Pewnie nie uwierzycie, ale było to tak:
Na peryferiach wielkiego, brudnego i nieprzyjaznego miasta, które śmiało można by nazwać Nieczystym; w miejscu, gdzie las dyskretnie zaciera granicę między chodnikami a łąką, pewna rudowłosa wróżka o imieniu NNarzam wyczarowała Krainę Kenneum
Z różnych zakątków Nieczystego miasta przybywali młodzi ludzie –ciekawi, pełni radości i nadziei. Z początku każdy z nich pragnął pochwalić się tym, co umie robić najlepiej.
PawPłosk wdrapywał się jak szalony na najwyższe drzewa, niczym zwinna małpka, zrywając dojrzałe owoce tornistrów i piłek. OlKrólik dziergała wełniane tęczowe czapeczki, w niezwykle misterny sposób wplatając w nie piękne fotografie, po czym rozdawała je wszystkim smutnym dziewczynkom.
OskarZik swoimi żartami i psotami rozweselał nawet największych smutasów.
MichKrzyż dobrocią i opanowaniem łagodził wszystkie konflikty. Jak nikt inny potrafił pomóc i znał wszystkie słowa traktujące o dobrym wychowaniu. Kolorowa i niepowtarzalna KinGagol zarażała ospałych milczków miłością do Czarnych Gang Raperów. Ale żeby tylko tym! Nikt tak jak ona nie potrafił bezinteresownie opiekować się słabymi istotami. AgSkraba swym łagodnym śpiewem usypiała nocnych Marków, tłumaczyła z łatwością skomplikowany język ogierów i dumnych klaczy. MichGral posiadł wiedzę na temat wszystkich historycznych zakrętów i potyczek sławnych wodzów, a w wolnych chwilach nauczał dyslektyków ortografii.
Ach, gdybyście słyszeli, jak KarCiepich opowiadała nocami bajeczne historie o słonecznej Kalifornii. Dzięki jej opowieściom większość mieszkańców Krainy gotowa była założyć tam na nowo Komuny Hipisów. Błaszczszka biła galaktyczne rekordy w pisaniu na komputerze z zamkniętymi oczami, a KucMila raziła wszystkich celnością sądów i darem obserwacji.
Spytacie: „No dobrze, a co z PawCylą?”. Otóż PawCyla, który choć milczał najczęściej i chadzał własnymi ścieżkami, i tak swój rozum posiadał i sporo wiedział. Dzięki temu skrywał niejedną tajemnicę, nad którymi głowiła się Rada UczącyCieli.
MalenaKord najrzetelniej przygotowywała referaty i konspekty, zadziwiając wszystkich znajomością języka Puszkina. PawKwiatek zaś nie bał się nigdy mówić tego, co myślał naprawdę.
Ktokolwiek miałby wątpliwości, w co i jak najlepiej się ubrać, lub gdzie i kiedy zainwestować oszczędności życia, mógł w ciemno polegać na opinii BłażLegiera, który choć mógł zamieszkać w najbardziej snobistycznej z krain, to jednak kochał swoje wyczarowane miejsce na ziemi i jak nigdzie indziej, czuł się w Kenneum bezpieczny.
LenkNna ze wszystkich najwięcej wiedziała o filmach i sztuce. Ba, była wręcz skarbnicą mądrości na temat stopklatek, scenopisów i niezapomnianych ról. A spod wprawnej ręki SharMatu wznosiły się ku niebu najnowocześniejsze zarysy konstrukcji budynków, ulic i mostów.
Nad wszystkim zaś uważnie czuwał pierwszy strażnik cnót i zasad moralnych, najbłyskotliwszy i najdojrzalszy AnSrośl.
I pewnie tak by pozostało. Na jak długo? Któż to wie...
