„ Mikołaj spełnia marzenia”
Bohaterowie:
- Święty Mikołaj
- Renifer Max
- Miś polarny
- Dwa eskimosy
- Elfy (Elf Marcelka, Elf Franek, Elf Dinuś, Elf Bartek, Elf Tomcio, Elf Szymek, Elf Rysio, Elf Celinka, Elf Maciuś, Elf Filip, Elf Gracuś, Elf Kajtuś, Elf Tymek)
- Pingwiny (Alicja, Sonia, Ptysia, Lucjanka, Doncia, Wiesio)
- Henio
- Rodzice Henia ( Grażyna, Jacek)
- Dwa śnieżne psy
Scena 1: Dom Świętego Mikołaja
Dostrzegamy Świętego Mikołaja, który siedzi na fotelu. Mikołaj przegląda listy od dzieci. Śmieje się czytając korespondencję.
Mikołaj: „ Świetne... to jest naprawdę świetne.... Te dzieciaki są niesamowite....”
Po chwili pojawia się Renifer Max.
Renifer Max: „ Chcesz mi powiedzieć, że to wszystko, to są listy od dzieciaków?”
Mikołaj: „ Dokładnie....”
Renifer: „ Realne życzenia czy to samo co w tamtym roku?”
Mikołaj: „ Hmm.....”
Mikołaj czyta jeden z listów.
Mikołaj: „ Dzieciaki z roku na rok, chcą jeszcze więcej....”
Renifer: „ Niedługo zabraknie nam hurtowni zabawek...”
Mikołaj: „ Świąteczne prezenty to nasz coroczny obowiązek...”
Renifer siada na drugim fotelu i zaczyna jeść cukierki.
Renifer: „ Co zrobić... taka praca”.
Mikołaj: „ Ale ja kocham tą pracę i nie zamieniłbym jej na żadną inną”.
Renifer: „ Ja w sumie też... uwielbiam to pakowanie prezentów, tą świąteczną atmosferę”.
Mikołaj: „ Przecież Ty i tak nie pakujesz prezentów”.
Renifer: „ Ale w końcu Ci pomagam nie?”
Mikołaj śmieje się.
Mikołaj: „ Pomagasz, pomagasz”.
Renifer: „ Bez mojej osoby nie dotarłbyś do domu żadnego dziecka”.
Mikołaj: „ Wszystko się zgadza”.
Renifer: „ Renifery są tak samo potrzebne jak Święty Mikołaj”.
Renifer wciąż zajada się cukierkami.
Renifer: „ Powinni jeszcze wymyślić dzień renifera”.
Mikołaj: „ Dzień renifera?”
Renifer: „ Dokładnie, mówię Ci, ale by było super!!!”
Mikołaj: „ Może kiedyś wymyślą”.
Renifer: „ Cały dzień tylko dla nas.... To dzieci mogłyby nam przynosić prezenty...”
Renifer wygląda na zamyślonego.
Mikołaj: „ No dobrze... koniec wakacji... czas zabrać się do pracy... Wstawaj”.
Mikołaj podchodzi i zabiera miskę z cukierkami.
Renifer: „ Hola, hola....”
Mikołaj: „ Zawołaj elfy, mamy mało czasu”.
Renifer: „ Jak zwykle... zawołaj elfy.....”
Mikołaj: „ Święta tóż, tóż, pośpiesz się”.
Renifer: „ Idę przecież, idę....”
Mikołaj: „ Max!! Przyśpieszenie turbo!”
Renifer staje na baczność.
Renifer: „ Tak jest!!!”
Renifer zaczyna biec w kierunku drzwi. Mikołaj patrząc na przyjaciela, śmieje się.
Mikołaj: „ Cały Max.....”
Mikołaj zaczyna sortować wszystkie listy. Zaczyna również śpiewać piosenkę.
Mikołaj:
„ Święta tóż tóż... prezentów moc....
Wyruszamy w daleką podróż...
Prezenty czas rozdać... bo dzieci czekają,
Taki czas zdarza się tylko raz w roku.....
Święta tak blisko, wszyscy się cieszą,
Prezentów moc, prezentów moc.....
