X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 746
Przesłano:
Dział: Gimnazjum

Korczak wciąż żywy - Wychowanie i rola wychowawcy w pedagogice Korczaka

Wychowanie jest jednym z tych procesów formujących ludzką osobowość, które akceptuje każdy, ale o których właściwym sensie mało kto na co dzień myśli.
Obserwacje, bogactwo doświadczeń osobistych i uogólnienia w zakresie samodoskonalenia poczynione przez J. Korczaka mogą i powinny inspirować współczesną teorię i praktykę wychowawczą. Ich szczególny walor polega także na tym, że żaden z poglądów J. Korczaka nie jest przekonaniem bezwzględnym ani przekonaniem na zawsze, co stwarza realne podstawy do ich realnej kontynuacji.
Zobowiązuje do tego postulat autora: „niech dzień dzisiejszy zawsze tylko będzie przejściem od sumy wczorajszych doświadczeń do większej z dniemjutrzejszym (...) Tylko w tych warunkach praca nie będzie ani monotonna, ani beznadziejna" ).
Idea wychowania nie pojawiła się w korczakowskiej praktyce i refleksji pedagogicznej przypadkowo. Wyrosła z głęboko humanistycznego przekonania, że dziecko, podobnie jak człowiek dorosły, jest najwyższą, autonomiczna wartością i posiada tak samo jak on prawo do autorstwa swojego życia, do samostanowienia i auto kreacji. Bycie sobą jest warunkiem koniecznym wszelkiej egzystencji
ludzkiej, niezależnie od uwarunkowań biologicznych czy społecznych. Spojrzenie J. Korczaka na dziecko jako ens per se, czyli byt przez siebie, daje wyraz przekonaniu, że dzięki sobie samemu staje się ono istotą zdolną do kierowania własnym rozwojem. Dziecko jest pełnym człowiekiem dzięki wolności wyborów. Wprawdzie wiele procesów osobowościowych zachodzi poza jego świadomością lub
niezależnie od jego woli, ale można wśród nich wyodrębnić pewien nurt zmian, których dziecko jest sprawcą i za które staje się odpowiedzialne. „Wszystko, co robimy, dzieli się na trzy części. Albo robimy, bo nam kazano, bo inaczej nie można, bo musimy; albo robimy, bo tak chcemy, bo się nam tak podoba; albo robimy, bo tak jest słusznie, bo tak być powinno. Najczęściej pomieszane jest razem :i mus, i dobra wola, i chęć" ). Wychowawca powinien uświadomić
wychowankowi, że od człowieka zależy w wielu przypadkach stopień sprawstwa własnego działania. „Zadano nam lekcje, musimy je odrobić, ale od nas zależy, czy odrobimy je starannie, czy niedbale. Czasem wstajemy rano z łóżka chętnie, a czasem wstajemy, bo trzeba. Ale jeśli nawet musimy rano wstać, możemy wybrać sami chwilę, kiedy wstajemy (...) I tu już mamy wolność wyboru: czy wstać o kilka minut wcześniej i nie śpieszyć się, czy wstać później i śpieszyć się (...). Takie wybory odbywają się wszędzie, zawsze, u każdego. Ja sam
wybieram dla samego siebie" ).
Swoboda decydowania dotyczy tak sfery przedmiotowej, jak i podmiotowej – intrapersonalnej i interpersonalnej. To od nas samych głównie zależy, czy będziemy panami swoich myśli i uczuć, czy może tylko panami „swoich rąk, nóg i języka". Rola zaś wychowania polega na umiejętnym wspieraniu, rozwijaniu i urzeczywistnianiu drzemiących w dziecku uzdolnień i możliwości. Ujmowanie osoby jako aktywnego podmiotu zmian stanowi w dobie współczesnej na nowo odkrywany problem dociekań badawczych w naukach społecznych. Warto pamiętać, że J. Korczak jest jednym z prekursorów tego nurtu myślenia i działania pedagogicznego.
Idea podmiotowości ma istotne znaczenie dla przebiegu interakcji między wychowawcą a wychowankiem. Pierwszemu pozwala spostrzegać podopiecznych takimi, jakimi są, traktować ich jako równorzędnych partnerów w osiąganiu wspólnych celów, nasycić wzajemne stosunki ideą wolności i potrzebą permanentnej pracy nad własną osobowością. Jakże konsekwentnie Stary Doktor
urzeczywistniał powszechną ideę w praktyce wychowawczej. Należał do tych nielicznych pedagogów, którzy potrafili zintegrować proces edukacyjny z autoedukacyjnym na zasadzie wzajemnej równowagi. „Zagadnienie wychowania" – pisał – "zaczęło uporczywie narzucać się myśli pedagogicznej i myśli społecznej naszych czasów. Zaczęto rozumieć, że wychowanie musi dbać o dobro gromady i dobro jednostki w równej mierze. Musi być jednocześnie i społecznym, i indywidualnym. Że nawyki społeczne i siły moralne muszą być równolegle ćwiczone" )
Jak na ówczesne czasy formułował J. Korczak awangardową wprost koncepcję pedagogiczną, w którym wychowanie i samowychowanie jest jednym i tym samym zjawiskiem. Każdy z nich ma charakter dwubiegunowy i komplementarny. Tworzą dialektyczną jedność dzięki dobrowolnemu i świadomemu realizowaniu wspólnych
celów przez obie strony interakcji – wychowawcę i wychowanka. Nie jest możliwe wychowanie bez udziału samowychowania, i odwrotnie.
