X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 651
Przesłano:
Dział: Artykuły

Dobre komunikowanie rozbudza chęci naszych dzieci

Podczas jednej z lekcji wychowawczych poprosiłem uczniów o dokonanie samooceny w formie opisowej. Po dokonaniu analizy wypowiedzi pisemnych byłem zaskoczony, jak nisko oceniają się moi uczniowie biorąc pod uwagę opinię nauczycieli na temat klasy. Wszyscy nauczyciele wypowiadali się bardzo pozytywnie o moich wychowankach, a więc uczniowie mieli raczej powody do zadowolenia, mimo tego ich wiara we własne możliwości była mała. Wnioski z tej lekcji wychowawczej, udział w warsztatach „Jak skutecznie porozumiewać się z uczniami" oraz analiza literatury dla wychowawcy klasy zainspirowały mnie do przygotowania spotkania z rodzicami, na którym poruszyłbym problem niskiej samooceny uczniów. Pamiętałem przy tym o własnych błędach, kiedy zaczynałem pracę jako wychowawca. Uczniowie często otrzymywali więcej negatywnych informacji zwrotnych ode mnie niż pozytywnych.

Spotkania z rodzicami to często spotkania informacyjne, poświęcone omówieniu wyników nauki oraz osiągnięć wychowawczych uczniów, po których rodzice uczniom gremialnie usprawiedliwiają spóźnienia i nieobecności. Często spotkania z rodzicami ograniczają się do narzekań na dzieci i apelów, żeby wzięły się wreszcie do roboty. A przecież rodzice naszych uczniów to ludzie, z którymi powinniśmy współpracować, którzy powinni być naszymi sprzymierzeńcami kiedy występują kłopoty, powinniśmy nawiązać z nimi kontakt oparty na życzliwości i konstruktywnych informacjach.

1. Poczucie własnej wartości

Im wyższe poczucie własnej wartości, tym wyższy poziom osiągnięć szkolnych, zawodowych czy sportowych. Poczucie własnej wartości bierze się nie tylko z tego, co my sami o sobie mówimy, ale także z tego, co słyszymy od innych, i z tego, jaką informację otrzymujemy od świata na temat naszych poczynań. Na lekcji wychowawczej poprosiłem uczniów o napisanie, jakie hasło wypisaliby wasi rodzice nad zlewozmywakiem, żeby zapadło wam głęboko w pamięć? Najczęściej uczniowie pisali: „umyj naczynia", „zachowaj porządek", „nic by nie napisali, bo nie myję naczyń", „wymyj dobrze tym razem". Rzadziej pisali: „myj tak dobrze naczynia jak robisz dobrze inne rzeczy", „kocham cię". Niestety, częściej koncentrujemy się na tym „myciu naczyń", na krytykowaniu, osądzaniu. Nie mówimy: jesteś dobry, jesteś inteligentna, poradzisz sobie. Częściej dzieci słyszą: nic ci nie wychodzi, nie myślisz, ciągle się spóźniasz. Każdy człowiek potrzebuje inspiracji, motywacji do działania. Naszym zadaniem jest odsłonić potencjał uwięziony w drugim człowieku. John Erskin, nauczyciel, pianista często mawiał: „ Powiedzmy naszej młodzieży, że najlepsze książki trzeba dopiero napisać, najlepsze obrazy jeszcze namalować, najlepsze rządy dopiero stworzyć i że wszystko, co najlepsze, zrobią dopiero oni". Koncentrujmy się na mocnych punktach, nie na słabościach.

Każdy człowiek nosi w sobie mieszaninę dobra i zła, ambicji i znużenia, mocnych stron i słabości. Możemy wybierać: czy budować na mocnych stronach, czy wpaść w obsesję na punkcie słabości. Skupiając się na mocnych stronach będziemy mobilizować swoje dzieci. Wytykanie słabości rodzi atmosferę złośliwości i niekończącej się krytyki. Zamiast mówić: nie wykorzystujesz swoich możliwości, mówmy: masz w sobie potencjał, wykorzystaj go. Zamiast: kłamiesz, nie ma sensu ci wierzyć, mówmy: musimy wyjaśnić całą sprawę, na pewno wiesz, że postąpiłeś źle, więc jestem przekonana, że więcej tego nie zrobisz.