Zatrzymajmy się na chwilę, spójrzmy na siebie...
Czas dostrzec to co najważniejsze....
Dom, rodzina... to jest atmosfera świąt...”
W tym momencie do domu wbiega Renifer. Na swoim ogonie ma przyklejony list. Tóż za nim znajdują się elfy: Elf Marcelka, Elf Dinuś, Elf Bartek, Elf Grzesio, Elf Grażynka, Elf Tomcio, Elf Halinka, Elf Szymek, Elf Jasio, Elf Rysio, Elf Celinka, Elf Maciuś, Elf Krzysio, Elf Filip, Elf Gracuś, Elf Hipcio, Elf Kajtuś, Elf Jacuś, Elf Tymek. Wszystkie elfy stają przed Mikołajem oraz reniferem.
Mikołaj: „ Cieszę się, że znów się spotykamy. Potrzebuję Waszej pomocy. Jak wiecie, święta tóż tóż... Czas więc zacząć pakować prezenty.... Wszyscy na nie zasługują”.
Elfy uśmiechają się.
Elf Marcelka: „ Rozumiem, że w tym roku mamy dwa razy więcej pracy?”
Mikołaj pokazuje elfom listy.
Mikołaj: „ Sami widzicie....”
Mikołaj: „ Głównie zabawki i oczywiście.... słodycze....”
Elf Dinuś: „ Ale słodycze są niezdrowe i szkodzą na zęby”.
Renifer: „ Ale są pyszne...”
Renifer oblizuje się. Zauważa pewien list na swoim ogonie. Kręci się dookoła, próbując zdjąć kartkę.
Mikołaj: „ Co Ty robisz?”
Renifer: „ Coś.... mi się przykleiło do ogona....”
Elfy śmieją się.
Mikołaj: „ Poczekaj, pomogę Ci”.
Mikołaj podchodzi do renifera. Odkleja list i zaczyna go czytać.
Mikołaj: „ Co my tutaj mamy? Hmm.......”
Renifer: „ Nie mam pojęcia co to takiego....”
Mikołaj: „ List od dziecka.... Jakim cudem ten list znalazł się na Twoim ogonie?”
Renifer: „ Dobre pytanie”.
Mikołaj z wielkim zaciekawieniem czyta list. Zamyśla się i odkłada list.
Mikołaj: „ Jestem w wielkim szoku.....”
Renifer: „ Co się stało?”
Mikołaj siada na fotelu i rozmyśla.
Renifer: „ Ejjj... Mikołaju... co jest?”
Elf Bartek: „ To chyba przez ten list....”
„ Nie rozumiem....”
„ Kochany Święty Mikołaju... postanowiłem do Ciebie napisać, prosząc o pomoc... Nie mam nikogo... Jestem sam... A zbliżają się Święta... Tak bardzo chciałbym je spędzić w gronie najbliższych.... Na co dzień mieszkam w domu dziecka.... Nie znam swoich prawdziwych rodziców, ani nigdy ich nie widziałem.... Tak bardzo bym chciał... w tym jednym dniu.... zobaczyć mamę i tatę.... Tak bardzo bym chciał się do nich przytulić.... To moje jedyne marzenie i ogromna prośba do Ciebie... proszę znajdź moich rodziców.... Henio....”
Renifer zaczyna płakać.
Renifer: „ To takie wzruszające....”
Elf Tomcio: „ Biedne dziecko....”
„ Jakie to wzruszające....”
Elf Szymek: „ To dziecko nie prosi, nawet o jedną zabawkę...”Mając do wyboru zabawkę a spotkanie z rodzicami... odpowiedź jest jasna...”
Elf Rysio: „ Co zrobimy?”
Mikołaj po chwili wstaje i spogląda na renifera oraz elfy.
Mikołaj: „ A jak myślicie?”
Elf Celinka: „ Musimy mu pomóc!!! Odnajdziemy jego rodziców!”
Elf Maciuś: „ W te święta Henio nie będzie sam!”
Każde dziecko zasługuje na szczęście!!!”
Wszyscy są optymistyczni.
Mikołaj spogląda na mapę.