Samowychowanie przenika i dopełnia oddziaływania wychowawcze, jako swoista forma „obcowania duchowego" dorosłego z dzieckiem, w toku której obie strony kierują się uczuciem wzajemnej miłości i szacunku oraz poczuciem odpowiedzialności za własne czyny. Staje się to możliwe we wspólnocie opartej na zasadach wzajemnego zaufania i pełnego prawa do wzajemnie honorowanej podmiotowości, gdzie obowiązek ciągłego kształtowania własnej osobowości mają nie tylko wychowankowie, ale także i ich wychowawcy. Gwarantem prawdziwego autorytetu pedagoga jest jego stosunek do dziecka i postawa wobec pracy nad sobą. Pamiętając o kategorycznym żądaniu J. Korczaka, aby zmienić radykalnie status dziecka w społeczeństwie urządzonym i rządzonym przez ludzi dorosłych, nie możemy zapominać o postulacie znacznie ważniejszym – stanowiącym warunek sine qua non, respektowania tego pierwszego, a mianowicie o postulacie samodoskonalenia się wychowawców przez całe życie.
To właśnie do nich adresuje Stary Doktor wezwanie: „Bądź sobą – szukaj własnej drogi. Poznaj siebie, zanim zechcesz dzieci poznać. Zdaj sobie sprawę z tego, do czego sam jesteś zdolny, zanim dzieciom poczniesz wykreślać zakres ich praw i obowiązków. Ze wszystkich sam jesteś dzieckiem, które musisz poznać, wychować i wykształcić przede wszystkim" ). Złudne i naiwne jest mniemanie pedagoga, że wiek i pozycja społeczna dają mu prawo i obowiązek wychowywania innych z pominięciem samego siebie. Nietrudno też dostrzec w korczakowskim apelu przestrogi przed wypaczeniem przez wychowawców idei wolności i prawa. Jeżeli ciągle mamy do czynienia z kryzysami w wychowaniu, to przecież nie ulega wątpliwości, że są także spowodowane kryzysem w środowisku pedagogów, uzurpujących sobie prawo do anarchicznej niezależności i jednostronnie rozumianej autonomii. Wychowawca nie może oczekiwać od wychowanków postaw innych niż prezentowane przez niego samego.
Podjęty przez J. Korczaka problem lekceważenia przez wychowawców pracy nad sobą jest jednoczesnym ostrzeżeniem ich przed destrukcją dla całego procesu wychowania fascynacją w horyzoncie Zła. Niesie ona ujemne konsekwencje dla wychowawcy i dla dziecka.
„Pragniemy, by dzieci lepsze od nas były. Śni nam się doskonały człowiek przyszłości. Czujnie trzeba się przychwytywać na kłamstwie, przygważdżać w frazes przybrany egoizm. Niby ofiarna rezygnacja, w istocie ordynarny szwindel. Porozumieliśmy się z sobą i pogodzili, wybaczyli i zwolnili z obowiązku poprawy. Źle nas wychowano. Za późno. Już wady i przywary zakorzenione. Nie pozwalamy dzieciom krytykować ani się sami kontrolujemy. Rozgrzeszeni zrzekliśmy się walki z sobą, obarczając ciężarem jej dzieci. Wychowawca skwapliwie przyswaja dorosły przywilej: nie siebie, a dzieci pilnować, nie swoje, a dzieci rejestrować winy" ). Dziecko bardzo szybko od-
kryje w swoim wychowawcy jego oblicze.
Jakże prawdziwie, a zarazem boleśnie brzmią oskarżenia Korczaka wobec niezgodnych pedagoga postaw: samozakłamania, samouwielbienia i bezkrytycznego zadowolenia z siebie oraz pozornych efektów własnych oddziaływań. Pisze J. Korczak: „Ukrywamy własne wady i karygodne czyny. Nie wolno dzieciom krytykować, nie wolno dostrzegać naszych przywar, nałogów, śmiesznostek. Pozujemy na doskonałość. Pod groźbą najwyższej urazy bronimy tajemnic panującego klanu, kasty wtajemniczonych – poświęconych w wyższe zadania. Tylko dziecko wolno obnażyć bezwstydnie i postawić pod pręgierz. Gramy z dziećmi fałszywymi kartami; słabostki wieku dziecięcego bijemy tuzami dorosłych zalet" ).
