Samotny krzyż w oddali stał.
Tylko ptaki nad nim krążyły.
Każdy z tej ziemi odchodzi sam.
Maleńkie kwiaty dookoła były.
Krzyż pokrywała biała mgła.
Jak wspomnień gęsta wstęga.
Życie nasze tak kruche jest.
Jego kres kaleczy bliskim serca.
Cierpienie, ból zna każdy z nas.
Gdy kogoś żegna się na zawsze.
Tak trudno pogodzić się z tym.
Zostają tylko wspomnienia, fotografie.
Każdy krzyż swój musi dźwigać sam.
Przepłynąć łez potoki.
Choć serce drze się wciąż na pół,
smutku też pełne oczy.
Dmuchawce wiatr unosi hen.
To nie jest koniec drogi.
Z ich siewu nowe życie powstanie wnet.
Pokona śmierci progi.