Mikołaj: „ Hm.... tak.... to będzie długa podróż....”
Renifer skacze do góry, próbuje dojrzeć mapę.
Renifer: „ Ejjj, pokaż... ja też chcę zobaczyć”.
Mikołaj: „ Spokojnie.... Muszę zobaczyć kierunek w jakim mamy się udać”.
Elf Filip: „ To co kiedy wyruszamy?”
Elf Gacuś: „ Właśnie? Już nie mogę się doczekać!!!”
„ Coś tak czuję, że to będzie podróż życia!!!”
Mikołaj zaczyna się zastanawiać.
Mikołaj: „ Zaraz, moment... Ale my przecież nie możemy jechać wszyscy... Trzeba popakować prezenty dla dzieci... Jeśli pojedziemy wszyscy, nie zdążymy przed świętami.....”
Elf Kajtuś: „ Ja chcę jechać, to niesprawiedliwe....”
Mikołaj: „ Spokojnie, pomyślmy rozsądnie. Zastanówmy się...”
Renifer: „ Właśnie... Z resztą moje sanie nie dźwigną nas wszystkich....”
Elf Tymek: „ Hmm... ma rację...”
Mikołaj: „ Ja wiem, że taka podroż może być ciekawa.... Ale skupmy się na naszych obowiązkach... Jak wszyscy wiemy do świąt zostało mało czasu. A my wspólnymi siłami musimy zapakować prezenty oraz znaleźć rodziców Henia”.
Renifer cieszy się, podskakuje do góry.
Mikołaj: „ Proponuję aby wszystkie elfy zostały na miejscu i zajęły się prezentami. Tymczasem ja i renifer zajmiemy się szukaniem rodziców Henia”.
Elfy zaczynają dyskutować.
Elf Marcelka: „ Uważam, że to dobra decyzja”.
Renifer: „ To znaczy, że my wyruszamy w podróż?!!! Huuuraaa!!! Tak!!! Max i Mikołaj!!! Tak! Tak!!”
Elfy i Mikołaj śmieją się z zachowania renifera.
Mikołaj: „ Czasu jest coraz mniej. Wy elfy, już teraz zajmijcie się pakowaniem prezentów, a my w tym czasie wyruszymy w nieznane...”
Elf Franek: „ Dobrze, tylko uważajcie na siebie”.
„ Pilnujcie się”.
Mikołaj i Renifer żegnają się z elfami i opuszczają dom Mikołaja. Renifer jest szczęśliwy. Mikołaj trzymając worek oraz list wsiada do sań. Dwójka przyjaciół wyrusza.
Scena 2: Antarktyda
Mikołaj wraz z reniferem znajdują się na Antarktydzie. Przyjaciele rozglądają się.
Renifer: „ Brrrr... ale tu zimno... Jesteś pewien, że właśnie tutaj znajdziemy rodziców Henia?”
Mikołaj: „ Wszystko na to wskazuje”.
Renifer: „ Ja bym tutaj zamarzł w jeden dzień....”
Renifer trzęsie się z zimna. Mikołaj uśmiecha się.
Mikołaj: „ Bez przesady, w końcu jesteśmy przyzwyczajeni do zimna”.
Renifer: „ No tak... ale u nas nie jest aż taki mróz....”
Mikołaj: „ Wydaje Ci się. Chodźmy dalej”.
Mikołaj wraz z Reniferem wyruszają przed siebie. Przyjaciele oglądają widoczne budowle.
Mikołaj: „ Muszę przyznać, że pięknie tutaj... Iglo.... u nas jest trochę inaczej”.
W tym momencie renifer zagląda do jednego z iglo. Max jest bardzo ciekawy. Mikołaj ogląda się za siebie.
Mikołaj: „ Gdzie Ty jesteś?”
Renifer: „ Tuuuutaajjj”.
Renifer wchodzi na stół znajdujący się w iglo. Pod jego ciężarem załamuje stolik, a sam ląduje na lodzie.
Renifer: „ Aaaaaaaaaaaaaaa....”
Mikołaj pośpiesznie wbiega do iglo. Widząc leżącego na lodzie renifera pomaga mu wstać.
