X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 20358
Przesłano:

"Odwiedziny''na podstawie opowiadania Wandy Osuchowskiej- Orłowskiej

Co roku staram się uatrakcyjnić Dzień Babci i Dziadka. Gdy babcia i dziadek mają kilkoro wnucząt, to po paru latach, znają wszystkie najbardziej popularne wierszyki i piosenki. By się nie nudzili w trakcie uroczystości, trzeba zawsze wymyślić coś nowego.
Pewnego dnia w,, Płomyczku” znalazłam opowiadanie pt.,, Odwiedziny,, Wandy Osuchowskiej- Orłowskiej, gdy je przeczytałam, wiedziałam, że muszę napisać na jego podstawie scenariusz na święto babć i dziadków.
I tak pewnego roku dzieci z mojego Kółka Teatralnego ,,Pacynki’’ przedstawiły teatrzyk pt.:,, Odwiedziny”.

,,Odwiedziny’’

Występują: babcia, mama, Marcin, Janusz, Alka i narrator.

Narrator wychodzi na środek sceny i przedstawia sytuację pewnej rodziny.

Narrator:
Babcia zachorowała, a ponieważ mieszkała sama, konieczna była jej nasza pomoc i opieka. Odwiedzała ją mama, Alka i Janusz. Odwiedzanie chorych to nudne zajęcie zwłaszcza, kiedy ma się jakieś ciekawe plany i w ogóle chciałoby się robić coś zupełnie innego.

Scena I

Dzieci siedzą w swoich pokojach. Słychać dzwonek.

Janusz:
Chwileczkę. Idę.

Marcin:
Cześć Janusz! Mam dwa bilety do kina na wspaniały western, idziesz ze mną?

Janusz:
Jasne!! Czekaj powiem siostrze.
(biegnie do siostry)
Alka idę z Marcinem do kina.

Alka:
Chwileczkę...A wizyta u babci? Dzisiaj Twoja kolej.

Janusz:
Jejku zapomniałem. Alka zastąp mnie...

Alka:
Nie mam mowy za pół godziny mam zbiórkę harcerską. Nie mogę.

Janusz:
A może by tak nie iść do babci?

Alka:
No wiesz jak możesz.
(Janusz wraca do kolegi)
Janusz:
Niestety, Marcin, nie mogę iść z Tobą do kina muszę odwiedzić chorą babcię.

Marcin:
Nie to nie, jesteś moim najlepszym kumplem, dlatego zaproponowałem tobie. Idę do Wojtka, on się na pewno ucieszy i pójdzie ze mną.

Scena II.

( Janusz idzie zły do babci, jest zły)

Babcia:
Cieszę się, że jesteś, kochanie! Doczekać się ciebie dzisiaj po prostu nie mogłam.

Janusz:
Tu jest paczka od mamy.

Babcia:
Oho! Znów na pewno jakieś specjały. Biegnij do kuchni i nastaw wodę na herbatę, dobrze? Potem to sobie razem zjemy.

(Janusz bez słowa idzie do kuchni)

Babcia:
Co się tam dzieje, Januszku? Nie możesz sobie dać rady?

(Janusz wraca, siada w milczeniu)

Babcia:
Nastawiłeś wodę?

Janusz:(kiwa głową)

Babcia:
To dobrze, bo bardzo chce mi się pić. Ale ja tez mam coś dla ciebie, popatrz. Świeżutkie ptysie. Twoje ulubione. Przyniosła mi je sąsiadka. Przecież to twój przysmak, prawda?
(Janusz wzruszył ramionami)

Babcia:
Czy ty wiesz, kochanie, że odkąd przyszedłeś, nie powiedziałeś jeszcze ani jednego słowa?

Janusz:
A o czym tu mówić...

Babcia:
Nie rozumiem. Podejdź tu do mnie. Coś ci dolega? Taki jesteś ostatnio nieswój...

Janusz:
Nic mi nie dolega. O, chyba się woda gotuje, idę...

(parzy herbatę, przynosi babci)
Babcia:
Dlaczego tylko jedna?

Janusz:
Mnie się nie chce pić.
( babcia sięga po cukier, słodzi... Długo miesza, odkłada łyżeczkę..)

Babcia:
Zdaje się, że rozumiem, o co tu chodzi... Chciałabym ci jednak powiedzieć coś, co powinno cię ucieszyć.

(Janusz patrzy zdziwiony)

Babcia:
(trzyma szklankę i mówi smutnym głosem)
Myślę, że będzie lepiej, jeżeli nie będziesz tu więcej przychodził. Oczywiście, dopóki jestem chora.

Janusz:
Nie chcesz, żebym do ciebie przychodził? Dlaczego, babciu?

Babcia:
Nie o to chodzi. Miło mi jest, kiedy przychodzisz, ale sądzę, że tak będzie lepiej. I dla mnie i dla ciebie. Prawda?

(Janusz spuszcza głowę, czerwieni się)

Babcia:
Przychodzi do mnie mama, Ala, różni znajomi...Zresztą czuję się już coraz lepiej. Nie ma sensu, żebyś i ty jeszcze miał się poświęcać.

Janusz:
Ja się wcale nie poświęcam..

Babcia:
Ależ tak. Właśnie tak. Ja wiem, że to wcale nie jest takie zabawne zajęcie tak dyżurowanie przy chorym. Zwłaszcza dla chłopca...Wiem, że masz różne ciekawe sprawy. No i kolegów.


Janusz:
Nie babciu, to wcale nie jest tak jak myślisz. Ja...

Babcia:
Idź już Januszku, jestem bardzo zmęczona.

Narrator:
Marcin długo myślał o tym, co mu powiedział babcia. Długo wracał do domu, a wieczorem nie mógł zasnąć.

Scena III

Mama:
Pamiętaj Januszku, że dzisiaj twoja kolej odwiedzić babcię, zapytaj, na co ma ochotę.

Januszek:
Dobrze mamo.

Narrator:
Janusz długo zastanawiał się, co powie babcia, gdy go zobaczy, jak go przyjmie...

Alka:
Janusz Marcin był dzisiaj już ze trzy razy...

Janusz:
Czego chciał?

Alka:
Nie wiem. Przyjdzie jeszcze raz, to sam ci powie.

Janusz:
Ja zaraz wychodzę. Idę do babci.

Alka:
Jak chcesz. Akurat mam wolny czas, więc mogę cię zastąpić

Janusz:
Tak to super...Ale...Dziękuję ci, pójdę sam. A jak przyjdzie Marcin, to mu powiedz, że wpadnę do niego później.

Alka:
Jak chcesz.

Janusz:
Bardzo mi miło, że chciałaś mnie wyręczyć. Co mam zabrać dla babci?

(Janusz idzie do swojego pokoju,
sięga po skarbonkę, wyjmuje oszczędności)

Scena IV

( Uradowany Janusz biegnie do kwiaciarni.)

Janusz:
Proszę trzy czerwone goździki

Kwiaciarka:
Proszę, z przybraniem?

Janusz:
Tak, one są dla babci.


Koniec

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.