spoglądam na śnieżno-białe lilie
są takie piękne i czyste
o delikatnej woni
i tam w oddali
roześmiane dziecięce twarze
takie niewinne
my dorośli
mamy zachwianą równowagę
i dajemy się uwieść złu
wtedy dziecięcy świat
nie jest już taki kolorowy
a poszarzały
walka o czystość serc trwa
pod czujnym okiem Stwórcy
aż po zmierzch
bielutkie lilie tak dostojne
o szlachetnej strukturze
i zarazem dumne
a my tak nieposłuszni Ojcu
wciąż stąpamy po suchej ziemi
już o brzasku
nasze dzieci wierzą
w lepszy i piękniejszy świat
otuleni tęsknotą
są takie natchnienia ludzkiej duszy
co oczyma wyobraźni
dostrzega znajomy dawny ląd
to takie pewne miejsce Edenu
w którym beztroska
ma owocowy smak
więc patrzę na te lilie w ogrodzie
i marzę nieustannie
aby jutro odzyskało nowe skrzydła