Sabina Kubiak
Scenariusz zajęć w grupie 5-6 latków
Temat: Ubieramy choinkę.
Cele ogólne:
• zapoznanie z tradycjami związanymi ze Świętami Bożego Narodzenia
(strojenie choinki),
• wdrażanie do uważnego słuchania tekstu czytanego,
• rozwijanie mowy i myślenia,
• rozwijanie umiejętności budowania dłuższych odpowiedzi na zadane pytanie,
• rozwijanie koordynacji wzrokowo-ruchowej,
• zachęcanie do wspólnej zabawy,
• kształtowanie umiejętności pracy w grupie,
• doskonalenie sprawności manualnych.
Cele operacyjne (dziecko):
• wymieni elementy dekoracyjne na choinkę,
• wypowiada się na temat treści opowiadania,
• wykona z kolorowych pasków łańcuch na choinkę,
• rozwija sprawność manualną,
• zgodnie współpracuje w zespole.
Formy pracy:
• indywidualna i grupowa,
• zbiorowa.
Metody pracy:
• słowna – rozmowa,
• pokazu,
• praktycznego działania.
Pomoce dydaktyczne: choinka, ozdoby choinkowe, opowiadanie „Wyprawa po choinkę” F. Kobryńczuka (zał.1), papier kolorowy, klej, nożyczki.
Przebieg zajęć
1. Powitanie dzieci. W sali stoi duża pusta choinka. Nauczyciel robi świąteczny nastrój- włącza kolędy. Każde dziecko podchodzi do Pani
i przekazuje coś od siebie do powieszenia na choinkę. Nauczyciel każdą otrzymaną ozdobę pokazuje dzieciom i przygotowuje na stoliku do powieszenia.
2. Ozdabianie choinki.
Nauczyciel dzieli dzieci na 5 grupy. Każda ma zadanie przygotować pewną część ozdób do powieszenia. Jedna łańcuchy, druga światełka, trzecia bombki, czwarta pierniki, piąta inne ozdoby. Każda grupa wyciąga z pudełek swoją część ozdób. Z pomocą Pani, dzieci wieszają ozdoby na choince, nazywając je i podając ich kolor oraz ilość.
3. Sprzątanie miejsca pracy.
Po ozdobieniu choinki i włączeniu światełek, dzieci sprzątają pudełka
i miejsce obok choinki.
4. Słuchanie opowiadania „Wyprawa po choinkę” F. Kobryńczuka.
(Nauczyciel czyta dzieciom)
Załącznik 1
5. Rozmowa na temat opowiadania.
Nauczyciel pyta dzieci:
• Dlaczego dziadek wybrał się do lasu?
• Dlaczego nie ściął pierwszego świerczka?
• Które drzewo według zajączka powinien ściąć dziadek?
• Czy dziadek ściął jodłę wskazaną przez zajączka? Dlaczego?
• Co dała mu matka jodły?
• Co według zaleceń jodły zrobił dziadek zrobił dziadek z gałęzią?
• Co się stało w domu, gdy dziadek przyniósł złotą choinkę?
6. Praca plastyczna – „Łańcuch choinkowy”.
Pani prosi, aby dzieci ponownie połączyły się, we wcześniejsze 5 grup. Pokazuje dzieciom fragment łańcucha na choinkę oraz sposób w jaki należy go wykonać.
• Dzieci sklejają kolorowe paski papieru i śpiewają kolędy,
które lecą w tle.
• Nauczyciel ogłasza konkurs na najdłuższy łańcuch.
• Zwycięzcy zostają obdarowani brawami i w nagrodę łączą, łańcuchy wszystkich dzieci w jeden długi i zawieszają go z pomocą nauczyciela na choinkę.
Załącznik 1
Franciszek Kobryńczuk „Wyprawa po choinkę”
Wybrał się kiedyś dziadek po choinkę dla wnucząt.
Mozolna to była podróż. W grudniu dzień jest krótki,
a droga do lasu zaśnieżona i długa. Ruszył więc z przypiętą do pasa siekierką wczesnym rankiem i gdy doszedł do lasu, było południe.
- Nie będę za daleko wchodził – zetnę pierwszy napotkany świerczek. Oto pierwsze drzewko! Świerczek krzywy i mały! Nie szkodzi!
