Ten krótki artykuł kieruję do tych , którzy z okazji zbliżających się Świąt zaczynają dostrzegać wokół siebie innych , potrzebujących wsparcia i pomocy. Zawsze zadaję sobie pytanie , dlaczego właśnie w tym czasie? A gdzie pozostałe miesiące? Czy tych osób nie widać na ulicy , w sklepie , szkole...?
Dlaczego tak łatwo być dobrym, w okresie gdy wszyscy nagle chcą być dobrzy...Nie krytykuję pomocy skierowanej w stosunku do potrzebujących , gdyż każda jej forma i czas jest wielce pozytywna. Chcę jedynie zwrócić uwagę na to jak łatwo ludzie uspokajają swoje sumienia przed Wigilią. Mikołaje są wtedy wszędzie.
Noszą paczki , rozdają uśmiechy.Trzy dni i koniec.
Media pokazują chorych , umierających , cieszących się każdym dniem życia - nie mających pomp insulinowych , nie mających leków, oczekujących w kolejkach na przeszczepy... Gdzie wtedy są Mikołaje?
Czy naprawdę w naszym kraju brakuje serca , aby szczerze , bez okazji pomagać innym? Dlaczego tak niewiele się mówi o tych , którzy pomagają.
W tym roku szkolnym włączyłam się w nową akcję "marzycielska poczta" z moją najmłodszą , przedszkolną grupą. Losowo wybraliśmy dwoje ( na razie) dzieci chorych przewlekle , z którymi zaczynamy korespondencję. Myślę , że wychowanie dzieci w duchu bezinteresowności od najmłodszych lat jest w tych czasach koniecznością. Czerpania radości z przyjaźni z drugą osobą , dodawania jej otuchy podczas walki z chorobą - tego pragnę nauczyć moich podopiecznych. Myślę , że akcja ma duże szanse na zatoczenie szerszych kręgów , a pomoc listowna może przerodzić się w inne formy pomocy tym dzieciom.
Nastawiłam się więc na działanie długofalowe.
Zachęcam innych , bądźcie Mikołajami cały rok , nie tylko od święta! Zachęcajcie najmłodszych do działań na rzecz drugiego człowieka, to inwestycja w przyszłość.
Grażyna Świerczyńska
Przedszkole w Toszku
grupa"Biedronki"