Każdy z nas ma świadomość tego, że wartości w życiu człowieka odgrywają ogromną rolę,także w procesie wychowawczym. Zdajemy sobie sprawę z tego, że jest ich bardzo dużo i są różnorodne. Kłopot zaczyna się wtedy, gdy mamy je wymienić, a jeszcze większy, gdy chcemy stworzyć własną ich hierarchię. Wartości wyczuwamy intuicyjnie. Wolność, prawda, piękno, miłość, u każdego z nas słowa te w hierarchii wartości byłyby wysoko. Człowiek intuicyjnie wyczuwając wartości, dąży do nich. Świat oparty na wartościach byłby światem idealnym. Platon słusznie więc zauważył, że człowiek kieruje się do świata idealnego. Czy zatem te wartości są jedynie ideą? Może tak. Klasyczna triada wartości prawda, dobro, piękno, to nic innego jak rzeczowniki bez desygnatu. Nie są to byty realne. Dobro, prawda, piękno jako byty nie istnieją. Jednak sen z powiek filozofom spędzały pytania o prawdę, naturę piękna, o doskonałość Czy możemy ograniczyć wartości jedynie do świata materialnego, do świata wartości subiektywnie bliskich takich jak wartości przedmiotów i subiektywnie dalszych jak rodzina? Czy jedynie wartości utylitarne, są tymi, nad którymi warto się pochylić?
Zacząłem zastanawiać się, jaka wartość jest dla mnie jest najważniejsza? Tworząc hierarchię, będę wartościował wartości. Są różne hierarchie, jak różne są wartości duchowe, hedonistyczne, etyczne, religijne itd.
Skoro wartości daje się zhierarchizować, to znaczy, że muszą być wśród nich takie, które są mniej ważne, które muszę bagatelizować w obliczu tych wartości, które wywyższam na swój subiektywny piedestał. Czy jednak wartościowanie wartości jest słuszne? Dlaczego wartości ważne dla jednych, nie są już ważnymi dla innych?
Dlatego, że świat wartości postrzegamy poprzez kody kulturowe, poprzez własną wrażliwość i estetykę.
„Lepsza jest najgorsza prawda niż najlepsze kłamstwo”, jakże często słyszeliśmy tę sentencję z ust naszych rodziców i wychowawców. Jednak mały Beduin od swojego nauczyciela usłyszy powiedzenie: „Lepsze jest kłamstwo, które leczy niż prawda, która zabija”. To przykład różnic kulturowych, które wpływają na postrzeganie wartości w codziennym życiu.
Wszelkie zbiorowości wytwarzają własne kultury i własne systemy wartości, zgodnie, z którymi żyją. Wypracowują charakterystyczne dla sobie wzorce zachowań.
Skoro mamy różne hierarchie wartości, w których są te wyższe i niższe, najwyższe i najniższe, czy w istocie zależą one jedynie od kultury i własnego postrzegania świata? Chyba jednak nie, gdyż często mówimy o tak zwanych wartościach uniwersalnych. Tu uniwersalizm oznacza, że są wartości wspólne dla różnych kultur, narodów, społeczeństw i jednostek.
Z drugiej strony mamy estetykę, która wiąże się z wrażliwością na piękno. Dla jednych muzyka Pendereckiego to nieprzeniknione piękno, dla innych kakofonia. Starożytni uważali, że piękno to harmonia, proporcja i geometria. Emanacją piękna była sztuka Tymczasem abstrakcjonizm złamał te formy i nadal jest sztuką, na dodatek dla wielu piękną. Piękno nie jest bytem, pojęcie piękna cechuje subiektywizm. Piękno to odczucie, które nie jest wartością uniwersalną, a w mojej hierarchii na pierwszym miejscu chciałbym umieścić taką właśnie wartość, gdyż w ten sposób uda mi się zmniejszyć stopień subiektywizmu w jej ocenie.
