Poprzez wilgotne okna
powietrze wnika przelotem
w dychające szyby przeznaczenia
,
oczy patrzą od wewnątrz
dotykając wilgotnych i przykrytych
turniami przeżyć
aż do zmrużenia powiek
,
niczym sadza w oddechu
zapalonej świecy
w której rozpuszczającą łzą
żarzy się ból
,
wyssany z ropiejących
blizn pozostających na horyzoncie
czasu
,
podobno mam jeszcze nadzieję
przed bramą oświetloną
przez siebie
,
Józef Tomoń.
Wiersz wyróżniony Złotym Godłem
Global Writers Academy