X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 6961
Przesłano:
Dział: Artykuły

Krótkie rozważania o szkolnych realiach?

Szkoła jako miejsce wszechstronnego rozwoju dziecka...takie są założenia ale jaka jest prawda?
Szkoła to nie tylko dzieci, to rodzice, nauczyciele, pracownicy niepedagogiczni oraz program nauczania jaki za wszelką cenę należy zrealizować. W idealnym świecie to by wystarczyło by kończące nauczanie dziecko posiadało odpowiednią wiedzę, by było odpowiedzialne za swoje zachowanie, kulturalne. Niestety świat w jakim żyjemy nie jest taki, opływa przemocą, agresją fizyczną i słowną i tu chciałabym pominąć w swoich rozważaniach tą najbardziej brutalną stronę naszego społeczeństwa.
Pojawiając się pierwszy raz na korytarzach szkoły podstawowej byłam przepełniona entuzjazmem i zapałem do pracy, widok dzieci w tym uroczystym dniu rozpoczęcia roku szkolnego sprawił, że łza zakręciła się w oku. Każdy kolejnym miesiąc, rok przynosił coraz więcej zaskakujących sytuacji. By lepiej przedstawić Państwu swoją osobę powiem, że mam 27 lat i od 3 lat pracuje w szkole podstawowej. Wydawało mi się, że jestem osobą młodą i dużo od czasów gdy ja chodziłam do szkoły podstawowej nie mogło się zmienić. Oj, do tej pory nie mogę się nadziwić jak wiele zmian zaszło w sposobie wychowywania swoich pociech przez rodziców. Jak bardzo autorytet nauczyciela, „dorosłego” podupadł! Mogłabym mnożyć codzienne sytuacje z korytarza szkolnego które wydają mi się nie do pojęcia. Obserwując nauczycieli podczas przerwy wielokrotnie zaobserwowałam jak schyla się po papierek i wyrzuca go do kosza na śmieci, zapytany czemu sprząta po uczniach oświadcza mi, że jak ma poprosić o to ucznia i usłyszeć 100 wymówek dlaczego to właśnie on ma zrobić to nie ma ochoty. Wytrwałość i konsekwencja w notorycznym zwracaniu uwagi uczniom w momencie jego nieodpowiedniego zachowania wymaga stalowych nerwów a dzień pracy w szkole wydłużyłby się do późnych godzin popołudniowych. Na początku wydawało mi się to banalnym wytłumaczeniem ale w momencie gdy przyszło mi kolejny raz wysłuchiwać wymówek ucznia zrozumiałam, że nie zawsze mam na to ochotę i czas.
Nauczyciel nie jest żadnym autorytetem, spotkałam się kiedyś z taką opinię ucznia: „nauczyciel nie musi być mądry wystarczy, że czytać potrafi, uczyć każdy może”. Gdy słyszę takie słowa w ustach ucznia zastanawiam się jakie jest ich pochodzenie i wierze, że zostało to zasłyszane gdzieś ze środowiska osób dorosłych.
A teraz dowcip z korytarza: Dlaczego kosze na śmieci w szkołach mają dziurki? By nauczyciel widział więcej!
To chyba nie wymaga komentarza.
Jako przyszła mama jestem przerażona, nie chce by moja córka miała styczność z takimi zachowaniami, pragnę by potrafiła schylić się po ten papierek, powiedzieć „dzień dobry” i wysławiać się korzystając nie tylko z mowy podwórkowej. Ale nie mogę jej uchronić przed tym wszystkim co złe, mogę tylko apelować jako rodzic do innych rodziców by zaczęli wychowywać swoje dzieci a przestali je „hodować”. Gdy dziecko nieodpowiednio się zachowuje zwróćmy mu uwagę, nie zostawiajmy ich samym sobie, niech wie, że powinno ustąpić miejsca osobie starszej w autobusie, niech wie, że ma swoje prawa ale ma również swoje obowiązki.
Rodzice częściej patrzcie na swoje dzieci- kochajcie je i ustanawiajcie zasady. Jeden nauczyciel może niewiele ale razem można sprawić, że wszystkim będzie się lepiej żyło.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.