Już dziadek miał do niego przyłożyć siekierkę, gdy nagle usłyszał głos ukrytego pod nim zajączka:
- Zostaw, człowieku, ten świerczek. W głębi lasu jest mnóstwo choinek, a tu na skraju, to jedno drzewko, pod którym mam mieszkanie.
- Jest już późno, boje się iść daleko! – odpowiedział dziadek.
- Nie bój się! W tę święta porę nie ma tu zbójców ani złych zwierząt, co by na ciebie czyhali. Idź! Gdy spotkasz trzy jodły rosnące obok siebie, to jedną, stojącą pośrodku, zetnij! Będzie miała na sobie srebrne sopelki, które, gdy Święta miną, zbierzesz do woreczka i schowasz do skrzyni na biedne czasy. Posłuchał dziadek zająca i poszedł w głąb lasu. Mijał po drodze bajeczne postacie, które poczynił śnieg, wisząc na gałęziach drzew. Co i raz łamała się jakaś gałąź i śnieg sypał się
w dół na głowę i za kołnierz. Nabrał dziadek otuchy i szedł, jak wskazał zając. Wreszcie ujrzał migocące srebrem gałązki jodły.
- Nie ścinaj mnie człowieku! – prosiła jodełka. Zobacz, jestem ozdobą lasu!
W prośbie drzewka była jakaś piękna, jak kolęda, melodia, której dziadek, stojąc obok, słuchałby i słuchał.
- Drogie mi moje wnuczęta – pomyślał – ale nic się nie stanie, gdy jedne Święta odbędą się bez choinki.
- Zostaw ją w spokoju, dobry człowieku! To moja córka! – Dziadek rozejrzał się
w koło.
- Kto do mnie mówi? – spytał.
- Ja, stara jodła. Posłuchaj, zaraz pod ciężarem śniegu ułamie się jedna z moich gałęzi. Weź ją, a idąc do domu, zanurz w przeręblu w pobliskiej sadzawce!
Nie skończyła mówić, gdy rzeczywiście z trzaskiem opadła ośnieżona gałąź. Dziadek zrobił tak, jak kazała mu jodła-matka. Wziął gałąź na plecy i poszedł.
Siekierką wyrąbał w lodzie kwadratowe okienko. Wszystkie gwiazdki zbiegły się, aby się przejrzeć.
Wszystkie też karaski zgromadziły się w przeręblu, by nabrać w skrzela wody ze świeżym powietrzem. Srebrne gwiazdki i złote karaski! Wszystko się pomieszało!
I jeszcze coś! Co to? To dziadka twarz odbita w wodzie bez zmarszczek i wąsów taka, jak ongiś miał, gdy był chłopcem.
- Szkoda mącić tego lusterka! – pomyślał. Ale też trzeba być posłusznym starej jodle. Zanurzył więc dziadek gałąź w sadzawce, pełnej karasków i srebrnych gwiazd, a następnie próbował wyciągnąć. O! Nie tak łatwo! Dziadek miał jeszcze siłę w sobie, więc ciągnął dalej. Zrobiło się nagle jasno wkoło sadzawki. To gałąź płonęła złotem tak, jak obiecała mu jodła. Założył gałąź na plecy oblepioną mnóstwem złotych frędzelków i wisiorków. Noc już dawno lizała szyby chaty.
Na kominie dopalała się ostatnia smolna drzazga. Słychać było
melodyjne dźwięczenie ni to dzwoneczków, ni to strun. To dziadek wracał
z błyszczącą, złotą choinką. Zajaśniało w chacie od tych cudowności. Bieda wyzierająca z kątów nagle gdzieś przepadła jak straszydło. Wszystko stawało się bogate i wielkie, szumiące, radosne i tańczące. Tylko Marysia, najmłodsza wnuczka, nie doczekawszy się dziadka, spała już, podczas gdy inne dzieci tańczyły z radości. Do tej pory nie wiem dokładnie, czy to wszystko wymyśliłem, czy rzeczywiście tak było, czy może to śniło się Marysi, biednej wiejskiej dziewczynce, w tamtych czasach odległych i ubogich.