Lecz powoli – z początku niepostrzeżenie, lecz z czasem coraz szybciej i wyraźniej – nad Krainą Kenneum poczęła rosnąć i gęstnieć Groza. Błękit nieba przysłaniały coraz cięższe chmury, w powietrzu czuć było wyraźnie narastający Niepokój, a uczucie rozdrażnienia dawało się wszystkim coraz mocniej we znaki.
Młodzi mieszkańcy Krainy Kenneum znikali nocami w czeluściach swoich domostw, z czasem cichły śmiechy i milkły melodyjki telefonów. Coraz rzadziej słychać było beztroskie rozmowy.
Aż przyszedł ten dzień, który przyjść musiał. Dzień, w którym Foliowy Kurier pewnym krokiem wkroczył do Kenneum, ściskając w rękach złowrogą paczkę. Wszyscy zamarli. Foliowy Kurier, w milczeniu, zdecydowanym ruchem porozcinał sznurki i tasiemki, wypiął zszywacze i rozdarł taśmy. Oczom wszystkich ukazała się ponura szkatułka wykonana z papieru. Foliowy Kurier z szyderczym uśmiechem uniósł jej wieko i... wtedy nie tylko mieszkańcy Krainy Kenneum, lecz również łagodna Rudowłosa Wróżka Nnarzam zrozumieli, że za chwilę stanie się coś nieodwracalnego.
W szkatułce spoczywała Srebrzysta Spirala. Foliowy Kurier wprawnym ruchem odblokował jakiś mechanizm i Srebrzysta Spirala zaczęła się kręcić. Z początku wolniutko, z minuty na minutę coraz szybciej. Po chwili, niczym napędzany porywistym wiatrem wiatrak, Spirala wirowała jak oszalała, pulsując przy tym nieokreślonym, drażniącym blaskiem. Mieszkańcy Krainy Kenneum zastygli w paraliżującym bezruchu, nie mogąc oderwać wzroku od tego, co rozgrywało się na ich oczach. Wydawać by się mogło, że przecież wirująca Spirala zatrzyma się w końcu, zmęczona swym oszalałym pędem. Że to tylko chwila, moment i... wszystko zniknie. Ale nic podobnego się nie stało! Spirala kręciła się jeszcze szybciej, roztaczając wokół oślepiające refleksy pulsującego światła.
I wtedy stało się to coś, czego nie da się ogarnąć logicznym umysłem. Z epicentrum wirującej Spirali, niczym mroczne fantomy, zaczęły wysypywać się obrazy. Spadając na Krainę Kenneum niczym cienie, zasnuły każdy jej zakątek i wypełniły najdrobniejszą szczelinę.
Podobizny ryb trzonopłetwych nakładały się na kolumny maszerujących regimentów napoleońskich, Rękopisy poetów zapełniały kolby i próbówki kipiących oparami kwasów. Elektromagnesy, anody i elipsy krążących cząsteczek elementarnych wpadały w czeluście wygasłych wulkanów lub natrętnie wbijały się w prastare pokłady Karbonu. Tornada i prądy morskie (zarówno te trwałe, jak i okresowe) mieliły stożki, wierzchołki graniastosłupów i podstawy walców, a zbiory liczb niewymiernych, niczym kurz bitewny, pokrywały pola walk i zbroje Krzyżowców. Obrazy i rzeźby Renesansu uginały się pod naporem enzymów, które w obłędnym kołowrocie analizy i syntezy białek tworzyły nowe oblicza fotosyntezy. Partytury nut i kartki śpiewników zmieniały akcenty francuskich elizji, by w końcu pomieszać deklinacje rzeczowników łacińskich. Deszcz końcówek czasowników nieregularnych pomieszał tory pocisków. I nikt by nie odgadł, czy to pociski woda-powietrze, czy może ziemia-woda. Wszystko tańczyło w zaklętym kołowrocie, wyło przeraźliwie w gorączce pościgu i kręciło się na kształt świetlistej karuzeli ponad głowami oniemiałych mieszkańców Kenneum, by w końcu – niczym trąba powietrzna – ulecieć pod niebiosa i zatrzasnąć się w niebycie.
