Nie wymagam nawet pomnika
Raczej spocznę pod jakimś krzakiem
Jak większość szarych obywateli
Jednak z dumą, że byłem Polakiem
Z polskiego prochu powstałem
I Polska przyjmie mnie Ziemia
Wtulony spocznę w jej objęciach
Potomnym zostaną wspomnienia.
Spokojnie czekał będę
Pogrążony w dumaniu
Na zapowiedź Chrystusa
O przyszłym zmartwychwstaniu
Jedna myśl mnie pociesza
I serce mi głośno łopocze
Że byłem drzewem życia
Co dało polskie owoce.