Mikołaj: „ Co Ty robisz?”
Renifer: „ Byłem ciekawy co jest na górze....”
Mikołaj: „ I co narobiłeś?”
Renifer: „ Ale to nie moja wina... ten stolik był mało solidnie wykonany”.
Mikołaj: „ To samo powiesz właścicielowi”.
W tym momencie Mikołaj wraz z reniferem słyszą pewne kroki. Po chwili w iglo pojawia się Miś polarny Bartek.
Miś Polarny: „ A co się tutaj dzieje? Kim Wy jesteście?”
Renifer: „ Myy... jaaa....”
Renifer zaczyna biegać po całym iglo, robi nie małe straty, przewraca naczynia. Natomiast Mikołaj jest dużo spokojniejszy.
Mikołaj: „ My właściwie szukamy....”
Miś polarny zaczyna się denerwować.
Miś polarny: „ Obcy w moim domu?”
Miś polarny zaczyna gonić gości. Mikołaj wraz z reniferem zaczynają uciekać.
Miś polarny: „ Zatrzymać się!!!”
W pewnym momencie renifer wpada w poślizg, zaczyna się kręcić dookoła, tóż za nim ląduje Mikołaj, a później Miś polarny. Cała trójka leży na lodzie. Renifer dostaje czkawki.
Renifer: „ Yaaaaa.......”
Renifer podskakuje do góry.
Mikołaj oraz Miś polarny wstają. Mikołaj zaczyna przepraszać właściciela iglo.
Mikołaj: „ Przepraszamy nie chcieliśmy wtargnąć do Twojego domu.... My przybyliśmy tutaj w pewnym celu.... Napisał do mnie chłopiec o imieniu Henio, prosił abym znalazł jego rodziców... Stąd ta nasza wizyta”.
Miś polarny obserwuje Mikołaja oraz renifera.
Miś polarny: „ Powiedzmy, że Wam wierzę. Jak widzicie u mnie nie ma rodziców chłopca...”
Mikołaj: „ Może pomożesz nam w poszukiwaniach?”
Miś polarny uśmiecha się.
Miś polarny: „ Jasne... Jestem Bartek!”
Miś polarny wita się z nowymi przyjaciółmi.
Mikołaj: „ Ja jestem Święty Mikołaj, a to mój przyjaciel Max”.
Renifer: „ Yaaa.... Jeeee---sssteeeeem Maaaaxxx”.
Renifer cały czas ma czkawkę.
Miś polarny: „ Na czkawkę najlepsza jest jedna metoda”.
Miś zaczyna straszyć renifera. Otwiera buzię i krzyczy.
Miś polarny: „ Aaaaaaaaaaaa...........................wrrrrrrr”
Renifer ze strachu chowa się pod stolikiem. Mikołaj śmieje się.
Miś polarny: „ Strach, mi tylko to pomaga na czkawkę, jak widać Tobie też”.
Przestraszony renifer wychodzi spod stolika.
Renifer: „ W sumie tak... dzięki.... Opowiedz coś o sobie....”
Mikołaj: „ Max... nie mamy czasu.... Święta tóż tóż.... Musimy znaleźć rodziców Henia”.
Renifer: „ Tak, tak pamiętam”.
Mikołaj: „ Idziemy”.
Miś polarny: „ Poczekajcie, pójdę z Wami. Kto zna lepiej te tereny niż ja....”
Mikołaj i Renifer uśmiechają się.
Mikołaj: „ Doskonale, chodźmy więc”.
Mikołaj, renifer oraz Miś polarny opuszczają iglo. Idą przed siebie.
Miś polarny: „ Znam jedną opuszczoną chatkę... Bardzo prawdopodobne, że należała ona do rodziców Henia”.
Renifer: „ Super”.
Mikołaj: „ Obyś się nie mylił, mamy tak mało czasu”.
Miś polarny: „ Spokojnie, za chwilę do niej dotrzemy”.
W tym momencie pojawiają się pingwiny: Alicja, Sonia, Ptysia, Lucjanka, Doncia, Wiesio. Pingwiny zaczynają tańczyć. Cały występ obserwuje Mikołaj, renifer oraz Miś polarny.
