Cele operacyjne:
-Dziecko potrafi mówić o własnych uczuciach
-Formułuje pytania do tekstu i odpowiada na nie
-Słucha wypowiedzi kolegów
-Wyraża swój nastrój poprzez improwizację ruchową i pracę plastyczną
Metody: słowna- żywego słowa, rozmowa czynna- zadań stawianych do wykonania, swobodnej ekspresji
Formy pracy: z całą grupą, w zespołach
Materiały i przybory: książka Wojciecha Widłaka „Pan Kuleczka”,magnetofon, płyta z muzyką, kalendarz uczuć i spinacze,2 duże arkusze papieru, kredki, kartony
Przebieg:
1. Zaznaczanie przez dzieci aktualnego samopoczucia na kalendarzu uczuć. Dziecko przypina spinacz ze swoim imieniem do karteczki z buzią uśmiechniętą, smutną, płaczącą bądź złą.
2. Kończenie zdania...”Jestem dziś...np.wesoła, ponieważ... przyszłam do przedszkola...”
3. Improwizacja ruchowa przy muzyce- reagowanie na muzykę smutną i wesołą.
4. Słuchanie opowiadania Wojciecha Widłaka „Pan Kuleczka-Spotkanie, Smutek”
5. Formułowanie pytań przez dzieci, zapisywanie ich na arkuszu papieru, wybranie jednego.
6. Szukanie odpowiedzi na wybrane pytanie.
7. Pytania pomocnicze:
Co to jest smutek?
Czy smutek jest nam potrzebny?
Jak sobie z nim radzić?
Czy smutek rzeczywiście mija od przytulania (dotyczy czytanego tekstu)?
8. Zabawa do piosenki „Taniec przytulaniec”
9. Rysowanie przez dzieci sytuacji w których są wesołe lub smutne (podział dzieci na 2 zespoły, każdy zespół rysuje na dużym arkuszu papieru)
Tekst do scenariusza
Smutek
-Smutno mi coś dzisiaj- powiedziała nagle kaczka Katastrofa. Siedziała na parapecie i patrzyła w okno. Za oknem wielka chmura wyglądała tak, jakby się zaraz miała rozpłakać. Katastrofa wyglądała nie lepiej.
- A co się stało?- Pan Kuleczka odłożył śrubokręt. Reperował właśnie z psem Pypciem wtyczkę swojej ulubionej nocnej lampki.
Pypeć wychylił głowę spod stołu. Szukał tam nakrętki, która przed chwilą gdzieś się zapodziała.
- Właściwie to nic- powiedziała grobowym głosem Katastrofa. – Tylko tak sobie myślę po co to wszystko.
Pypeć ledwo zdążył uskoczyć przed śrubokrętem, który sturlał się ze stołu. Pan Kuleczka nawet tego nie zauważył.
- Jakie „wszystko”- zapytał zdumiony.
- No wszystko- wyjaśniła Katastrofa. – Po co tak ciągle się tylko śpi, ubiera, je, myje zęby i w ogóle.
- Przecież ty nie masz zębów!- zauważył spod stołu Pypeć. Teraz szukał nakrętki i śrubokrętu. Chyba wpadły pod kanapę.
Pan Kuleczka przez chwilę przyglądał się Katastrofie. Potem podszedł i delikatnie wziął ją na ręce. Nawet się nie awanturowała.
- Katastrofciu- powiedział najłagodniejszym głosem, jaki Katastrofa w życiu słyszała. – Smutno ci?
- Mhm- potwierdziła niezbyt wyraźnie Katastrofa.
- I wydaje ci się, że nic nie ma sensu?- upewnił się Pan Kuleczka.
- Właśnie. A skąd pan wie?- zdziwiła się Katastrofa.
Pan Kuleczka nie odpowiedział, tylko zastanowił się przez chwilę.
- Myślę- powiedział wreszcie- że to jak z tą naszą lampką. Nie można świecić bez prądu.
- I bez wtyczki- dodał Pypeć, wychodząc spod stołu. Śrubokręt już znalazł, ale nakrętka leżała głębiej pod kanapą. Widział ją, ale nie mógł jej dosięgnąć.
- I bez wtyczki – zgodził się Pan Kuleczka.
- I bez wtyczki- dodał jeszcze Pypeć.
Pan Kuleczka nie zdążył potwierdzić, bo tymczasem Katastrofa zawołała przestraszona:
- Zaraz, zaraz! Chce mnie pan podłączyć do prądu? Przecież ja nie jestem żadną lampką! A poza tym sam pan mówił, że prądem nie wolno się bawić!
Pan Kuleczka najpierw trochę się zdziwił, a potem powiedział:
- Oczywiście, ze nie wolno. W ogóle nie o to mi chodziło.
- Całe szczęście- uspokoiła się trochę Katastrofa. – W takim razie o co?
Pan Kuleczka uniósł do góry palec:
- Powiedzcie no mi, kiedy ostatnio się przytulaliśmy, ale tak naprawdę porządnie?
Zapadło milczenie.
-Właśnie- powiedziała Katastrofa. – Dawno, dawno temu. Chyba w zeszły czwartek.....
Okazało się, że prawdziwa nakrętka była cały czas we wtyczce, więc Pan Kuleczka raz, dwa skończył naprawę, zgasił górne światło i zapalił lampkę. Smutna chmura za oknem znikła, lampka świeciła ciepłym światłem, a oni wszyscy przytulali się przez cały wieczór. A żeby było jeszcze przytulniej, owinęli się niedrapiącym kocem.
- Myślę, że smutek ucieka od przytulania tak jak ciemność od lampki- powiedziała Katastrofa. – No, może czasem trochę wolniej- dodała po namyśle.