Mając na uwadze to, o czym piszę powyżej, należałoby się także zastanowić nad tym czy wartości przemijają, tak jak zmienia się nasza mentalność, jak zmieniają się wzorce zachowań, ocena pewnych zjawisk społecznych w obrębie kultur? Zapewne tak np. w odniesieniu do wartości estetycznych, ekonomicznych, które łatwo relatywizować – „wszystko jest względne” jak powiedział Comte. Tymczasem, jak mi się wydaje, uniwersalizm wartości, nie tylko łamie granice kulturowe, ale także czasowe.
Uniwersalizm nie powinien podlegać relatywizacji. Wartości uniwersalne nie przemijają. Jednak i w ocenie tych wartości, mogą zaistnieć rozbieżności. Można przyjąć, że wartością uniwersalną jest miłość. Miłość jest charakterystyczna dla wszystkich kultur i wszystkich czasów, ale czy cechą charakterystyczną miłości nie bywa egoizm? Czy miłość nie powinniśmy klasyfikować w sferze uczuć a nie wartości? Miłość także nie jest bytem realnym.
Może zatem wolność? Nie jest bytem realnym, ale pozbawiona jest wielu przymiotników, które możemy dodać miłości jak „chora”,”ślepa”, „platoniczna”, „egoistyczna”. Jednak, jakże często mówimy o granicach wolności, jakże często w imię źle pojętej swobody naruszamy prawa innych do ich własnej wolności.
Antoni Siemianowski z Uniwersytetu Adam Mickiewicza twierdzi, że w teorii wartości panuje chaos, wynikający z rozdźwięku między świadomością wartości, a mową, między językiem nauki i filozofii.
Zapewne pogłębiam ten chaos, jeżeli przy każdej z tych „wartości”, o których piszę powyżej, wysuwam zarzut dotyczący tego, że nie są to byty realne W ten sposób wpisuje się w średniowieczny spór o uniwersalia, o pojęcia ogólne.
Sprzyjałbym w tym sporze realizmowi Abelarda, który twierdził, że pojęcia ogólne (w tym tekście, rolę te spełniają wartości niematerialne, „niebytowe”) nie są realne. Realne jest tylko wypowiadanie tych słów (miłość, piękno, prawda, wolność). Jednak pojęcia te na coś wskazują, nawet jeśli zarzucam im, że są pozbawione desygnatów, to przecież, coś znaczą, coś określają. Pojęcia te nie są rzeczywistością, ale wytworzoną przez człowieka abstrakcją, wytworzoną z tego, co jednostkowe. „Abstrahujemy” od tego, co nie jest ważne i skupiamy się na tym co jest najistotniejsze. Skoro pojęcia ogólne coś określają, to powróćmy do triady wartości i skupmy się nad dobrem.
„Hominem quero”! Pisząc o wartościach, tak naprawdę, idąc za Diogenesem, „szukam człowieka”! Człowiek instynktownie kieruje się do dobra, do tego, co jest dla niego dobre. Wiemy także to, że człowiek dąży do drugiego człowieka. Zatem największym dobrem jest człowiek.
To jest jednostka, która wytwarza pojęcia określające wartości w naszym życiu, poprzez rozum tworzy świat wartości niematerialnych.
Instynktowne kierowanie się do drugiego człowieka wiąże się z tym, od czego zacząłem swój wywód, o intuicyjnym ( a zatem i w pewnym sensie instynktownym) wyczuwaniu wartości. Instynkt człowieka nakazuje mu przetrwanie, a wartości są podstawą zrozumienia sensu życia. Człowiek jest twórcą i odbiorcą kultury, poprzez którą postrzegamy wartości.
Nawiązując do sztuki, zastanawiamy się czy bardziej cenić piękno dzieła czy twórcę, który je stworzył. Tymczasem bez twórcy nie byłoby dzieła, bez dzieła nie byłoby twórcy. Twórca i jego dzieło tworzą jedność.