Miś polarny: „ A oto i moi przyjaciele pingwiny”.
Renifer zaczyna podskakiwać.
Renifer: „ Cześć Wam, ja jestem Max, a to mój przyjaciel Mikołaj”.
Renifer dochodzi do pingwinów i ogląda każdego z osobna.
Renifer: „ Wiecie my dostarczamy prezenty do wszystkich dzieci.. super co nie... A tak w ogóle to przybyliśmy tutaj ze specjalną misją.... Bo wiecie....”
Renifer cały czas mówi.
Mikołaj: „ Max.... przestań”.
Renifer: „ No co... przecież ja chciałem tylko poznać pingwiny...”
Mikołaj: „ Już poznałeś”.
Renifer: „ Wiecie co... mam pomysł. Wy idźcie do tej chatki... a ja zostanę z pingwinami.... Porozmawiamy sobie...”.
Mikołaj zaczyna się zastanawiać.
Mikołaj: „ Hmm....”
Renifer: „ Proszę, proszę, proszę!!!”
Renifer podskakuje do góry.
Mikołaj: „ A będziesz grzeczny? Nie zgubisz się nigdzie?”
Renifer: „ Obiecuję, obiecuję!!!”
Mikołaj: „ Skoro tak....”
Miś polarny: „ Może śmiało z nimi zostać”.
Mikołaj: „ No dobrze... My niedługo wrócimy...”.
Renifer: „ Tak, tak”.
Max zaczyna rozmowę z pingwinami. Mikołaj z Misiem polarnym odchodzą. Mikołaj ogląda się, spoglądając na Renifera.
Miś polarny: „ Nie martw się, Twój przyjaciel jest bezpieczny”.
Mikołaj: „ Nawet nie wiesz jakie ma czasem pomysły...”
Miś polarny śmieje się.
Miś polarny: „ Szalony renifer?”
Mikołaj: „ Żeby tylko”.
W końcu po chwili Mikołaj wraz z Misiem polarnym dochodzą do chatki. Spoglądają na domek.
Mikołaj: „ To tutaj mieszkają rodzice Henia?”
Miś polarny: „ Mieszkają, albo mieszkali”.
Mikołaj wraz z Misiem polarnym wchodzą do środka. Rozglądają się dookoła. Jednak w środku nikogo nie ma. Mikołaj dostrzega album, w którym są zdjęcia małego Henia oraz jego rodziców.
Mikołaj: „ Oni tutaj byli... Popatrz”.
Obydwoje oglądają album ze zdjęciami. W tym momencie lawina śnieżna zasypuje chatkę. Mikołaj oraz Miś polarny zostają uwięzieni pod śniegiem.
Mikołaj: „ Coo się stało?”
Miś polarny: „ Lawina... tutaj to często się zdarza...”
Mikołaj: „ Chcesz mi powiedzieć, że teraz stąd nie wyjdziemy?”
Miś polarny: „ Ewentualnie piwnicą.... może tam jest tajne wyjście...”
Mikołaj: „ Nie zdarzę na wyprawę rozdania prezentów... Ochh.....”
Miś polarny: „ Renifer w końcu zauważy, że długo nie wracamy”.
Mikołaj: „ Nim on do nas dotrze, miną Święta... Jak zajmie się rozmową z Twoimi przyjaciółmi... straci rachubę czasu”.
Miś polarny: „ Spokojnie... Nie ma na co czekać... Idziemy przez piwnicę..”
Mikołaj wraz z Misiem polarnym schodzą do piwnicy. Obydwoje rozglądają się.
Mikołaj: „ Jesteś pewien, że stąd jest wyjście?”
W tym czasie drzwi zatrzaskują się. Miś polarny próbuje je z powrotem otworzyć. Niestety bez rezultatu.
Miś polarny: „ Yyyyyyyyy... zacięły się....”
Mikołaj: „ Pięknie... i co teraz?”
Miś polarny: „ Nie mamy wyjścia... idziemy prosto przez ten korytarz... W końcu gdzieś dojdziemy”.
