 ok. 50 – 60 tys. młodych Ukraińców będzie objętych obowiązkiem szkolnym w Polsce. Wiceminister edukacji nie ukrywa, że będzie to dużym wyzwaniem dla naszego systemu edukacyjnego, gdyż oprócz realizacji polskiego programu nauczania, trzeba zadbać także o to, żeby ukraińskie młode pokolenie zachowało i pielęgnowało swoją tożsamość narodową poprzez naukę języka ukraińskiego. Przewidziane są dla nich także zajęcia z wiedzy o integracji europejskiej.
Niezależnie od poprawy sytuacji ukraińskich uczniów w polskich szkołach, nadal potrzebna jest im życzliwość, uwaga i wsparcie nauczycieli, a w razie potrzeby – pomoc psychologiczno-pedagogiczna. Pochylmy się nad ich problemami, nie zostawiajmy samym sobie, angażujmy w życie klasy i szkoły, pomagajmy w integracji z grupą rówieśniczą.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.