„Podróż kredek i piórnika z przedszkolnego kącika.”
Opis zachowań dzieci.
Grupa dzieci nie szanuje swoich przyborów plastycznych. Problem pojawia się w sytuacji kiedy mają wykonać zadanie, a ich kredki są połamane, kleje i flamastry wyschnięte, w piórnikach brak ołówków, gumek, temperówek. Korzystając z przyborów kolegi czy wspólnych przedszkolnych często nie oddają pożyczonych rzeczy, nie dbają o nie. Po zajęciach obserwujemy bałagan w miejscu pracy. Winne dzieci nie czują potrzeby posprzątania po sobie.
Cele terapeutyczne
- zrozumienie znaczenia przydatności przyborów plastycznych do zabawy i pracy
- zrozumienie potrzeby szanowania rzeczy, zarówno swoich jak i tych wspólnych znajdujących się w sali
- wdrażanie umiejętności zaplanowania i realizowania działań mających na celu naprawienie szkód
- wdrożenie do regularnego stosowania ustalonych zasad i reguł korzystania z „kącika plastycznego” oraz przyborów
Etap I
1. Przedstawienie dzieciom treści listu od bohaterów (Pani Kredki, Pana Flamastra) z przedstawieniem problemu.
2. Wysłuchanie bajki terapeutycznej z elementami inscenizacji pt. „Podróż kredek i piórnika z przedszkolnego kącika.” (załącznik 1)
3. „Ucieczka przyborów z kącika” – czasowe przeniesienie przyborów plastycznych z kącika do np. biura
Etap II
1. „Jak to zrobić?” – zaproponowanie dzieciom do wykonania ćwiczenia graficznego. Wyciągnięcie wniosków, że jest to niemożliwe do zrobienie bez użycia przyborów plastycznych.
2. „Co możemy zrobić, aby przybory powróciły?” – burza mózgów
3. „Potrafimy korzystać z przyborów plastycznych” – ustalenie zasad korzystania z przyborów plastycznych. Stworzenie regulaminu.
Etap III
1. Rozmowa nauczyciela z rodzicami – nauczyciel przedstawia zaistniały problem na zebraniu, zapoznaje rodziców z metodą „biblioterapii”, wspólnie podejmują decyzję o wsparciu działań wychowawczo – terapeutycznych nauczyciela.
2. Rozmowy indywidualne rodziców z dziećmi w domu na temat zaistniałej sytuacji, możliwości pracy bez przyborów plastycznych
Etap IV
1. „Stop- nie wyjeżdżajcie!” – podjęcie przez dzieci próby odzyskania swoich przyborów, (wędrówka do biura, postanowienie poprawy złożone w obecności pani dyrektor, odebranie przyborów)
2. Wspólne porządkowanie kącika plastycznego i umieszczenie w nim opracowanego regulaminu, przegląd piórników.
Załącznik 1 - Bajka terapeutyczna „Podróż kredek i piórnika z przedszkolnego kącika”
Od samego ranka przez okienne szybki przedszkolnej sali słonko wpuszczało ciepłe promyki. Na półce w kąciku plastycznym panował gwar. To kolorowe kredki obudziły się dziś wcześniej i z radością oczekiwały na przyjście dzieci. Bardzo lubiły, gdy dzieci nimi rysowały, czuły się dumne, że to za ich przyczyną powstają tak piękne prace. Choć trzeba też zauważyć, że nie zawsze ich noski były naostrzone i przygotowane do rysowania. Zdarzało się, a ostatnio nawet bardzo często, że dzieci nie dbały o nie. Rzucone w kąt, smutne i zziębnięte leżały i czekały aż, pani je podniesie, naostrzy i równo ułoży w kubeczkach.
Codziennie jednak miały nadzieję, że więcej się to nie powtórzy. Tego dnia po zajęciach plastycznych wydarzyło się jednak coś zaskakującego.
- Dzień dobry, panie kleju. Co się stało? Czy miał pan wypadek? – zapytała jedna z kredek na widok leżącego na stole kleju.