Człowiek jest źródłem wartości i odbiorcą wartości. Jak pisał św. Tomasz z Akwinu „ człowiek ma świadomość, że jest zarówno tym, który poznaje umysłowo, jaki i tym, który odbiera wrażenia zmysłowe”. To jest sens życia. I nawet, jeżeli miłość, będziemy klasyfikować bardziej jako uczucie niż wartość, to przecież poprzez uczucia i własne doświadczenie człowiek nabywa wiedzy o wartościach. Tylko człowiek może przeżywać to, co nazywa się „doświadczeniem aksjologicznym”. Dzięki działaniu, człowiek doznaje tożsamości własnego „ja”. Doświadczenie własnej tożsamości prowadzi do poczucia prawdziwej wolności. „ Poprzez akt wolności, przejawiający się w wolnej decyzji, człowiek spełnia się jako człowiek, a więc jako podmiot od wewnątrz rozumnie działający” (M.A. Krapiec).
Człowiek rodzi się we wspólnocie i dąży do drugiego człowieka. Należy pamiętać o tym, że posiadamy wartości wrodzone i wartości urzeczywistniane. Człowiek nie rodzi się sprawiedliwy, ale z czasem sprawiedliwym się staje. Tu uwidacznia się sens wychowania aksjologicznego. Już Platon wskazywał na konieczność powiązania wartości tworzących obraz życia jednostki z wartościami, które są ważne dla ogółu społeczeństwa.
Dążąc do drugiego człowieka jako do najwyższego dobra, wyczuwamy intuicyjnie wartości. Jak pisałem powyżej człowiek rodzi się z wartościami, nabywa je przez całe życie, a także jest ich twórcą, ale...po co?
Czynimy tak dlatego, że dążąc do dobra, do drugiego człowieka, nawiązujemy z nim relacje i chcemy trwać z nim w ciągłych więziach. Aby relacje trwały, człowiek musi być: sprawiedliwy, wrażliwy, dobry, wierny, musi umieć kochać, cenić prawdę....
Największą wartością jest trwanie w relacjach z drugim człowiekiem.
Tylko w relacjach z drugim człowiekiem nabierają sensu wartości niematerialne. Trwanie w relacji sprawia, że człowiek jest świadomym siebie i wolnym sprawcą takich działań jak: poznanie, miłość, sprawiedliwość, kieruje się prawdą, dobrem i jest wrażliwy na piękno. Relacje sprawiają, że staja się one dla nas czymś rzeczywistym, wzorcem zachowań. Wielu z nas jako największą wartość wskaże rodzinę. Nie ma zdrowej i normalnie funkcjonującej rodziny bez relacji podtrzymującej rodzinne więzi.
Człowiek w relacjach z innymi jest twórczy, a to jest bardzo ważne także w kontekście wychowawczym. Dobre relacje między nauczycielem a uczniem, oparte na zasadzie podmiotowości, powodują, że wychowujemy człowieka zdolnego do podejmowania wyzwań, otwartego na nowe rozwiązania, człowieka poszukującego.
W relacjach ujawnia się transcendencja człowieka wobec siebie i innych, swoista zdolność wyjścia poza doświadczenie. Człowiek jako byt dynamiczny jest w ciągłym rozwoju, świadomy swoich możliwości i swojego dążenia do nieskończoności. Jako byt zdolny do świadomego i wolnego działania ma swoistą umiejętność pozostawania w szczególnej relacji z drugim człowiekiem.
Literatura
Druki zwarte:
1. Delius Ch, Gatzemeier M., Sertcan D., Wunscher K., Historia filozofii, Koln 2001
2. Krąpiec M.A., Człowiek i prawo naturalne, Lublin 1993Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, Poznań 1956
3. Krąpiec M.A., Suwerenność-czyja?, Lublin 1996
4. Maryniarczak A, K. Stępień (red), Osoba i realizm w filozofii, Lublin 2002
5. Shommali M.A., Samopoznanie, Warszawa 2009
6. Śliwerski B (red)., Pedagogika t1, Gdańsk 2006
7. Tomasz z Akwinu, Traktat o człowieku, Poznań 1956
Strony WEB:
A. Siemianowski, Wartości i sens życia z punktu widzenia ontologicznego, http://www.it.dominikanie.pl/main/20034/et-siemianowski1.pdf