Obok dzieci, które z łatwością i swobodą nawiązują, a następnie utrzymują kontakty społeczne, spotykamy w przedszkolu również takie, których zachowanie w podobnych sytuacjach ulega widocznej dezorganizacji. Są to dzieci nieśmiałe.
Podstawowe informacje dotyczące opisywanego przeze mnie przypadku są następujące : chłopiec o imieniu Tomek, ma 5 lat,chodzi do przedszkola, jego grupa liczy 21 dzieci, w tym dziewczynek jest 4, a chłopców 17.
Z wywiadu z mamą dowiedziałam się, że chłopiec wychowuje się w rodzinie pełnej, mieszka z nimi babcia, jego rodzice pracują, ma 9 letniego brata, posiada także 2 psy i rybki. W domu najbardziej lubi bawić się klockami lego a także rysować. Jest pracowity, pomaga w domowych czynnościach, ma swoje zdanie, potrafi się wykłócać o nie, jest bardzo gadatliwy zupełnie inny niż w przedszkolu, do którego lubi chodzić. Z rozmowy z mamą wywnioskowałam również, że Tomek jest bardzo wielkim pieściochem, uwielbia przed snem wtulić się w kogoś, np. w mamę.
Z opinii matki tomek był zawsze dzieckiem spokojnym i cichym. Nie sprawiał żadnych kłopotów wychowawczych. W obecności obcych lub krewnych wstydził się. Zapytany o coś, chował się za rodzica, odwracał lub wbijał wzrok w ziemię.
Obserwowałam chłopca od początku września,odkąd zaczęłam pracę w przedszkolu, dzięki temu miałam możliwość bliższego przypatrzenia się chłopcu i jego zachowaniu.
Zauważyłam,że Tomek jest bardzo nieśmiały. Objawy wskazujące na istnienie tego problemu były następujące : Tomek zawsze był bardzo spokojny i cichy. Kiedy przychodziłam do przedszkola wszystkie dzieci zasypywały mnie mnóstwem pytań, chodziły za mną i chciały rozmawiać. Tomek nigdy do mnie nie podszedł,stał na uboczu i przypatrywał się temu co robią inne dzieci. W grupie, w której przebywał już dłuższy czas, którą dobrze znał, nie miał ani kolegi, ani koleżanki. W ławce przeważnie siedział sam. Podczas przerw na zabawę, stał pod ścianą i przyglądał się albo samotnie rysował w ławce. Mój niepokój wzbudziło również zachowanie chłopca, kiedy pytałam go o coś. Wcześniej inne dzieci wyrywały się same bez pytania do odpowiedzi. Tomek z kolei odwrotnie. Jego emocjom i gwałtownym przeżyciom towarzyszyły wówczas nagłe zmiany zabarwienia skóry : od intensywnego zaczerwienienia twarzy po gwałtowna bladość. Przy tym chłopiec przekonany o swoim niepowodzeniu siadał w ławce, a w oczach błyszczały łzy.
Zwróciłam uwagę na to zjawisko i na tego chłopca, ponieważ niejednokrotnie przekonałam się, że w każdej grupie przedszkolnej, czy klasie, jest co najmniej jedno dziecko, któremu przypisuje się etykietkę „nieśmiałe”. Jest to według mnie poważny problem, z którym dziecko w tym wieku nie jest w stanie samo sobie poradzić. Nauczyciele bardziej zauważają przebojowe, inteligentne gaduły oraz dzieci sprawiające problemy. W ten sposób dzieci nie – nieśmiałe stają się jeszcze śmielsze, a dzieci nieśmiałe – coraz mniej wierzą w swoje możliwości, nie rozwijają swoich społecznych umiejętności, jednym słowem zamykają się w sobie.
W genezie nieśmiałości dominującą rolę odgrywa wychowanie w rodzinie. Wymienia się dwa wadliwe środowiska rodzinne sprzyjające nieśmiałości. Są to1 :
1. Rodzina ciepła, ograniczająca, która bezwarunkowo aprobuje dziecko, wyklucza wszelką samodzielność i rzadko stosuje kary fizyczne,a często pochwałę.
2. Istnieje również rodzina nieprzychylna dziecku, która charakteryzuje się wrogością, brakiem akceptacji dziecka oraz zbyt wysoko postawioną poprzeczką wymagań i surowymi karami, wymierzonymi w uniesieniu.
Tomek zawsze był spokojnym, cichym i grzecznym chłopcem. Początkowo nie widziałam w tym nic dziwnego. Dopiero z czasem dostrzegłam, że Tomek ciągle ucieka od grupy, nie nawiązuje kontaktu z innymi dziećmi. Mama, gdy przyprowadzała go do przedszkola wszystko robiła za niego: zdejmowała buty, ubierała kapcie, a mnie prosiła, żebym pomagała synowi, bo ona sam nie umie, że mam go pilnować, żeby sobie nic nie zrobił itp.