Pan Klej cały poruszony i zgniewany, mówił niewyraźnie. Nie można go było zrozumieć.
- Nie słyszymy, co pan mówi. Proszę niech pan podejdzie do nas, spróbujemy naprawić szkodę! Kredki założyły zakrętkę na główkę kleju, a dziurę w tubce owinęły taśmą klejącą.
- Uff. Dziękuję bardzo za uratowanie mnie. Odezwał się już całkiem wyraźnie klej. - Gdybyście nie zamknęły mojej główki to wyschnąłbym zupełnie!
- My zawsze chętnie pomagamy – odezwała się różowa kredka.
- Wiecie moi przyjaciele, Ani nie wystarczył ten mały otwór, jaki posiadam na głowie. Może zapomniała, że wystarczy użyć małą ilość mojego kleju, dlatego odkręciła moją nakrętkę i wycisnęła całą zawartość z mojego brzuszka na swoja kartkę. Teraz kartka jest poklejona, że byle co się do niej klei, a ja mam pusty brzuszek. Boli mnie on ogromnie. Gdyby choć spróbowała mnie zamknąć z powrotem. – westchnął klej
- Dziś jest okropny dzień. – odezwały się nożyczki. – Jakieś dziecko nieuważnie zrzuciło nas na ziemię. Ale niech pan nie myśli, że podniosło i położyło na stole! Ani mu się śniło. Leżałyśmy od stołem tak długo, dopóki w końcu nie przyszła pani Dorotka i nie odłożyła nas na swoje miejsce. A przecież widziałyśmy na własne oczy jak Sara nas zepchnęła łokciem i nie podniosła.
- Ale, cóż to, spójrzcie, pod oknem leży ołówek. On czuje się dziś najgorzej. Słyszycie jak cichutko wzdycha. – zauważyła zielona kredka.
- Och, ratunku. Czy ktoś mi pomoże? Mój rysik jest chyba cały połamany. Już nigdy nie da się mnie naostrzyć! – lamentował cichutko ołówek. - Krzysiek nie mogąc narysować koła rzucił mną z całej siły w ścianę. Oj! Jak boli! Wszystko wytrzymam, tylko żeby dało się mnie jeszcze naostrzyć.
- Już wysyłamy ekipę ratunkową. – zadecydowały kredki. Położyły ołówek na linijkę i przywiązały za pomocą nitki, tak aby nie mógł się ruszać.- Jak przyjdzie pani to poprosimy, by delikatnie cię naostrzyła, a teraz odpocznij proszę.
- Tego już za wiele! – zawołała żółta kredka. Czy jest jeszcze ktoś, kto został poszkodowany w trakcie dzisiejszych zajęć?
- My. To my, pisaki. Usychamy z pragnienia. Dzieci nie pamiętały, że nie zamknięte wysychamy. Rozrzuciły nasze nakrętki dokoła, a Tomek to nawet na jedną nadepnął, ale nie schylił się by ją podnieść.
- Czy ktoś widział panią gumkę? Poprosimy ją o pomoc w rozwiązaniu naszego problemu. – zaproponowała linijka. Ona zawsze potrafi znaleźć dobre rozwiązanie.
- Halo, pani gumko? Gdzie pani jest? – wołały przybory.
Jednak gumka nie mogła się odezwać, bo buzię miała przyklejoną plasteliną do krzesełka. Po chwili poszukiwań zauważyły ją nożyczki. Delikatnie odcięły plastelinę od gumki.
- Drodzy przyjaciele! – odezwała się czerwona kredka. Czas chyba odpocząć od takich przykrych sytuacji. Może wyruszymy w podróż do lepszego świata? Może gdzieś w biurze będą nas lepiej traktować.
- To dobry pomysł! – zawołały chórem przybory. Wsiadamy do piórników i wyruszamy w podróż do biura. Mamy nadzieję, że dzieci nas docenią, gdy będą musiały się jakiś czas obyć bez nas.