Poszła żabcia do bociana:
-Ach kochany jestem sama.
Tak mi smutno jest na świecie,
Zapodziała się gdzieś mama,
i zostałam całkiem sama.
Na to bociek tak klekocze:
-Gdzie podziały się twe ciocie?
Na to żabuś śliczna mała
tak boćkowi zakumkała:
Ciocie poszły do kąpieli,
nie wróciły od niedzieli.
Tata przepadł też gdzieś z rana,
no i skaczę całkiem sama.
Bociek patrzy na kruszynę,
na jej żabią smutną minę.
Na oczęta załzawione,
na serduszko poruszone.
I tak myśli cicho sobie:
-Co ja teraz tutaj zrobię?
Czy ją połknąć,czy darować?
Czy ochronę ofiarować?
Cóż nie najem się maleństwem.
Choć na mięsko mam dziś chętkę.
I tak bociek się zlitował.
Pod skrzydełko żabcię schował.
Morał z tego jest tu taki,
że wśród zwierząt są dziwaki.
Nie wiedziała żabka mała,
Że obiadem wnet by się stała.
A tak żyła wiele lat,
z miłym boćkiem za "pan brat".
Ajrin