1. Piosenka pt.: ,,Zamiast ’’.
2. Wstęp:
( uczeń lub uczennica wychodzi na środek i mówi tekst na pamięć powoli, z zadumą )
Cierpienie towarzyszy człowiekowi od początku jego istnienia.
Jest obecne prawie zawsze w większym lub mniejszym natężeniu,
w zależności od sytuacji i kondycji psychicznej cierpimy mniej lub bardziej,
ale zawsze zadajemy sobie pytania:
Dlaczego to mnie spotyka coś przykrego ?
Dlaczego musimy znosić ból fizyczny lub moralny?
Cóż złego uczyniliśmy?
Czy Bóg o nas zapomniał?
Czy to Bóg nas karze?
Jaki jest sens cierpienia?
Czy jest ono uczuciem szlachetnym, czy upokarzającym?
Na odwieczne pytania związane z problemem cierpienia
i jego sensem w życiu człowieka, starali się odpowiedzieć
najwięksi filozofowie i teologowie.
Jednak nie znaleziono na nie jednoznacznych odpowiedzi.
3. Opowiadanie refleksyjne - Porażenie mózgowe .
( opowiada młoda dziewczyna, siedząc na fotelu lub kanapie, ogląda album ze zdjęciami )
Spójrz na tę śliczną książkę – Album Naszego Dziecka.
Na pierwszej stronie wpisane imię Aleksandra. I nasze imiona : Anna , Janusz. Data urodzenia: 20. 03. 1997 rok.
Jeszcze dziś przypominam sobie jaka byłam wzruszona, kiedy wpisywałam te słowa. Jak się cieszyłam. Na kolejnych stronach pierwsze zdjęcia naszej Oleńki. Jak leży w łóżeczku, jak ją kąpiemy. Na spacerze w wózku. Taka kochana , taka maleńka, taka nasza.
Następna strona: pierwszy odcisk jej rączki. Pamiętam też, jak Janusz pomagał mi kąpać Oleńkę. Potem leżała otulona ręcznikiem na moich kolanach, a on przykładał swoją dłoń do jej paluszków i mówił:
,, Aż trudno uwierzyć, że to maleństwo będzie kiedyś dorosłym człowiekiem’’.
Pierwsze dziesięć stron książki zapełnione jest starannie. Jak zeszyt wzorowego pierwszoklasisty. Następne strony, widzisz, są prawie puste. Jest jeszcze trochę zdjęć, ale w rubrykach , gdzie wpisuje się, kiedy dziecko zaczyna siadać, chodzić, nie ma żadnych zapisków. Potem nie ma już nic.
Oleńka miała cztery miesiące, kiedy zauważyliśmy , że jest mniej ruchliwa niż inne dzieci. Inne niemowlęta w wózkach podnosiły główki, wyciągały rączki, a ona leżała spokojnie, uśmiechając się do siebie. Zaniepokoiło mnie to. Poszłam z nią do lekarza. Powiedział , że każde dziecko jest inne, każde rozwija się własnym rytmem. Mam się nie martwić.
Mijały tygodnie. Oleńka skończyła już sześć miesięcy, a ciągle była nieporadna jak kilkudniowe niemowlę. Nie przewracała się na bok , nie siadała, tylko z trudem podnosiła na chwilę główkę , gdy położyliśmy ją na brzuszku. Podczas kolejnej wizyty kontrolnej lekarz zalecił specjalistyczne badania.
,,Panie doktorze, co się dzieje z moim dzieckiem?’’- pytałam.
,,Nie mogę jeszcze nic powiedzieć. Musimy czekać na wyniki badań.’’- odpowiedział.
Nie skończyło się na tych jednych. Potem były kolejne badania i jeszcze następne. W przychodni w szpitalu. W końcu zwołano konsylium. Lekarze naradzali się, a my z Oleńką czekaliśmy na korytarzu. Wreszcie drzwi się otworzyły wszyscy wyszli, w gabinecie został tylko nasz znajomy doktor. Poprosił nas do środka. Janusz wziął małą na ręce, ja szłam za nim na miękkich nogach. Usiedliśmy i ze strachem wpatrywaliśmy się w twarz lekarza. Co on nam powie? Czy Oleńka jest chora?
,,Państwa córka ma porażenie mózgowe. Czeka was trudna droga. Dziecku można pomóc. Rehabilitacja ze specjalistą i w domu, ciężka praca, ale daje efekty’’ – mówił jeszcze długo, ale jego słowa już do mnie nie docierały.
