PETRA
Sztuka napisana na podstawie „Petry” Haliny Bielińskiej i Marii Kruger
przez Adrianę Jarosz
POSTACIE:
Petra
Mężczyzna 1
Mężczyzna 2
Kobieta 1
Kobieta 2
Służący w gospodzie
Karczmarz
Narrator
Cygan
Gospodyni Jana z Kęt
Jan z Kęt
Żacy krakowscy
Przedstawienie mogą ilustrować renesansowe utwory.
Akcja dzieje się w karczmie, na Rynku w Krakowie i w domu księdza Jana w okresie renesansu. Dekoracja uzależniona od inwencji osób tworzących spektakl.
Akt I
Scena 1
Na scenie pojawia się narrator i mówi:
NARRATOR
Przychodzi do was Petra i uśmiecha się. Jest oczywiście trochę dumna z tego, że stała się postacią historyczną. Czy żyła naprawdę? – zapytacie. Kto wie? W owych czasach niezmiernie dużo było tych cudownych dzieci, utalentowanych i wykształconych. Taka panowała moda. Dzieci takie były trzymane na wielkopańskich dworach, a czasem popisywały się w bogatych gospodach...
Scena 2
Dwaj mężczyźni wchodzą do sali gospody. Siadają na szerokiej ławie służący gospodarza podaje im dzban z winem i misę z jadłem. Nagle przed nimi staje dziewczynka i zaczyna śpiewać:
PETRA
Serce moje, co czynisz, czemu się frasujesz,
Widzisz swoje nieszczęście, kogoż w tem winujesz?
Nie utyskuj na nieszczęście, wola boża była
I nieszczęsna godzina, która nas rozłączyła.
Z boku stoją przysłuchujący się dziewczynce mieszczanie krakowscy. Rozmawiają półgłosem.
KOBIETA 1
Zobaczcie jakie śliczne to dziewczątko, ta nasza Petra.
MĘŻCZYZNA
A owszem. I jak zgrabnie się porusza.
KOBIETA 2
A nie wiecie czyje to dziecko?
MĘŻCZYZNA
Wybaczcie mi, ale potrafię wam dać odpowiedzi, która by was zadowoliła. Dzieweczka ta ma dziesięć lat, mieszka u gospodarza Szymona kątem, a jest sierotą. Szymon to ten, który rozmawia teraz z Cyganem. Czasami Petra, tak jak dziś, coś zaśpiewa gościom karczmarza, czasami przedrzeźnia się z nimi biegle władając językami Odyseusza i Cezara. A nie dalej jak wczoraj, sam na własne uszy słyszałem, jak recytuje młodemu Karolowi słowa starego francuskiego poematu.
KOBIETA 2
Dziwna to dziewczynka! A czy umie pisać?
MĘŻCZYZNA
Nie jestem pewien!
KOBIETA 1
Mówią, że tak. Stary Szymon jednak twierdzi, że taka umiejętność na nic dziewczynie. Za dwa, trzy lata, kiedy wydadzą ją za mąż, będzie musiała zajmować się pracami, jakie niewiastom uchodzi spełniać: będzie prowadzić dom, rodzić dzieci.
KOBIETA 2
No, tak. Niby ma rację, to dlaczego pozwala jej teraz uczyć się długich wierszy?
MĘŻCZYZNA
Bo dziewczę to zdolne jest niby chłopak. Ona uczy się tak samo szybko, jak pacholę. Gdybyś ją przebrał w męskie odzienie, powiedziałbyś: śliczne chłopczątko.
MĘŻCZYZNA 2
Tak, tak, tylko chłopcy mają głowę taką, że są w stanie czerpać wiedzę z wielkich ksiąg. A dzieweczek nie stworzył Pan Bóg do książek. On dał im maleńkie móżdżki i dlatego niewiasty nie są w stanie pojąć ogromu wiedzy, która przeznaczona jest wyłącznie dla mężczyzn.
MĘŻCZYZNA 1
No, właśnie. Mądre prawo stworzyli profesorowie krakowscy, że nie pozwalają niewiastom studiować na Akademii. I mądry król Kazimierz, że taką uczelnię stworzył.
KOBIETA 2
Ale między Bogiem, a prawdą, to szkoda Petry. Taka mądra jak chłopiec...
Scena 3
Z drugiej strony sceny Cygan Aza rozmawia z karczmarzem Szymonem. Rozmawiają ze sobą tak, jak kupcy.