Wówczas zapanowała absolutna cisza... Mieszkańcy Krainy zastygli w katatonicznym odrętwieniu, które osobom postronnym mogło przypominać jedynie gigantyczny trans hipnotyczny, a może sen jakiś czy czar rzucony.
Z trwającego trzy dni letargu wybiły mieszkańców Krainy Kenneum ciepłe promienie słońca. Kasztany wypuściły na wolność białe kwiatostany, a rześkie powietrze hipnotyzował zapach bzów. Powoli, jeden po drugim, mieszkańcy Kenneum rozchodzili się w skupieniu i z wypisanym na twarzach smutkiem do swoich domów. Pewnie pomyślicie, że Srebrzysta Spirala była tylko jakimś zbiorowym snem, ulotną halucynacją, niewyraźnym mirażem przypominającym saharyjską fatamorganę. Być może...
Jak jednak wytłumaczyć fakt, że mieszkańcy Kenneum po tym wszystkim zaczęli zachowywać się zgoła inaczej? PawPłosk stracił zainteresowanie psotami i zatrzasnął wieko fortepianu. Zaniechał w końcu nawet dowodzenia praw termodynamiki. Przestały go cieszyć drzewa i ślęczał godzinami skupiony – a to nad pożółkłymi kartami mów Cycerona , a to dokonując translacji tekstów starocerkiewnych. OlKrólik z niespotykaną dotąd pasją preparowała układy nerwowe płazów, wieszając na ścianach rozpisywane z mozołem łańcuchy pokarmowe wszystkich żyjących gatunków. OskarZik od rana do nocy wkuwał na pamięć tysiące dat rewolucji, powstań i nazwisk marszałków koronnych. MichKrzyż, przebrany w maskujące zielone moro, przepadał na całe dni, obsesyjnie składając i rozkładając samopowtarzalne karabinki i automatyczne pistolety. KinGagol pochowała w przepastnych szufladach komody płyty, oddając się namiętności stosunków przestrzennych i obliczaniu pochodnych funkcji kwadratowych. A nawet więcej – ich limesów i punktów stycznych. AgSkraba nie wychodziła z domowego laboratorium chemicznego, w którym mieszała kwasy z solami i wytrącała kolorowe osady. Żeby tylko! Co gorsze – obsesyjnie redukowała elektrony i ciężary właściwe pierwiastków, których nie pomieściłaby tablica Mendelejewa.
MichGral analizował dzień po dniu ruchy jednostajnie przyspieszone i uwalniał wszystkie możliwe elementy pola elektromagnetycznego. Zapomniał kompletnie o ukochanych partiach politycznych i prądach filozoficznych, nadciągających jak wiosenne burze nad zmęczoną wojnami Europę. Coraz częściej stawał także w obronie mniejszości gejowskiej, malując plakaty i rozwieszając bilbordy.
KarCiepich rzuciła się wir biegów przełajowych, miotania kulą i podnoszenia ciężarów. A Błaszczszka w ogóle rzuciła wszystko w kąt, słuchając jedynie muzyki rodem z roztańczonego Bollywood.
Największy niepokój budziło jednak to, co robiła KucMila. Przestała jeść, tańczyć, pić wino i włączać komputer. Szczelnie zasłoniła wszystkie okna i oddała się z pasją tworzeniu konspektów, notatek i opracowań najbardziej opasłych encyklopedii, słowników i repetytoriów.
PawCyla z punktualnością brytyjskich pociągów podążał na odczyty, konferencje i wykłady z udziałem najznamienitszych profesorów. Rozmiłowany w „Balladach i Romansach” o każdej porze dnia i nocy cytował słowa wieszcza. PawKwiatek nerwowo śledził przebieg procesów grupowych, odkrywając zagadki mechanizmów obronnych i objawów zaburzeń emocjonalnych. Można było go spotkać na każdym treningu socjoterapeutycznym i we wszystkich grupach wsparcia. Obłożony podręcznikami psychologii porównawczej, przyswajał sobie teorię psychoanalizy.
