Legenda o najeździe Tatarów na Połaniec
Był rok 1241. Polska zmagała się z nawałnicą tatarską. Atak na nasz kraj miał być zasłoną dla głównego uderzenia, które Batu - chan wnuk Czyngis- chana, wódz wyprawy na Europę, miał zamiar skierować na Węgry, a także miał na celu pozbawić ich pomocy ze strony sprzymierzonej Polski. W obliczu zagrożenia znalazł się także Połaniec.
Pierwsze zagony mongolskie wkroczyły do Polski już na przełomie 1240/1241 roku, dokonując rozpoznania w rejonie Zawichostu i Raciborza, po czym 16. I. 1241 r. powróciły na Ruś, w rejon Włodzimierza Wołyńskiego. Następne uderzenie wykonano w rejonie Sandomierza, który zdobyto 13. II. 1241 r. i Mongołowie ruszyli w kierunku Krakowa. Tu drogę zastąpił im wojewoda krakowski Włodzimierz i doszło do bitwy pod Turskiem, którą Tatarzy wygrali, choć z dużymi stratami.
Niepokój panował w Połańcu i okolicach. Ludzie z trwogą mówili o Tatarach, którzy splądrowali Sandomierz i podobno w stronę Krakowa podążają. A groźny to był wróg i bezlitosny! Siał śmierć i rabował, zostawiał za sobą spalone miasta i wsie, niszczył dobytek.
Mongołowie mordowali ludność, bydło i wszystko co istniało, zostawiając za sobą pogorzelisko. Wróg w Tursku Wielkim rozłożył swój obóz. Mieszkańcy wsi nie mogąc znieść upokorzeń i krzywd wystąpili zbrojnie przeciwko najeźdźcy. Do bitwy zagrzewał pewien chłop, niejaki Janek Nowak, mieszkaniec okolicznej wioski, znany ze swej waleczności, odwagi i mądrości. Tymczasem Tatarzy zbliżali się w stronę Turska. . Pola zaroiły się od szarych sylwetek jeźdźców. Nad ich głowami powiewały dumne buńczuki. Kobiety i dzieci podniosły lament, ale chłopi kazali im schronić się w chałupach . Na ich czele jechał Tatar odziany w zbroję nabitą połyskującymi, metalowymi łuskami. Rozgorzała walka. Główną bronią Tatarów były łuki, potrafili jednocześnie uciekać na koniach i celować we wroga, nawet z dużych odległości (większych niż zasięg rusznicy). Polacy zagrzewani do walki przez okrzyki Janka Nowaka zdobyli obóz tatarski.
Wielka radość ogarnęła wszystkich, zadano najeźdźcy ciężkie straty i zmuszono do ucieczki.
W czasie bitwy Janek Nowak został raniony łukiem tatarskim i zmarł. Nie miał już kto dodawać walczącym słów otuch i zagrzewać do boju. Polacy zamiast ścigać nieprzyjaciela i zwycięsko zakończyć bitwę, zajęli się grabieniem łupów w taborach. No to tylko czekali Tatarzy. Uporządkowali swoje szyki i przestąpili do kontrataku. Wygrana zakończyła się wielką klęską, choć zwycięstwo było prawie pewne. Mocno przetrzebione zagony tatarskie wycofały się na Ruś Kijowską.
Przy odtwarzaniu wydarzeń z 1241 r. bardzo pomocnymi były zapiski Jana Długosza. Jednakże źródło to nie jest całkowicie wiarygodne, gdyż Długosz pisał o najeździe tatarskim ponad dwieście lat po wydarzeniach z roku 1241.
Bibliografia: opowiadania p. Mieczysława Tarnowskiego
- Długosz J. Lib. Benef. D. C. Księga Uposażeń Diecezji
Krakowskiej T. II