,,Czy Oleńka będzie tak jak inne dzieci, czy będzie chodzić, czy pójdzie do szkoły’’ – pytałam z nadzieją.
Lekarz przez chwilę milczał. Potem powiedział:,, Można wiele osiągnąć, być może wasza córka będzie chodzić, być może będzie potrafiła mówić, ale pewnej granicy przekroczyć się nie da.
NIGDY nie będzie tak sprawna jak zdrowy człowiek.
4. Piosenka pt.: ,,Łatwopalni’’.
5 . Opowiadanie refleksyjne - Rozwód rodziców.
( opowiada młoda dziewczyna , siedząc po turecku na środku sceny )
Miałam 10 lat. Podobno byłam nad wiek dojrzałą dziewczynką. Okazało się jednak , że niewystarczająco dojrzałą, żeby zrozumieć świat dorosłych. Daniel miał wtedy 8 lat. Drobny, zagubiony chłopiec, który ciągle był jeszcze małym dzieckiem.
Jak to się stało , że nasze życie legło w gruzach?
Kiedy mama mówiła o tacie, miała zaciśnięte usta. I głos jej drżał.
Kiedy tata jej odpowiadał, mówił z takim dziwnym spokojem. Niby grzecznie i cicho, ale nam się wydawało , ze to był krzyk, który zniszczy wszystko. Dlaczego tak to czuliśmy? - nie wiem.
Podświadomie, jak stado dzikich zwierząt, uciekaliśmy od tego fałszywie spokojnego głosu taty, chowaliśmy się blisko mamy. Żeby czuć jej ciepło, żeby czuć się bezpiecznie.
Ale wkrótce mama zaczęła zaciskać zęby, gdy rozmawiała z nami.
Zaciśnięte usta – Daniel mówił , że czarownice w bajkach maja zaciśnięte usta. Więc odsuwaliśmy się od mamy i chowaliśmy się w swoim pokoju, sami, nie rozumiejąc co się dzieje z naszym światem. Tak bardzo tęskniliśmy za tą naszą , dawną mamą, która potrafiła się śmiać z każdego głupiego żartu i za tatą, który patrzył na nią z dumą.
Pocieszaliśmy się nawzajem, że wkrótce będzie tak jak dawniej.
Ale nigdy już nie było tak jak dawniej.
6. Piosenka pt.: ,,Dlaczego mnie nie chciałaś mamo’’.
7. Opowiadanie refleksyjne - Sieroctwo społeczne .
( opowiada młody chłopak , siedząc na krześle na środku sceny )
Mam 18 lat. Jestem sam. Nie , nie jestem sierota, chociaż , kto wie, może… moja matka… może się już zapiła na śmierć? Nie wiem , to nieważne. Czasem myślę o niej i ogarnia mnie wściekłość.. Dlaczego mi ona to zrobiła?
Czy ja prosiłem się na świat? Czy tak strasznie chciałem tu być? Jeszcze dziś budzę się przerażony, zlany potem, kiedy przyśnią mi się wspomnienia z rodzinnego domu: pijacka , wykrzywiona twarz wściekłością twarz matki, ręka ze sznurem od żelazka…biła gdzie popadło. Kiedyś przyjechała policja i zabrała mnie. Potem leżałem w szpitalu. To chyba było lato. Byłem tam długo, bo kiedy mnie zabierali do domu dziecka, za oknem padał już śnieg.
Dostałem łóżko, szafkę , piżamę, szczoteczkę do zębów, miałem swój grzebień. ,,Teraz dom dziecka to twój dom’’ – powiedzieli mi.
Co jeszcze pamiętam? Przez kilka miesięcy chowałem się za firankę i panicznie się bałem, żeby ,,ona’’ mnie nie zabrała, żeby znów mnie nie biła. Było mi tam dobrze. Nie chodziłem głodny , miałem swój kąt.
Dom dziecka…
Widziałem, że niektóre dzieci pakują rzeczy i wyjeżdżają z jakimiś ludźmi. Nigdy nie wracały. Zapytałem chłopaka z naszej Sali, co się z nimi dzieje.
,, Nie wiesz?’’- zdziwił się ,, Będą adoptowani. Ci ludzie, to ich nowi rodzice. Ale ciebie i mnie, to już nikt nie zechce, jesteśmy – stare dzieci.
Jak to, ja stary?!’’- myślałem ,, Przecież mam dopiero 10 lat, ja też chcę, żeby mnie ktoś zabrał, pokochał, żebym miał mamę’’.