Mikołaj wraz z Misiem polarnym dochodzą do kolejnych drzwi. Słyszą pewien hałas. Miś polarny otwiera drzwi. Tóż za nimi znajduje się dwóch Eskimosów. Przestraszeni mieszkańcy zaczynają krzyczeć.
Pierwszy eskimos: „ Aaaaaaaaaaaaa.....”
Miś polarny: „ Spokojnie to tylko ja.....”
Drugi eskimos: „ Bartek??! A to kto?”
Mikołaj uśmiecha się.
Mikołaj: „ Jestem Święty Mikołaj, przybyłem tutaj z moim przyjacielem reniferem, aby spełnić pewną misję”.
Pierwszy eskimos: „ Masz na myśli renifera, który znajduje się nad jeziorem z pingwinami?”
Mikołaj: „ Zgadza się”.
Drugi eskimos: „ Przed chwilą widzieliśmy, jak Twojego przyjaciela oraz pingwiny gonią psy śnieżne”.
Mikołaj: „ Co takiego???”
Pierwszy eskimos: „ Dosłownie przed chwilą...”
Miś polarny: „ I nic nie zrobiliście?”
Drugi eskimos: „ Mieliśmy walczyć z psami śnieżnymi?”
Miś polarny: „ Szybko, musimy pomóc Twojemu przyjacielowi”.
Mikołaj: „ Chodźmy więc”.
Miś polarny: „ Pomożecie nam?”
Pierwszy eskimos: „ Skoro tak.... pomożemy”.
Drugi eskimos: „ Nie ma czasu do stracenia”.
Cała czwórka zaczyna biec. Wydostają się z piwnicy na powierzchnię. Docierają do jeziora. Tam widzą jak renifer oraz pingwiny stoją na małym kawałku lody. Wokół nich znajdują się dwa psy śnieżne. Szczekają, natomiast renifer oraz pingwiny są przerażeni.
Renifer: „ Spadajcie stąd!!! Ale już!!!”
W tym momencie Mikołaj oraz Miś polarny i dwa eskimosy zaczynają rzucać w psy śnieżne, kulkami śniegu. Miś polarny zaczyna się denerwować.
Miś polarny: „ Aaaaaaaaa Wrrrrrrrrrrrr!!!!!!!!!!!”
Psy śnieżne zaczynają się trząść, po czym uciekają. Renifer skacze do góry, wszyscy są szczęśliwi.
Renifer: „ Tak jest!!!!”
Miś polarny: „ Zwycięstwo!!!!”
Renifer oraz pingwiny schodzą z kawałku lodu. Przyjaciele cieszą się.
Po chwili wszyscy dostrzegają jak z daleka jedzie skuter śnieżny, na którym jedzie dwoje ludzi. Mikołaj oraz renifer spoglądają na tajemniczych nieznajomych.
Mikołaj: „ A to kto?”
Miś polarny: „ Sam nie wiem....”
Renifer uśmiecha się.
Renifer: „ To rodzice Henia!!!”
Renifer skacze do góry z radości.
Mikołaj: „ Coo? Skąd wiesz?”
Renifer: „ Gdy poszliście do chatki, ja wraz z pingwinami rozwiesiliśmy ogłoszenia dotyczące rodziców Henia. Napisałem, że ich szukamy... Pewnie przeczytali jedno z naszych ogłoszeń!!!”
Mikołaj: „ Nic mi nie mówiłeś....”
Renifer: „ Chciałem aby to była niespodzianka”.
Mikołaj uśmiecha się i przytula renifera.
Mikołaj: „ Mój kochany pomocnik”.
Nieznajomi dojeżdżają do przyjaciół. Wychodzą ze skutera.
Mama Grażyna: „ Podobno, ktoś nas szuka”.
Tata Jacek: „ Mikołaj i jakiś renifer....”
Mikołaj jest zaskoczony nieoczekiwanym zachowaniem Renifera.
Mikołaj: „ To niesamowite.... Napisał do mnie list Wasz syn, Henio. Chciałby spędzić te święta w Waszym towarzystwie”.
Rodzice spoglądają na siebie, wzruszają się.
Mama Grażyna: „ Nasz syn??!!!”
