Numer: 53065
Przesłano:
Dział: Artykuły

AI i edukacja. Jakie systemy edukacji mogłyby zaistnieć w futurystycznej Polsce?

Kim jest nauczyciel i jaką rolę pełni jego ocena?

Jako społeczeństwo jesteśmy przyzwyczajeni do przyjmowania ocen. W szkole - nauczyciel ocenia naszą wiedzę stawiając ocenę według wcześniej ustalonych zasad. Poza szkołą również zostajemy oceniani. Na forach internetowych, społecznościowych itp. pokazujemy różne aspekty naszego życia i oczekujemy polubień, komentarzy, informacji zwrotnej.
Dzisiaj Ministerstwo Edukacji Narodowej planuje dyskusje na temat systemu oceniania i nowoczesnej szkoły, jednak zapomina o kluczowym elemencie tych dyskusji - mianowicie o celu tych zmian. System oceniania, jaki by nie był, jest dobry i bardzo potrzebny uczniom. Naprawdę nie jest ważne, czy ocena jest opisowa, punktowa, procentowa czy cyfrowa. To w ocenianiu jest najmniej istotne. W każdym z tych przywołanych systemów oceniania nauczyciel na początku każdego roku informuje uczniów, jak należy rozumieć daną ocenę. Sporządza przedmiotowe zasady oceniania oraz wymagania edukacyjne i ustala, na co będzie zwracał uwagę przy wystawianiu konkretnej oceny. To wszystko stanowi informację zwrotną dla uczniów - jak przyswaja materiał i czy musi jeszcze dalej go poszerzać, by osiągnąć sukces. Z drugiej strony, takie działania napędzają proces motywacyjny u uczniów i to jest najczęściej pomijane we wszelkich dyskusjach na ten temat. Ocenianie się piętnuje i wytwarza sztuczne obawy w młodym człowieku, jakoby otrzymanie niskiej oceny wpływało na poziom stresu czy zaniżanie samooceny. Chcę oczywiście wierzyć w to, że samo zdobycie mądrości i wiedzy jest motywacją i powinno właśnie to nią być, jednak w dzisiejszych czasach uczenie się, by być mędrcem czy uczonym, jest jak podróż w czasie w starożytność lub okres renesansu. Pod kątem nauki - te dwie wspomniane epoki kojarzą się z rozkwitem nauki i wiedzy. Epoka starożytności przyniosła kulturę i filozofię, Renesans podwaliny pod dzisiejsze nauki ścisłe i technologię. Wielu dzisiejszych naukowców (pedagogów czy psychologów) zdaje się zapominać o tym.

Po co się uczyć? Skąd wziąć motywację do nauki?

W czasach, gdy szkoła była nieobowiązkowa, a wręcz tylko dla bogatych, szczególnie uzdolnionych lub dla tych, którzy wszelkimi możliwymi sposobami się do niej dostali, uczeń motywował się tym, że idąc do szkoły zdobędzie wiedzę, którą wykorzysta w dorosłym życiu i np. stanie się bogaty lub powiększy majątek rodzinny. Taki uczeń był pewny tego, że ta wiedza szkolna mu się do czegoś przyda.

Dziś chcielibyśmy, aby nauczyciele byli mistrzami, a uczniowie chłonęli wiedzę jak gąbka. Ocena nauczyciela natomiast miałaby mówić o mocnych i tych słabych stronach uczniów oraz doskonalić zdobyty warsztat pracy. W tym systemie nie ma nic odkrywczego - znany jest już od czasów starożytnych.
Gdyby podróże w czasie były możliwe, to przeciętny uczeń z czasów starożytnych świetnie odnalazłby się w naszych czasach w szkole, ponieważ praktyka szkolna jest identyczna. Zmienia się jedynie w zakresie nowomowy czy większej znajomości ludzkiej psychiki itp. Nauka z dnia na dzień, w coraz większej ilości przedmiotów, uczy rzeczy nieprzydatnych, przestarzałych, dziś zbyt oczywistych. Uczy czegoś, czego można się dowiedzieć z internetu, zanim jeszcze się do tej szkoły pójdzie. Rodzice swoim maluchom (2-4 letnim) włączają bardzo często filmy edukacyjne na YouTube lub kupują gry edukacyjne, które są w stanie organizować dzieciom czas. Pierwszym nauczycielem dzieci jest internet lub gry edukacyjne - nie nauczyciel. To obecnie sztuczna inteligencja wie najwięcej. Nauczyciel przestał być autorytetem, bo w swojej dziedzinie może nie znać odpowiedzi na wszystkie pytania. Dziś uczeń z iPhone i dostępem do internetu, zanim jeszcze zada pytanie nauczycielowi, a ten odpowie, to gpt wygeneruje odpowiedź i nauczyciel może niekiedy skompromitować się w oczach uczniów, gdy błędnie lub niezgodnie z odpowiedziami czatu odpowie. Upada niestety mit mędrca i uczonego znanego ze starożytności, który dla swoich uczniów był niemal wszechwiedzącym Bogiem.
Drugą kwestią jest to, że nauka w szkole, gdyby nawet uczyła rzeczy przydatnych, przez rozwój AI jest bardzo niepewna. Dla przykładu - dziś mamy zawód informatyka, programisty, lekarza, budowniczego, nauczyciela, prawnika itp. Kto zagwarantuje, że te zawody w przyszłości (teraz bardzo niepewnej) będą jeszcze istnieć, gdy nasi uczniowie obecnych klas pierwszych ukończą szkołę podstawową, zdadzą maturę, pójdą na studia i je ukończą? Co ich czeka? Jaki zawód w obecnej perspektywie rozwoju sztucznej inteligencji będzie tym pewniakiem na rynku pracy? Czy w ogóle pojęcie "praca" będzie istnieć, gdy inteligentne maszyny zastąpią we wszystkim człowieka? Mówimy oczywiście o perspektywie 16 lat i w ciągu takiego szmatu czasu wszystko może się diametralnie zmienić.
Przede wszystkim dziś musimy pamiętać, że czasy są niepewne i jedyną rzeczą, jaką warto umieć, to umiejętność szybkiego uczenia się i wprowadzania do swoich kompetencji nowych umiejętności, takich jak praca w nieistniejącym dzisiaj zawodzie. Wspomniany problem motywacyjny - czyli niepewna przyszłość i w związku z nią brak sensu uczenia się rzeczy nieprzydatnych, otwiera nowy olbrzymi problem.

