Było cicho na dworze, pierwszy anioł już zasnął,
kiedy gwiazda wspaniała rozświetliła się jasno.
Betlejemski pastuszek o tym Królu zamruczał,
co w pałacach zamieszkać gdzieś musiał.
A ta mała Dziecina wszystkim kawał sprawiła.
W stajni światło nastało, tam Mu mama śpiewała;
Luli, luli, lu, laj, luli, luli, lu, laj,
Luli, luli, lu, laj, luli, laj.
Wtedy anioł się zbudził, pobiegł szybko do ludzi:
„Głoszę dobrą nowinę – mamy Bożą Dziecinę!
Spieszcie do Niej z darami – grami, misiem, lalkami,
bo to Dziecię nic nie ma prócz mamy.”
Bo ta mała Dziecina wszystkim kawał sprawiła.
W stajni światło nastało, tam Mu mama śpiewała;
Luli, luli, lu, laj, luli, luli, lu, laj,
Luli, luli, lu, laj, luli, laj.
Jakże anioł się mylił. Goście szybko przybyli,
wszyscy pokłon oddali, chociaż brzdąc to był mały.
Więcej wzięli, niż mieli – owce, sery i złoto
zostawili, a miłość zabrali.
Choć ta mała Dziecina wszystkim kawał sprawiła.
W stajni światło nastało, tam Mu mama śpiewała;
Luli, luli, lu, laj, luli, luli, lu, laj,
Luli, luli, lu, laj, luli, laj.