MalenaKord odpuściła sobie w ogóle wszystko. Nocami tańczyła na rurze, a nad ranem wymykała się ukradkiem w stronę nadbrzeża, licząc w osłupieniu siły statyczne pilarow mostowych.
BłażLegier stanął na czele grupy streetworkerów, która oblewała farbami przyciemnione szyby jednorękich bandytów. SharMatu dodawała i odejmowała kolumny przychodów oraz rozchodów, studiując po zmroku prawo gospodarcze. LenkNna badała tajniki pułapek lingwistycznych, z uporem stawiając czoła wszelkim możliwym zasadom słowotwórczym i zależnościom frazeologicznym.
Spytacie pewnie, co stało się z AnSroślem? Powiem wam.
Otóż, AnSrośl połykał tonami romansidła i tomiki wierszy Symbolistów oraz rozkodowywał paradoksy dadaistycznych skojarzeń.
Jak widzicie, wszystko wszystkim pomieszało się jak w skomplikowanym tańcu. Zapytacie, gdzie tu logika i sens? A jednak...
Po latach PawPłosk z niezwykłą błyskotliwością dał podwaliny pod nową teorię grawitacji, a jego utwory muzyczne wyróżniały takie skale fal, że aż dech zapierało...
Artystyczne zdjęcia mikrobów i wnętrz mitochondriów OlKrólik trafiły na okładki National Geographic...
OskarZik został wybitnym znawcą historycznego uwarunkowania zależności ekonomicznych...
KinGagol z matematyczną dokładnością analizowała podłoże psychologiczne działań twórczych...
AgSkraba została wielokrotnie cytowaną autorką podręczników z dziedziny procesów biomedycznych zachodzących w układzie nerwowym...
MichGral z lekkością i swadą dokumentował wpływ zjawisk fizycznych na zachowania społeczeństw...
KarCiepich sprawnie księgowała przychody i rozchody swojej elitarnej szkoły języków na Zachodnim Wybrzeżu Stanów Zjednoczonych...
LenkNna opracowała katalog niezawodnych zasad rządzących gramatyką...
Błaszczszka założyła prestiżową szkołę tańca dla osób niewidzących, a KucMila elitarne gimnazjum, które zasłynęło z ogromnej liczby olimpijczyków...
PawCyla szczycił się posadą Kwestora na najznakomitszym uniwersytecie...
PawKwiatek dzięki niesłychanej wiedzy psychologicznej łagodził konflikty pracownicze w swojej firmie...
MalenaKord tworzyła eksperymentalne systemy wychowawcze dla trudnej młodzieży, oparte na pracy fizycznej...
Spod ręki BłażLegiera, jak grzyby po deszczu, wyrastały firmy marketingowe słynące ze swojej elegancji i wyrafinowanej subtelności...
SharMatu projektowała niezwykłe bryły banków i biur maklerskich...
MichKrzyż wynalazł bezinwazyjne metody wyłuskiwania kul i pocisków z ciał rannych żołnierzy...
Spytacie wreszcie, co stało się z AnSroślem?
Jak się okazało, AnSrośl oczyścił z korupcji unijne piekiełko administracyjne, wprowadzając do niego powiew romantycznych idei i twórczego polotu.
W tym miejscu mogłabym zakończyć moją opowieść o Krainie Kenneum, ale przecież nie mogę. Została w niej bowiem rudowłosa wróżka o imieniu NNarzam. A została po to, by otwierać jej wrota przed nowymi mieszkańcami, za każdym razem witając ich swoim tajemniczym uśmiechem. Tajemniczym, bo przecież ona to wszystko już dawno... wiedziała.
Małgorzata Jerzak - pedagog