Co zrobić, by mobilizować uczniów do ciągłego uczenia się?

Przyjrzyjmy się starej sprawdzonej metodzie kar i nagród. Dlaczego? Przecież to stara metoda, rodem ze starożytności, a przecież dążymy do nowoczesności.
Nic bardziej mylnego.
Od lat obserwuję zmiany w systemach edukacji i mam przyjemność widzieć pracę moich koleżanek i kolegów z pracy. W ich metodach można przebierać niczym w olbrzymim hipermarkecie, a jednak zawsze, gdy widzę nauczyciela, który jest bardzo konsekwentny w swojej metodzie kar i nagród, to widzę, że ta metoda działa dobrze - dzieci na ogół przyjmują kary i nagrody według opisanego przez nauczycieli modelu. W metodach ogólnie nazywanych bez kar i nagród - niestety nie jest to regułą. Nauczyciele wówczas są bezradni, bo na ich lekcjach bardzo często panuje nieporządek. Dlaczego? Te metody, mimo iż poparte niezliczoną ilością dowodów naukowych na ich pozytywne wpływy na uczniów, nie są w stanie rozwiązać problemu motywacji. Uczeń nie zmotywowany do nauki ma tendencję do ignorowania zasad określonych przez nauczycieli podczas lekcji, a to prowadzi najczęściej do braku porządku podczas zajęć.
Pedagodzy i psycholodzy, którzy promują metody bez kar i nagród, podejmują rozważania, że nagrody są uzależniające, a kary mają olbrzymi wpływ na poziom stresu i dobrostanu u uczniów i oczywiście mają rację. Jednak w życiu dorosłych ludzi z pewnością nie zabraknie nagród (np. za wyniki w pracy), a znając system prawny w Polsce - nawet przeciętny Kowalski może poczuć karną rękę polskiego urzędu, którego zadaniem nie będzie dbanie o jak najniższy poziom stresu i dobrostan swoich obywateli. Pojęcie "kara" w obecnych czasach jest bardzo demonizowane w rozważaniach o edukacji. To pojęcie jest niechciane i w ramach nowomowy zamieniane na hasło: "konsekwencja". Niewielu nauczycieli powie dziś - "za karę..." Przyjęło się, że szkoły powinny przygotować swoich uczniów do dorosłego życia, ale w dorosłym życiu jest mnóstwo kar. Przykładem jest prawo podatkowe - coś przeoczymy, zapomnimy, napiszemy niezgodnie z prawdą- kara. Innym przykładem jest prawo o ruchu drogowym. Przekroczymy prędkość jadąc autem - znów kara. Mamy odrębne przepisy dotyczące wymierzania kar za przeróżne sytuacje życiowe oraz wykroczenia/przekroczenia prawa. Natomiast w szkołach absurdalnie chronimy uczniów przed wiedzą i doświadczeniem o tym, czym ona jest. Nagrody mobilizują do działań, kary natomiast mogą mieć wymiar pouczający i również motywujący. Proponuję ten system, ponieważ na niepewne czasy warto inwestować w coś pewnego, a więc w wiedzę i doświadczenie naszych starszych kompetencją i doświadczeniem nauczycieli. Ta metoda wypracowana przez tysiąclecia jest ponadczasowa, a więc zawsze aktualna i zdaje się najlepiej pasować do nas - ludzi. Gdyby tak nie było, w systemach prawnych nie byłoby kar za przestępstwa i wykroczenia. Policjant w ramach resocjalizacji piratów drogowych nie wpisywałby mandatów i nie odejmowałby punktów, tylko cierpliwie tłumaczyłby obywatelom, z jaką prędkością powinni jechać na danym terenie - dokładnie tak, jak obecnie za niewłaściwe zachowanie na lekcji upomina się uczniów.