Obserwując chłopca zauważyłam, że mam on trudności w relacjach z innymi, jest małomówny, zamyka się w sobie, często milczy. Gdy pytałam inne dzieci o Tomka większość mówiła : „ że on zawsze się wstydzi i mało mówi, nie chce się z nami bawić”'
Z mojego doświadczenia wiem, że środowisko rodzinne jako pierwsze i przez długi czas jedyne, w którym wzrasta i rozwija się dziecko, ma bardzo duży wpływ na jego rozwój fizyczny i umysłowy, a zwłaszcza emocjonalny, moralny i społeczny.
Sprawia ono, że rodzina może zaspokoić liczne potrzeby psychiczne dziecka, przede wszystkim potrzebę bezpieczeństwa. Małe dziecko czuje się bezpiecznie tylko w domu, u siebie. Postawy niewłaściwe takie jak: nadmierne ochranianie jakie przeważały w domu Tomka, ukształtowały w dziecku takie cechy jak: zachowanie aspołeczne, niezdolność do nawiązywania więzi uczuciowych, brak obiektywnej samooceny, brak wiary we własne siły, niepewność, które utrudniają właściwe funkcjonowanie w przedszkolu. Bark stałych norm, zasad, niekonsekwencja rodziców i nadopiekuńczość matki sprawiły, że dziecko ma rozchwianą sferę emocjonalną i społeczną.
Wnioski jakie wysunęłam z powyższych danych, czyli własnej obserwacji, rozmowy z mamą Tomka, z dziećmi i z samym Tomkiem są następujące: nieśmiałość chłopca wynika wynika według mnie z faktu, że mama wyręcza go we wszystkich, nawet tych bardzo łatwych czynnościach. Z związku z tym Tomek nie wierzy we własne siły, możliwości, bo nie wie, że on sam doskonale by sobie poradził w wielu sytuacjach. Ma niską samoocenę. Dlatego postanowiłam rozwiązać ten problem,
1.Prognoza negatywna – brak nieodpowiednich działań spowoduje, że dziecko przez dłuższy czas będzie przestraszone:
- Będzie izolowało się od grupy, będzie miało mniej kolegów;
- Nie będzie chciało rozmawiać w przedszkolu;
- Nauczycielkę będzie traktować jak kogoś, kto zabiera mu poczucie bezpieczeństwa;
- Dziecko będzie płakało, nie będzie zainteresowane tym, co proponuje mu nauczycielka, będzie lękliwe, niesamodzielne;
- Koszty psychiczne: zamknięcie się w sobie dziecka, brak apetytu, zaburzenia snu, złe samopoczucie;
- Nie będzie umiało nawiązać podstawowych relacji społecznych;
2. Prognoza pozytywna – jeżeli działania przyniosą należyty skutek:
- Ukształtuje się pozytywna relacja emocjonalna do przedszkola i do nauczyciela, pokona lęk;
- Start w usamodzielnienie będzie przebiegał łagodnie i w poczuciu
bezpieczeństwa;
- Chłopiec zacznie nawiązywać prawidłowe kontakty z rówieśnikami;
- Będzie współpracował w grupie, odnajdzie swoje miejsce w niej;
- Nabierze wiary we własne możliwości, pokona zaniżoną samoocenę, pozna swoje mocne strony;
- Będzie prawidłowo się rozwijał, osiągnie dojrzałość szkolną;
- W przyszłości będzie właściwie funkcjonował w każdym środowisku.
Aby „plan naprawczy” powiódł się niezbędna jest dobra współpraca rodziców z nauczycielką, jednakowe oddziaływanie przedszkola i domu rodzinnego. Wyjaśnienie problemu rodzicom, wskazanie literatury jak powinni postępować ze swoim dzieckiem.
Aby plan pomocy powiódł się niezbędna jest szeroko rozwinięta indywidualizacja pracy z Tomkiem, zarówno w przedszkolu, jak i w domu.
Jako główny cel postawiłam sobie nawiązać dobry kontakt z dzieckiem, zaskarbić sobie jego zaufanie. Utrzymywałam ścisłe relacje z matką chłopca. Prowadziłam rozmowy z dziećmi, aby otoczyli chłopca opieką i próbowali go wciągnąć do swoich zabaw. Organizowałam zabawy integracyjne z całą grupą. Zachęcałam do wszelkiego rodzaju aktywności na zajęciach przeciwdziałając występującej u chłopca skłonności do izolacji. Wykonałam materiały na tablicę dla rodziców na temat „Postaw rodzicielskich”. Zainteresowanej rodzinie Tomka zrobiłam ksero tych materiałów do przeczytania, przemyślenia i zastosowania.