Przecież już są wakacje!
Scenariusz części artystycznej na zakończenie roku szkolnego I-VII
Autor: Katarzyna Walerowicz
Zainspirowane książką dla dzieci „Co!?” Kate Lum
Występują:
- narrator
- pani nauczycielka
- uczeń 1
- uczeń 2
- uczeń 3
- uczeń 4
- uczeń 5
- uczeń 6
- uczeń 7
- sprzątaczka / woźny
Narrator: Była raz sobie mała szkoła, a w niej jeszcze mniejsza klasa. Na początku września w komplecie stanęła przed drzwiami szkoły, by ochoczo rozpocząć nowy rok szkolny.
[przed sceną główną, z boku. Na głównej scenie sprzątaczka zamiata wolną przestrzeń.]
Pani: Zapraszam do naszej sali, moi drodzy! O, jacy opaleni, wypoczęci! Macie siły, żeby zabrać się do pracy! Wchodźcie!
U1: Ale proszę Pani! Nie mamy sali!
Pani: Co?? [pani łapie się za głowę, biegnie za kulisy, wjeżdża z taczkami pełnymi cegieł, zaczyna je ustawiać na sobie, murować, stawia dwie ścianki] [W tym czasie uczniowie przysiedli na podłodze i zaczęli grać na telefonach]
Narrator: Pani pobiegła po cegły, zakasała rękawy, muruje ściany sali. Uczniowie pochłonięci grą czekają na lekcję.
Pani: Proszę bardzo, moi mili. Zapraszam do sali. Czas, żebyśmy zabrali się do pracy! [pani jest lekko przybrudzona i poczochrana]
U2: Ale proszę Pani! Tu nie ma ławek!
Pani: Co??? [pani biegnie za kulisy, słychać piłę, powalone drzewo, młotki, spawarkę i wiertarkę. W końcu wnosi na plecach ławki i stawia przed uczniami. Uczniowie siedzą na podłodze i jedzą czipsy, paluszki, piją napoje gazowane, papiery wyrzucają pod nogi]
Narrator: Pani pobiegła do lasu, ścina drzewa, piłuje, spawa, wierci. W tym czasie uczniowie zarządzili przerwę czipsową.
Pani: Proszę bardzo, kochani. Piękne ławki dla Was. Siadajcie i zabieramy się do pracy.
U3: Ale proszę Pani! Tu nie ma krzeseł!
Pani: Co???? [Pani znów chowa się za parawan, struga krzesła, piłuje, wierci. W tym czasie włosy jej się plączą, ubranie brudzi i strzępi. Uczniowie aktywnie grają w gry i piłkę].
Narrator: Pani struga ławki, znów piłuje i wierci. W końcu przynosi krzesła. Zrelaksowani uczniowie postanowili zagrać partyjkę szachów, ping ponga i mały meczyk.
Pani: Proszę bardzo, dzieciaki. Wygodne krzesła dla Was. A teraz zaczynamy naukę!
U4: Ale proszę Pani! Nie było dzwonka!
Pani: Co????? [Pani chowa się za parawan, słuchać kucie żelaza, dźwięk dzwonów. W końcu wynosi dzwonek, którym podzwania na rozpoczęcie lekcji. W tym czasie uczniowie założyli słuchawki na uszy i nucą piosenki.]
Narrator: Takie przeciwności również nie odstraszają naszej pani. Kuje żelazo póki gorące, aby wszyscy mogli usłyszeć dźwięk nauki. Uczniowie tymczasem słuchają dźwięków całkiem innych, kołysząc się jak na przyblokowej dyskotece.
Pani: Proszę bardzo, moi pilni uczniowie! [dzyń, dzyń] Zaczynamy lekcję. Otwórzcie zeszyty i zapiszcie...
U5: Ale proszę Pani! My nie mamy zeszytów!
Pani: Co?????? [pani znów chowa się za kulisami, słuchać drukarkę, zszywacz, w końcu wynosi pudło z zeszytami, które rozdaje. W tym czasie uczniowie położyli się na ławkach i zasnęli].
Narrator: Pani drukarstwo, jako dobry polonista, ma we krwi. Składa, tworzy, w końcu ma gotową partię pięknych zeszytów. Uczniowie w tym czasie ucięli sobie małą drzemkę.
Pani: Proszę bardzo, moi drodzy. Nowe, grube zeszyty. Otwórzcie je i zapiszcie temat lekcji: Kontemplujemy ciszę w literaturze.
U6: Ale proszę Pani! Jak to się pisze? Tu nie ma tablicy!
Pani: Co???? [Pani maluje ścianę farbą tablicową, stawia sztalugę, wyciąga atrament i wlewa do słomki – robi pisaki. W końcu zapisuje temat na tablicy. Uczniowie znudzeni wydzierają kartki z zeszytów, robią kulki i rzucają się nimi].
Narrator: Dla chcącego nic trudnego. Pani już tworzy tablicę. Tymczasem między ławkami trwa bitwa na papierowe kulki.
Pani: Proszę bardzo, moi mili. Przepisujemy temat lekcji do zeszytu.
U7: Ale proszę Pani! Ja nie mam, czym pisać!
Pani: Co????? [Pani wyciska kałamarnicę, wlewa atrament do słomek, struga je temperówką i rozdaje uczniom. W trakcie przygotowań uczniowie biegają po sali, wygłupiają się, robią gwiazdy, stają na głowie]
Narrator: Czego pani nie zrobi dla swoich kochanych uczniów? Już znalazła sposób na produkcję niezmazywalnych długopisów. Klasa w międzyczasie testuje swoje zdolności aktorskie – uczniowie postanawiają być zwierzętami w zoo.
Pani: Proszę bardzo, moi pilni uczniowie. Koniec tych przygotowań! Zabieramy się do pracy!
[Przed widownią przechodzi pani sprzątaczka i dzwoni dzwonkiem. Zalega cisza. Po chwili wszyscy uczniowie wołają:]
Wszyscy: Ale proszę Pani! Przecież już są wakacje!
Pani: Coooooooooo?????
[Pani potargana i brudna siada przy ławce i załamuje ręce, a uczniowie wybiegają przed salę – przed ławki i zaczynają śpiewać „Życzymy sobie i wam”]
Za dużo roboty, a kołaczy brak
Za nisko ten sufit, żeby długi mógł stać
Zbyt kręta ta droga, by lekko ją przejść
Za suto na stole, żeby dało się zjeść
Za duże to ego, by dogadać się
Za mała ta chata, by kobietę mieć
Za jasny ten księżyc, by dało się spać, o tak, uh
Za krótki ten łańcuch, by dać nogi za pas
[pierwszy refren śpiewa sama Pani:]
Życzymy sobie i wam, by nas było stać
Na święty spokój
Szczęścia ile się da, miłości w bród
Mądrych ludzi wokół
Za krótkie te nogi, by dogonić czas
Za ciężka ta głowa, by pionowo stać
Zbyt mało tu miejsca, żeby rozgościć się
Za mało wszystkiego, co można by mieć
Życzymy sobie i wam, by nas było stać
Na święty spokój
Szczęścia ile się da, miłości w bród
Mądrych ludzi wokół