Jak trudno oswoić dzikiego ptaka,
który w przestworzach zazwyczaj latał.
Czuł wolność w swych skrzydłach tak małych.
Drzewa do snu go kołysały.
Patrzył na wszystko z góry.
A domem był mu kawałek chmury.
Nieufne serce w piersi mu biło.
Bo wiele istnień go już zraniło.
Pozostaną blizny ich nie usuniesz.
Nowe relacje na nowo zbudujesz.
Trudno oswoić dzikiego ptaka,
który w przestworzach zazwyczaj latał.
Jemu nie starczy okruszek chleba.
On będzie chciał zawsze wzbić się do nieba.
Nawet jeśli miłość mu swą ofiarujesz,
on w niebo się wzbije i poszybuje.