Czujemy ból i żal,
a serce skute trwogą,
bo nasze zmęczone nogi,
dalej już iść nie mogą.
Patrząc jak trud naszej pracy
woda zalewa bez miary,
każdy jest tylko człowiekiem,
tylko człowiekiem szarym.
Widzę i czuję bezsilność,
lecz trudno wyrazić ją w słowach.
Jak odbudować nadzieję
i zacząć zupełnie od nowa?
Ojcze Potężny i Wielki,
uspokój ten żywioł wszelki,
pochyl się w naszej potrzebie,
Ty który mieszkasz w niebie.
Jeśli,Twa wola o Panie,
jest słuszna z naszym błaganiem.
Zatrzymaj złowieszczą pogodę
i tę nieprzebraną wodę.