Czy szkoła musi być obowiązkowa w dzisiejszych czasach?

Kolejnym obszarem jest obowiązek nauki do 18 roku życia. Można w tym miejscu przypomnieć stare polskie przysłowie: "z niewolnika nie ma pracownika". Chodzi o to, że nasze dzieci są do nauki niejako zmuszone konstytucją. Bardzo często zdarza się, że nauczyciel spotyka się z niechęcią ze strony dzieci do rozwijania umiejętności i wiedzy. Dzieci po prostu nie chcą się uczyć czegokolwiek, gdy im się karze, gdy mają taki obowiązek. Myślę, że sukces tkwiłby w całkowitej dobrowolności. Chętni do nauki inaczej by do niej podeszli i zupełnie inna byłaby wówczas jakość pracy nauczycieli w szkołach.

Jakie są problemy dzisiejszego systemu edukacji.

Ostatnim elementem kluczowym w tych rozważaniach o edukacji jest organ prowadzący szkoły, organy nadzorujące i oczywiście Ministerstwo Edukacji Narodowej. Brak otwartości ze strony państwa i samorządów niestety prowadzi do spirali negatywnych skutków w polskiej edukacji. Niska motywacja nauczycieli w wyniku złych warunków pracy i niskich wynagrodzeń prowadzi do negatywnych konsekwencji dla systemu edukacji. Nauczyciele, którzy są niedoceniani, mogą ograniczyć swoje starania, co wpływa na jakość nauczania i zaangażowanie uczniów.
Długotrwały stres i frustracja ciągłymi zmianami wprowadzanymi przez kolejne rządy, mogą prowadzić do wypalenia, co skutkuje odejściem z zawodu lub brakiem chęci do innowacji. Zdemotywowani nauczyciele mogą nie angażować się w rozwój uczniów, co wpływa na ich wyniki w nauce i ogólny rozwój. Uczniowie natomiast mogą stracić zainteresowanie przedmiotami, co prowadzi do gorszych wyników i mniejszej motywacji do nauki.

Ewentualne rozwiązanie problemów edukacji.

Wydaje mi się, że już w naszych obecnych czasach przede wszystkim nie potrzebujemy obowiązkowej szkoły stacjonarnej. Już dziś jest możliwe, aby proces dydaktyczny w całości przejęła sztuczna inteligencja, która jednocześnie odpowiadałaby za weryfikację konstytucyjnego obowiązku szkolnego. Szkoły mogłyby wówczas zamienić się na placówki opiekuńczo wychowawcze (wykorzystując obecny potencjał kadrowy), gdy np. rodzice pozostawiają dzieci na czas wyjścia do pracy. W takich placówkach odbywałyby się standardowe lekcje, jednakże byłyby one bezpłatne i nieobowiązkowe (stanowiące dodatek lub opcjonalną formę realizacji obowiązku). Sama placówka opiekuńcza byłaby płatna przez rodziców, którzy mogliby naukę (jeśli dany uczeń chciałby do szkoły stacjonarnej uczęszczać) rozliczać w odpisie od podatku, by uwzględnić w tego typu reformie bezpłatność i dostępność edukacji. Nauczyciele staliby się docenieni i przez uczniów i przez ich rodziców oraz przez państwo odpowiednim wynagrodzeniem. Szkoły nie byłyby przepełnione, a przede wszystkim byłyby doinwestowane, natomiast na lekcjach byliby jedynie zainteresowani nauką. Konstytucja Rzeczypospolitej Polskiej mówi o obowiązku, jednak nie mówi nic o tym, w jaki sposób będzie ten obowiązek trzeba spełnić i w tym kontekście mamy otwartą furtkę do takich rozwiązań.
Czy to spodobałoby się Polakom?
Czy możemy sobie pozwolić na ten obraz, gdy konstytucja wprost mówi o obowiązku szkolnym?
Jest to oczywiście bardzo śmiałe i odważne podejście do obecnego systemu jednak nie nierealne, bo już dziś są dostępne platformy edukacyjne. Wydaje mi się, że pewnego rodzaju testy przeszliśmy jako społeczeństwo w czasie pandemii. Tym razem jednak po drugiej stronie nie będzie nauczyciela, będzie sztuczna inteligencja prowadząca lekcję, nadzorująca przebieg i monitorująca realizację podstawy programowej. Czy właśnie tak będzie wyglądała przyszłość systemu edukacji? Tego dowiemy się już niebawem, gdy świat na dobre zaznajomi się ze sztuczną inteligencją i jej możliwościami.

Autor:
Mariusz Wawszczak

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2025 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.