CYGAN AZA
Gospodarzu, to i tak dużo za taką dziewuchę. Całe dwadzieścia talarów! Toż mnie ze skóry chcecie obłupić!
KARCZMARZ SZYMON
Nie chcecie Petry, to was nie będę zmuszał. Ona i tak nie przyzwyczajona, by jeździć z cygańskim taborem. Nie po to ją chowałem od maleńkości i tyle dukatów wyłożyłem, by dziewka mi się kształciła. Nie wybrzydzajcie! Mało to ona umie? Łaciną włada jak sam Cycero, greką jak Homer, a Włosi i Francuzi rozmawiają z nią jak ze swoją.
CYGAN AZA
Dobrze, stary Aza to rozumie, ale to dużo talarów!
KARCZMARZ SZYMON
Nie chcesz jej, to nie. Taniej Petry nie oddam. Chcesz, by występowała na jarmarkach razem z Cyganami, to daj dwadzieścia talarów!
Cygan uderza ręką w rękę karczmarza na znak, że transakcja została dokonana. Daje mu pieniądze.
Akt II
Scena 1
Rynek krakowski Widać postacie z 1 sceny. Rozmawiają ze sobą, targują się. Słychać tętent koni, rozmowy przekupek, śpiew. Po rynku chodzą żacy z blaszanymi kubkami i proszą o datki. Z boku stoi Petra. Rozgląda się ze strachem. Podchodzi do niej kobieta.
GOSPODYNI JANA Z KĘT
Kim jesteś dziewczyno? Czego się boisz?
PETRA
Mam na imię Petra. Uciekłam od Cyganów.
GOSPODYNI JANA Z KĘT
Od Cyganów?
PETRA
Tak, mój opiekun Szymon sprzedał mnie staremu Azie.
GOSPODYNI JANA Z KĘT
Czy Szymon to twój krewny?
PETRA
Nie! On obiecał matuli, zanim umarła, że się mną zaopiekuje.
GOSPODYNI JANA Z KĘT
A twój ojciec?
PETRA
Tatko? Tatko był kochany! Pracował u kanclerza. Uczył mnie czytać i pisać, nauczył mnie też łaciny, greki i języka franków. Potem umarł, a potem matula... A karczmarz Szymon, jak zobaczył, że lubię recytować poezję i władam łaciną, kazał mi popisywać się przed gośćmi. Za to dostawałam strawę i miałam gdzie spać. Cygan Aza był dobry, ale jego syn... Raz, jak powiedziałam, że chcę się uczyć, zbił mnie i powiedział, że ani cygańska, ani inna dziewczyna nie powinna czytać ksiąg, bo to hańba!
Dziewczynka zaczyna płakać.
GOSPODYNI JANA Z KĘT
Nie płacz moje dziecko, na śmierć bliskich nic nie poradzimy, to wola boża. To, co spotkało cię od opiekuna i Cyganów, to też Jego wola. Spróbujmy jednak poradzić sobie z przyszłością. Niestety, syn Azy miał rację. Dziewczęta nie mogą zgłębiać wiedzy z ksiąg.
PETRA
Dlaczego, przecież nie jesteśmy głupsze od chłopców? To niesprawiedliwe! A ja chciałabym studiować na akademii.
GOSPODYNI JANA Z KĘT
Takie niestety są prawa naszych czasów, nam tego nie wolno. Jesteśmy tylko kobietami. Ale wiesz co? Mam pewien pomysł. Czy myślisz, że podołałabyś ramię w ramię krakowskim żakom?
PETRA
Nie wiem pani, nikt nie pozwolił mi nawet spróbować!
GOSPODYNI JANA Z KĘT
(głaszcze dziecko po głowie)
Posłuchaj, dziecko. Pomogę ci. Zrobimy wielki żart historii. Jak uczynisz to, o co cię poproszę, może uda się pokazać mężczyznom, że kobiety mogą też zostać uczonymi. Mam na imię Maria. Jestem gospodynią sławnego księdza Jana. To człowiek dobry, ale nawet on nie może się dowiedzieć prawdy.
PETRA
Dobrze, obiecuję, że zrobię wszystko, o co poprosisz, pani.
Wychodzą, a na scenę wchodzi narrator.
NARRATOR
Pani Maria wiedziała, że pomysł jej jest trudny do zrealizowania. Postanowiła jednak pomóc dziewczynce. Sama przecież wiele lat temu marzyła o tym, by móc uczyć się tego, czego uczą się chłopcy. Zaprowadziła Petrę do księdza Jana z Kęt, z którym nawet Jagiellonowie się liczyli.