Tata Jacek: „ Ty wiesz, gdzie on jest?”
Mikołaj: „ Oczywiście”.
Renifer: „ Po to tutaj jesteśmy.... Musimy Was do niego zabrać”.
Rodzice przytulają się.
Miś polarny: „ Nie chciałbym być nieuprzejmy, ale jeśli chcecie zdarzyć przed świętami i pierwszą gwiazdką, musicie już wyruszać”.
Mikołaj spogląda na zegarek.
Mikołaj: „ Masz rację”.
Przyjaciele żegnają się ze sobą.
Renifer: „ Było miło!!!”
Mikołaj: „Teraz to Wy musicie nas koniecznie odwiedzić!!!”
Miś polarny: „ Jasne!!”
Pierwszy eskimos: „ Do zobaczenia!!!”
„ Uważajcie na siebie!!”
Mikołaj oraz rodzice wsiadają do san, renifer zaczyna biec. Przyjaciele machają do siebie.
Scena 3: Dom Świętego Mikołaja
Mikołaj oraz rodzice i renifer lądują w domu. Na miejscu widzą elfy, które już zapakowały wszystkie prezenty. Za eflami stoi mały Henio. Mikołaj podchodzi do chłopca.
Mikołaj: „ To Ty jesteś Henio?”
Henio: „ Taaak....”
Mikołaj: „ Mam dla Ciebie niespodziankę”.
Henio: „ Naprawdę?”
Mikołaj: „ Tak”.
Henio obserwuje Mikołaja.
Henio: „ Ty naprawdę.... ty istniejesz”.
Renifer śmieje się.
Renifer: „ No jasne, że tak.... Mikołaj i renifer... to my!!!”
Mikołaj: „ Mam dla Ciebie prezent o którym marzyłeś....”
Do Henia podchodzą jego rodzice.
Mikołaj: „ W tym roku Wigilię i Święta spędzisz ze swoją rodziną...”
Renifer: „ I za rok.. i za dwa... i tak całe życie, co nie?”
Henio przytula się do rodziców, którzy są wzruszeni.
Mama Grażyna: „ Mój mały synek”.
Tata Jacek: „ Teraz już zawsze będziemy razem!!”
Henio: „ Mama... tata...”
Henio rzuca się w ramiona rodziców. Mikołaj, renifer oraz elfy płaczą ze szczęścia.
Renifer: „ Ach... jak ja lubię takie historie”.
Henio: „ Dziękuję!!! Dziękuję Mikołaju!!!”
Mikołaj: „ Specjalne podziękowania powinieneś kierować do Renifera... to dzięki niemu znaleźliśmy Twoich rodziców”.
Henio podchodzi do Maxa. Zaczyna go przytulać.
Henio: „ Dziękuję”.
Renifer: „ Spoko!!!”
Wszyscy się śmieją. Mikołaj spogląda na zegarek.
Mikołaj: „ Max... pora wyruszać z prezentami”.
Renifer: „ Rozdawanie prezentów czas zacząć!!!!”
Mikołaj oraz Elfy pakują prezenty do sań. Wszyscy zaczynają śpiewać.
„ Poprzez białe drogi,z mrozem za pan brat
pędzą nasze sanie szybkie niby wiatr.
Biegnij koniu gniady przez uśpiony las
my wieziemy świerk zielony i śpiewamy tak:
Ref. Pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
co za radość, gdy saniami można jechać w dal
gdy pada śnieg, pada śnieg, dzwonią dzwonki sań
a przed nami i za nami wiruje tyle gwiazd.
2.Biegniesz biała drogo nie wiadomo jak,
nie ma tu nikogo kto by znaczył ślad.
Tylko nasze sanie, tylko szybki koń
tylko gwiazdy roześmiane i piosenki ton”.
Mikołaj wsiada do san, Renifer ciągnie pojazd. Przyjaciele wyruszają z prezentami. Elfy oraz rodzice z Heniem machają Mikołajowi oraz jego przyjacielowi.
Mikołaj: „ Wesołych Świąt!!”
Renifer: „ I dużej ilości prezentów rzecz jasna!!!”