Na skraju lasu stała chatka,
blisko niej strumyk a nad nim kładka.
Przy tej chatynce rosły topole,
tuż za stodołą ogromne pole.
W tej skromnej chatce rodzina mieszka
a w niej uboga śliczna Agnieszka.
Tkała na krosnach tkaniny lniane,
po to by uszyć braciom ubranie.
Braci trzech miała silnych i zdrowych.
Poili konie,pasali krowy.
Orali ziemię,zboże sadzili,
usłużni innym i z serca mili.
Rodzice starań dużo wkładali,
bo dobrze dzieci swoje chowali.
Uczyli pracy i serdeczności,
chociaż ubodzy byli i prości.
Nie trzeba filozofii tu słowa,
by umieć wszystkich ludzi szanować.
Uczciwie w pracy wspólnie się wspierać,
by móc dorodne plony jej zbierać.
W takiej rodzinie wszyscy się cieszą.
Zawsze z pomocą ku sobie spieszą.
Nie ma zazdrości i nie ma złości.
Wszystko co czynią,czynią z miłości.
Śliczna Agnieszka szczęścia zaznała,
bo szczerze w chłopcu się zakochała.
On wyznał uczuć gorące słowa,
miłość i wierność dla niej ślubował.
Błogosławiła im tej radości
cała rodzina w swej życzliwości.
Agnieszka pięknie im dziękowała
jak biała róża tak rozkwitała.
Tam,gdzie płyną serdeczne słowa,
każdą w miłości Pan Bóg zachowa.