Od tego czasu minęły dwa lata...
Narrator schodzi.
Akt III
Scena 1
Na scenie pojawia się Jan z Kęt. Woła:
JAN Z KĘT
Pietrek! Pietrek! Choćże tu wreszcie!
Wchodzi Petra przebrana za chłopca.
Wołam cię i wołam od blisko pacierza. Przygotuj mi tę księgę, którąśmy onegdaj czytali.
Dziewczyna przygotowuje książkę, zaznacza zakładkami strony.
Jak ci się podobał wykład sławnego Jana Dantyszka?
PETRA
To wielki uczony, panie. Chciałbym kiedyś umieć tyle, co on.
JAN Z KĘT
Myślę, że jest to możliwe. Jesteś jednym z najzdolniejszych studentów Akademii Jagielońskiej, a i Maria ciebie chwali za pomoc w gospodarstwie. Mógłbym nawet pomyśleć baba, taką zręczność masz do niewieścich prac. A możeś ty dziewczyna, chę?
Śmieje się rubasznie. Dziewczyna zaprzecza
PETRA
Nie, panie!
JAN Z KĘT
Dość tych żartów, a ty, Pietrek przykładaj się pilnie do nauki. Bierzmy się do pracy.
Pochylają się nad księgą, przez chwilę zachowują się tak, jakby o czymś, co tam wyczytali, rozmawiali. Wychodzą.
Scena 2
Na scenę wchodzi ksiądz Jan
JAN Z KĘT
Nie rozumiem, dlaczego nie chcesz ożenić się z córką Mateusza. Przecież to dobra i poczciwa dziewczyna, a Mateusz bogaty i szanuje ciebie.
PETRA
Panie wiem, ale zrozum, nie mogę. Nie zmuszaj mnie do tego małżeństwa. Nie jest ze mnie dla niej odpowiedni kandydat.
JAN Z KĘT
Cóż, nie przekonam cię. Wiem, że wiele posiadasz nauki i księgi kochasz jako i ja. Myślę też, że chyba księdzem zostaniesz, bo do końca życia bakałarzować nie będziesz, a świeckiemu człowiekowi na co tyle nauki? Jutro o tym porozmawiam z księdzem Mikołajem.
Petra jest wyraźnie zaniepokojona, chce coś powiedzieć, ale ksiądz Jan nie pozwala. Bierze ją za ręk.
Oj, Petro, Petro! Duszo niespokojna!
Petra zdziwiona wyrywa rękę.
Stój, szalona dziewczyno! Nie widzisz, że jestem ci przyjacielem?
PETRA
Panie, wybacz!
JAN Z KĘT
Od dawna wiem, że jesteś dziewczyną. Powiedziała mi o tym Maria i prosiła, abym pomógł ci uczyć się. Na początku nie chciałem, ale teraz nie żałuję. Nie miałem nigdy takiego zdolnego żaka. Ale Petro, nie możesz do końca życia chodzić w męskim odzieniu. Rozmawiałem z kasztelanową Kościelecką. To dobra pani. Jak się dowiedziała, że dziewczyna pobiera nauki na Akademii, powiedziała „Nareszcie nadchodzi czas, aby pokazać, co jesteśmy warte”. Pojedziesz do Kościelca i tam będziesz u jej boku mogła kształcić się dalej.
Dziewczyna dziękując, całuje rękę Jana:
PETRA
Dziękuję panie, dziękuję...
Zastygają w tej pozycji bez ruchu i pozostają tak do końca spektaklu.
Scena 3
Wchodzi narrator.
NARRATOR
Tak się stało. Wiele razy na dworach Kościeleckich, Branickich i Zamojskich zadziwiała Petra swoją wiedzą wykształconych mężczyzn, wielu z nich zawstydziła. Mimo, że starali się o jej rękę bogaci panowie, wyszła za mąż za przyjaciela i uczonego, Marcina Szarleya.
Dzięki pomocy dwojga ludzi: Jana z Kęt i jego gospodyni Marii, a może w jakimś sensie i dzięki temu, że karczmarz Szymon sprzedał Petrę Cyganowi, spełniło się marzenie ubogiej dziewczyny o tym, by studiować na sławetnej krakowskiej Akademii.
Na scenie pojawiają się wszystkie postacie występujące w spektaklu i kłaniają się.
KONIEC