Miałem 13 lat, gdy zawołała mnie dyrektorka i powiedziała : ,, Wiesz Piotrek, dzisiaj przyjadą tacy państwo, porozmawiasz z nimi , bądź grzeczny. Kto wie , może będziesz miał nowych rodziców’’. Ja też?! Nie mogłem uwierzyć we własne szczęście. Bóg mnie wysłuchał.
Umyłem sobie głowę, uprasowałem koszulę i spodnie, wyczyściłem buty.
A potem… tak się bałem , że chciałem uciec. Ale wychowawca trzymał mnie mocno za rękę. Zobaczyłem ich. Uśmiechali się do mnie. Moja nowa mama i tata. Przywieźli mi słodycze i pluszowego miska , mam go do dzisiaj. Zabrali mnie na spacer i na lody. Mówili, że nie mają dzieci, że przyjadą znowu, że chcieliby mnie zaprosić do siebie, a ja … Chciałem, żeby już mnie zabrali. Byłem tak przejęty , że z trudem kleciłem słowa. Po kilku dniach, pani dyrektor powiedziała, że ci państwo zabiorą mnie na wakacje, że jak będę grzeczny, to może coś z tego wyjdzie.
Zabrali mnie do swojego domu. Był piękny , 4 pokoje , wielka łazienka. Jeden pokój był przygotowany dla mnie. Mówili do mnie ,,Piotruniu’’, przytulali , całowali. Pokochałem ich. Gdybym wiedział, co zdarzy się później… Jeszcze tej samej nocy uciekłbym do domu dziecka.
Dwa tygodnie lipca spędziliśmy nad jeziorem. Któregoś dnia przypadkiem usłyszałem ich rozmowę. ,,Ten Piotrek – mówiła ich koleżanka - to jakieś dziwne dziecko’’. Zamarłem. ,, Wzięliśmy go tylko na próbę - mówiła ta, o której marzyłem , że będzie moją mamą. ,,Ale widzimy, że on się nie nadaje, nie pasuje do nas. Nic go nie interesuje, ani piłka, ani pływanie, ani książki, rzadko się odzywa’’.
,,Oni mnie nie chcą. Dlaczego?’’- pytałem sam siebie. ,,Przecież tak bardzo się starałem, byłem grzeczny, nikomu nie chciałem przeszkadzać. Dlaczego?’’
Po kilku dniach byłem znów w domu dziecka. Odwieźli mnie i zostawili. Koledzy nawet nie pytali co się stało. Wiedzieli.
Kiedy miałem 15 lat, trafiłem do rodziny zastępczej. Oni już mieli dwoje dzieciaków z domu dziecka, ja byłem trzeci. Podobało mi się u nich. Ale ja się im nie podobałem. Nie radziłem sobie w szkole, potwornie się bałem kolejnej dwójki. Kidy miała być klasówka , uciekałem z lekcji. Dlaczego? Bo oni mówili, że muszę się uczyć. Ja się uczyłem, ale… Próbowałem to tłumaczyć tym ludziom, ale oni nie chcieli słuchać. ,,Nie zasługujesz na normalny dom, na to, żeby cię kochać, traktować jak syna’’ – usłyszałem. ,,Najlepiej będzie jak wrócisz do domu dziecka’’.
Wróciłem. Moje łóżko czekało na mnie.
8. Piosenka pt. : ,, S.O.S’’.
9. Opowiadanie refleksyjne - Anoreksja .
( opowiada szczupła, wysoka dziewczyna, ogląda pamiętnik , zdjęcia w albumie , siedząc na krześle przy niewielkim stoliku z zapaloną lampką )
Od pięciu lat choruję na anoreksję. Przy wzroście 165 cm, ważę 33 kg. Niebezpiecznie mało. Ale sama nie potrafię tego zmienić. Jeden z terapeutów nakręcił o mnie film dokumentalny.
Opatrzył go komentarzem :
,,Jeszcze rok temu Agnieszka żyła…’’
Myślał, że umrę, zanim widzowie zobaczą jego film. Ale ja się nie poddaję. Bardzo chcę żyć , ale żeby żyć , trzeba jeść. Muszę przytyć, żeby osiągnąć bezpieczną dla mnie granicę 42 kg. Walczę o każdą okrągłość. Ale mój schorowany organizm się buntuje. Kilka kilogramów w górę i zaraz choroba. Jak nie grypa, to co innego. Boję się. Nie mam siły na zwyczajne życie.
Cierpi moje ciało. Nienawidzę luster. Nienawidzę swoich sterczących kości . Nie patrzę na swoje fotografie.
A przecież kiedyś byłam modelką.
