Zrezygnowany i zmęczony,podąża człowiek zagubiony.
Ostatkiem sił czołga się z myślami,
usiadł przy sośnie,wzdycha nad roślami.
Spojrzał w głębiny,spytał rzeko bystra:
Dokąd ty płyniesz żródlana i czysta?
W tobie jest tyle werwy i spokoju,
a ja mam dosyć już ziemskiego znoju,
Czy sensem jest bycie wiecznie targany,
gdy po pałacach hulają se pany?
Bo widzisz rzeczułko widok ten mnie gryzie,
gdzie burżuj leży lub kąpie się w bryzie.
Nie rąbie,nie dzierży pszenicy w swych dłoniach,
tylko się buja na arabskich koniach.
Jaki to sens gorzej jadać i gorzej zasypiać?
Każdego dnia muszę ciężką pracą pole witać.
Należy się dla mnie godziwa zapłata,
a nie ochłapem żyć od zimy do lata.
Moja rodzina żal ściska mnie srodze,
kiedy nawet buta brakuje na nodze.
Mdły pot tak z czoła codziennie ocieram,
żem się na tej ziemi za nic poniewieram.
Poszumiała sosna,zabłyszczała woda.
Życie ma sens,życie jest podróżą,
dla tych co wiernie Panu Bogu służą
i w innym bracie dostrzegają jego,
przyjmą go z radością do przybytku swego.
Życie jest podróżą do pięknej krainy.
Dobry Pan odpuszcza skruszonym ich winy.
Zbawienna,bezpieczna to droga jedyna,
by wejść do królestwa,gdzie mieszka dziecina.
Ubogim bytem ziemię przemierzała,
a potrzebującym lekkie brzemię dała.
Zrozum więc wreszcie towarzyszu miły,
nie martw się o jutro Bóg ci doda siły.
Jeśli tylko przyjmiesz Go do serca swego,
nigdy nie zagubisz swej drogi do Niego.
Odnajdziesz sens życia i przyznasz mi szczerze,
że słodkie do Pana będą twe pacierze.
Nie myśl człowiecze,że ci co zjadają,
za darmo od ziemi zawsze wszystko mają.
Pomyśl sobie bratku chociaż przez chwileczkę,
co to za żywot w ręku mieć pałeczkę
i w dyrygenta zabawiać się chlubny,
ach mój bracie taki los jest zgubny.
Ile mu jeszcze chwil życia zostanie,
powiedz z czym on u wrót niebios wtedy stanie?
Myśl przecie,niech każdy zrozumie
i czystym sercem kieruje się w tłumie.
Radość jest wielka i sens jest ogromny
wszak kiedy obudzisz cudzy umysł nieprzytomny.
Wtem zdąży się dosiąść z tobą do podróży,
pamiętaj to sens życia i uczynek duży.
Kto próżne życie wciąż wiedzie do końca,
nigdy nie ujrzy ni promyka słońca.
W ciemnościach błąkać się będzie bez granic
i nie odkupi swej przeszłości za nic.
Życie ma sens wtedy,kiedy słuchasz
i na płomyki w swym sercu nie dmuchasz.
Zapłoniesz jasno jak żywa pochodnia,
obojętnie nie miniesz biednego przechodnia.
Sens mu zapalisz,przywrócisz mu wiarę,
a Bogu oznajmisz,że życie jest darem.