Takim pedagogom wydaje się, że są wolni, kiedy wprowadzają do sytuacji wychowawczych nihilistycznie rozumianą wolność, podczas gdy naprawdę tracą w oczach podopiecznych autorytet. „Gromada porozumiewając się, omawiając, dyskutując, dopełniając spostrzeżenia i wymieniając nimi – przeniknie wychowawcę na wskroś. I zechce go użyć za narzędzie swej woli. Wyzyska wszelkie jego wady i niezdecydowanie, słabostki i przywary. Ani skokietować, ani oszukać się nie da. Podda go surowemu śledztwu, egzaminowi sumiennemu, oceni sprawiedliwie. I albo zaufa, albo odroczy decyzję, albo się zamknie, zakonspiruje, przyczai, albo otwarcie wypowie walkę. Biada mu. Zobaczy już tylko >>upór<<, >>zły wpływ<< poszczególnych dzieci, zamachy na swój >>autorytet<<, czyny złośliwego odwetu" ). Tak pojęte pseudowychowanie rodzi upadek duchowy wychowawców oraz podtrzymuje złudzenie sukcesów.
Janusz Korczak zdawał sobie sprawę z negatywnych konsekwencji takich postaw wychowawców dla dziecka. Skoro dorosły nie pracuje nad sobą, nad własnym charakterem, lekceważy sobie stany chwiejności emocjonalnej, to nie tylko niszczy siebie, degraduje własną osobowość, ale i strukturę psychiczną dziecka. I choć nie nowa to teza, to jednak z trudem toruje sobie drogę wśród współczesnych badaczy i propagatorów idei samowychowania w aspekcie zdrowia psychicznego jednostek ). Jej wagę trafnie zarejestrował J. Korczak wskazując jednym ze swoich artykułów ujemne konsekwencje neurotycznych reakcji wychowawcy dla zdrowia psychicznego dziecka. Pisał: „zły humor wychowawcy krzywdzi, szkodzi, utrudnia szczere porozumienie na przyszłość. Ogół dzieci przebaczy, ale tylko nieliczne wykreślą z pamięci" ).
Na pytanie jednak o to, jak wychowawca powinien pracować nad swoimi słabościami, nad zmniejszaniem napięcia psychicznego, nad poprawieniem samopoczucia, Korczak odpowiada dość wymijająco: „ żywy człowiek w jego nastrojowych wahaniach, zmiennym samopoczuciu, pozostawiony jest walce z sobą i własnej wynalazczości (...) Sądzę, że zamiast dawać recepty, należy zapytać wychowawców- praktyków, jak sobie radzą. Wiemy, jak być powinno, musimy wiedzieć, jak jest" ). Można mieć nawet żal do Starego Doktora, że pozostawia wychowawców z tym problemem samym sobie, a nawet w swoisty sposób rozgrzesza: „w dzień wychowawca nie ma czasu na studia(...) Wychowawca musi bardzo chcieć, aby móc się zgodzić ma przeczytanie nawet krótkiej książki. Ale nie bardzo chce, bo nie wierzy. Autor dzięki licznym cytatom dowiedzie, że jest uczony. Jeszcze raz powtórzy, co już ogólnie wiadome. Te same nabożne życzenia, ciepłe kłamstwa, niewykonalne rady. Wychowawca powinien... powinien... powinien. I ostatecznie we wszystkich drobnych i ważnych sprawach musi sam decydować, jak wie i umie, a co najważniejsze- jak może" ). Ale taki już był Janusz Korczak. Wymagał przede wszystkim codziennego zmagania się z sobą, z zadaniami praktycznymi, z sukcesami i porażkami, uważając, że tylko one mogą ćwiczyć wolę, zmuszać do poszukiwania własnej drogi życia. Wiedzę, umiejętności i doświadczenia w zakresie pracy nad samym sobą „w bólu samemu rodzić trzeba, i te są najcenniejsze" ).
Jedno wszak nie ulega wątpliwości: rozwijanie osobowości dziecka jest uwarunkowane równoległym doskonaleniem się wychowawców. Jeżeli naprawdę chcą wychować innych do samowychowania, to sami nie mogą liczyć na jakiekolwiek ulgi w tym względzie.

J. Korczak: Pisma wybrane, t. 1., W-wa, 1984, NK, s. 210
J. Korczak: Co się dzieje na świecie (w:) M. Falkowska (wybór),: Myśl pedagogiczna Janusza Korczaka. Nowe źródła., W-wa, 1983, NK, s. 130
Tamże.
Protokół Walnego Zgromadzenia Członków Stowarzyszenia „Nasz Dom" z dnia 21 października 1923 r. (w:)
Myśl pedagogiczna..., s. 296
J. Korczak: Pisma wybrane., t. 1, Warszawa, 1984, NK, s. 217
J. Korczak: Pisma wybrane., t. 1, Warszawa, 1984, NK, s. 217.
Tamże, s. 80
J. Korczak: Pisma wybrane, t. 2., W-wa, 1934, NK, s. 132-133
L. Milczek: Babevychowa a duszevni zdravi., Praha, 1984, SPN, s. 46
Myśl pedagogiczna... poz. cyt., s. 214-215.
Tamże, poz. Cyt.
J. Korczak: Pisma wybrane., poz. cyt., s. 214-215
Tamże s. 93.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.