Przyjęcie postawy pozytywnej i skupienie się na mocnych stronach osobowości uwypukla dobre cechy i postępowanie może zmienić się na lepsze. Jeśli będziemy oczekiwać od dzieci czegoś więcej, mają szanse na powodzenie. Goethe ujął tę zasadę następująco: „Traktuj człowieka według tego, jak wygląda, a uczynisz go gorszym. Ale traktując go według tego, kim mógłby być, naprawdę takim go uczynisz".

2. Mówienie i słuchanie

Na rozmowę składa się mówienie i słuchanie. Ta ostatnia umiejętność jest niedoceniana. A może ona nam pomóc w porozumiewaniu się z naszym dzieckiem, w nawiązaniu kontaktu, w zredukowaniu napięcia emocjonalnego w trudnych chwilach. Czasem trudno jest słuchać bez osądzania. Dr Barbara Shipley, psychiatra z University of California, twierdzi, że drugiemu człowiekowi trzeba okazywać, że jest ważny, chociaż nie do końca akceptuje się jego zachowanie. Należy aktywnie słuchać, tzn. nie przerywać dziecku jego wypowiedzi żadnymi radami czy uwagami, kierującymi rozmowę na nas samych, np. no tak, nie napisałaś dobrze tego testu bo pewnie bolała cię głowa, mnie codziennie boli głowa, szczególnie jak zjem za dużo, mam problemy z żołądkiem, widzisz, ja to dopiero mam kłopoty. Należy okazywać zrozumienie, chodzi głównie o jego uczucia. Gdy nastolatek wraca do domu o trzeciej nad ranem, rodzice zupełnie odruchowo zaczynają krzyczeć: nie chcę słuchać, co się stało! Marsz do swojego pokoju. Tylko, że w ten sposób atakują godność młodego człowieka. Trzeba najpierw wysłuchać, a potem osądzać. I jeśli trzeba, ukarać. Alan Loy Mcginnis w swojej książce „Sztuka Motywacji" pisze: „Utopią jest nadzieja, że stworzy się świat, w którym strach nie będzie jednym z motywów ludzkiego działania, a głupotą chęć tworzenia rodziny, w której nie stosuje się kar. Marchewkę powinniśmy wykorzystywać częściej niż kij, chociaż kij też ma swoje zastosowanie." „Dobry inspirator może być twardy, ale musi być jednocześnie uczciwy." Dziecko powinno wiedzieć, że za pewien rodzaj zachowania otrzyma karę, że dotknięcie gorącego garnka jest równoznaczne z poparzeniem. Ale kara musi być adekwatna do przewinienia. Autor podaje ciekawy element motywacji pozytywnej. Podaje przykład 16-letniej uczennicy, którą z powodu częstych wagarów i słabych stopni postanowiono wyrzucić ze szkoły. Dziewczyna zagroziła ucieczką z domu, więc matka zabrała jej wszystkie pieniądze, zabroniła korzystać z telefonu i umawiać się na randki. Ale sytuacja pogarszała się z dnia na dzień. Matka rozważyła więc następujące wyjście: codzienna wiadomość ze szkoły, że dziewczyna była na wszystkich lekcjach na 1 dzień przywracała jej przywilej korzystania z telefonu; 4 notatki o obecności na lekcjach w tygodniu – zezwolenie na randkę podczas weekendu; 5 notatek – dwie randki. Poskutkowało. Wniosek: kiedy karano dziewczynę utratą przywilejów nie robiono nic więcej, sytuacja nie zmieniała się. Kara odegrała swoją rolę, gdy zaoferowano konkretne rozwiązanie i nagradzano to, co było pozytywnym zachowaniem. Czyli pochwała dobrego zachowania górowała nad łajaniem.

Podsumowanie

Celem pogadanki nie jest moralizowanie rodziców i narzucenie im pewnych reguł postępowania. Chcę tylko wzbudzić chwilę refleksji, uświadomienie sobie jakości kontaktu z własnym dzieckiem.

Uczenie dziecka nie jest tak istotne jak wzbudzenie w nim chęci do nauki, jak mówi John Lubbock. Trudno nie zgodzić się z tym stwierdzeniem. Problemem jest jak rozbudzić ten wewnętrzny pęd.


Bibliografia:

Alan Loy McGinnis „Sztuka Motywacji", Oficyna Wydawnicza Vocatio, W-wa 1994,
Małgorzata Jachimska „Scenariusze Lekcji Wychowawczych", Oficyna Wydawnicza UNUS, Wrocław, 1997,
M. Argyle "Psychologia stosunków międzyludzkich", PWN, W-wa, 1991.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.