10. Piosenka pt.: ,, Balonik ’’.
11. Opowiadanie refleksyjne - Samotność porzuconej kobiety .
( opowiada dziewczyna, leżąca na kanapie lub na materacu, w międzyczasie kilka razy zmienia pozycję do siadu tureckiego)
Czy wiesz , co czuje kobieta zdradzona, kobieta, którą opuścił ukochany mężczyzna?
Mój mąż odszedł ode mnie po 10 latach małżeństwa. Nie wiem , kim jest ta druga. Zresztą to wcale nie jest ważne. Kiedy powiedział , że już nie możemy być razem, starałam się być dzielna. Trzymałam się do momentu, kiedy wyszedł ze swoją torbą podróżną, wyszedł tak jakby wyjeżdżał w delegację. O nic go nie prosiłam, nie błagałam, żeby jeszcze raz się zastanowił. Dopiero, gdy zostałam sama , dotarło to do mnie , że go nie ma i nie będzie.
Przeszłam przez wszystkie etapy rozpaczy. Płakałam w poduszkę, obmyślałam plan zemsty, w końcu popadłam w całkowitą apatię. Przez dwa tygodnie żyłam jak w koszmarnym śnie. Nie miałam nikogo ,nie miałam żadnego celu. Dzieci… Michał ciągle mówił , że mamy jeszcze czas. Okazało się , że ten czas nigdy nie nadszedł. Rodzice… Oczywiście mogłam do nich pojechać, ale po co? Żeby widzieć smutek na twarzy mojej matki ? Po co? Praca… Nigdy nie była treścią mojego życia, nigdy nie marzyłam o zrobieniu kariery. Kiedy tylko zrobiłam to, co było do zrobienia, biegłam do domu. Przyjaciółki… Nie chciałam
z nimi rozmawiać o tym co mnie spotkało, nie chciałam słuchać o ich codziennych problemach. Nie miałam cierpliwości. Mężczyźni… Nie, najchętniej wykreśliłabym ich w ogóle z mojego życia.
Samotność … myślę , że do tego jeszcze mogłabym się przyzwyczaić.
W końcu na świecie żyją miliony samotnych ludzi. Najgorsze jest to, że wraz z odejściem Michała straciłam wiarę w siebie. Zrozumiałam , że on oszukiwał mnie przez lata. A więc i to co mówił nie było prawdą. Nie byłam piękną, czułą i ukochaną żoną. Nie byłam najwspanialszą kochanką.
To wszystko było kłamstwem. Straciłam poczucie własnej wartości. Nie czuję się już kobietą.
Ciągle zastanawiam się nad swoim życiem. Myślę, że ja nigdy siebie nie lubi- łam, nigdy nie wierzyłam w siebie. Może należę do tych kobiet , które potrafią być szczęśliwe tylko wtedy, kiedy mają u swojego boku mężczyznę, który udowadnia im codziennie, że są wspaniałe, mądre, dobre i jedyne.
Czy to możliwe, żeby być tak bardzo uzależnionym od drugiego człowieka?
Im dłużej się nad tym zastanawiam, tym bardziej jestem przekonana, że tak właśnie jest ze mną.
Jestem zupełnie sama. Spoglądam w lustro. Tak bardzo chciałabym siebie polubić, nie patrzeć na siebie z takim niesmakiem, pogardą.
Nie czuć się tą najgorszą…
Ale czy nauczę się miłości od samej siebie? Czy tego w ogóle można się na- uczyć ? Co mam robić? A może nigdy mi się to nie uda? Może wraz z odejściem Michała skończyło się cale moje życie? Czy kiedyś zdobędę się na to , żeby jeszcze raz spróbować? Czy zaufam jakiemuś mężczyźnie?
Czy pokonam strach?
Boję się, czuję się tak, jakby coś we mnie umarło.
12. Zakończenie”.
( uczeń lub uczennica wychodzi na środek i mówi tekst na pamięć powoli, z zadumą )
Każdy z nas może pomóc cierpiącemu człowiekowi.
Jest wiele sposobów, by to uczynić. Czasem trzeba tak niewiele: wystarczy odrobina zainteresowania, przyjazny gest, czy ciepły uśmiech , aby sprawić komuś radość.
Świadomość tego, że mamy kogoś bliskiego , kto będzie z nami w trudnych chwilach, sprawia, że łatwiej znosimy wszelkie niepowodzenia, ból i cierpienie.
Bibliografia:
1. Urszula Dudziak - ,,Wychowanie w klasie szkolnej’’, WSiP, Warszawa 2002.