X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 50469
Przesłano:
Dział: Świetlica

100 cm2

100 cm2

- Proszę Pani jest za głośno!
- Wiem Zosiu. Jest Was bardzo dużo i każdy tylko się odezwie i robi się głośno. Zobacz. Wszyscy się bawią, rozmawiają, ale jest głośno, bo jest Was wielu.
Tak wygląda codzienność we wrocławskiej, szkolnej świetlicy. Myślę, że problem dotyczy wielu placówek przepełnionych dziećmi i lekcjami.
Można jeszcze inaczej spojrzeć na problem. Nie jest to przepełnienie, a brak pomieszczeń dla dzieci przebywających przed i po lekcjach na terenie szkoły.
Piękne zabawki, ławki, książki, gry wszystko to jest w świetlicy. Fantastyczni nauczyciele z głowami pełnymi pomysłów. Jedyny mankament to brak miejsca.
Wychowawca świetlicy szkolnej występuje w roli organizatora zajęć i zabaw, mediatora w sprawach konfliktowych, doradcy w rozwiązywaniu problemów swoich podopiecznych, eksperta, w momencie, gdy wyjaśnia sporne kwestie podczas odrabiania zadań domowych, obserwatora rozwoju funkcjonowania dzieci oraz osoby godnej zaufania, której można zwierzyć się ze swoich problemów (Krajewska B. (2011), Standardy funkcjonowania świetlic szkolnych. Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze, nr 2, s. 31-36.)
Jak to wygląda na co dzień?
Szkoła pracuje na dwie zmiany. Dzieci przychodzą przed lekcjami popołudniowymi i po lekcjach porannych. Zapisanych do świetlicy jest ponad 200 osób. Do tego trzeba doliczyć dzieci zapisywane doraźnie. Dysponujemy dwiema salami o powierzchni 55 i 35 m2. W najbardziej zatłoczonych godzinach, czyli około 11 do 13/14 potrafi być około 50 dzieci na jednej sali, czyli na jedno dziecko przypada 100cm2 powierzchni podłogi. W tym są szafy, szafeczki, grzejniki, stoły z krzesłami. Według prawa na jednego nauczyciela może przypadać 25 wychowanków. Przepis ten powoduje jedynie, że dzieci i nauczycieli jest więcej na takiej samej powierzchni.
Nie trudno sobie wyobrazić, że nawet zwykłe dziecięce rozmowy powodują ogromne natężenie hałasu, a brak miejsca nie pozwala na realizację podstawowych zadań świetlicy (Świetlica zapewnia zajęcia świetlicowe uwzględniające potrzeby edukacyjne oraz rozwojowe dzieci i młodzieży, a także ich możliwości psychofizyczne, w szczególności zajęcia rozwijające zainteresowania uczniów, zajęcia zapewniające prawidłowy rozwój fizyczny oraz odrabianie lekcji. Dz.U.2021.1082 art. 127 ust.1).
Dzieci uwielbiają przychodzić do świetlicy, od progu jest bieg do zapisu, a później do zabawek i plan zabawy z kolegami. Chętnie układają klocki, budują całe konstrukcje ulic na samochody. Dziewczęta z krzeseł, poduszek organizują domy. Część bardzo chętnie odrabia lekcje, korzystając z fachowej pomocy nauczycieli. Niektórzy czytają, a jeszcze inni korzystają z propozycji wychowawców, rozwijając swoje zdolności plastyczno- techniczne. Dzieci chętnie śpiewają, tańczą, ale niestety na te aktywności nie ma już miejsca.
Pewnego razu był realizowany zewnętrzny projekt, którego celem była aktywizacja ruchowa dzieci. W rzeczywistości, mogło wziąć udział kilkoro dzieci, część musiała siedzieć przy odsuniętych do ściany stołach. W takich warunkach trudno jest realizować jakiekolwiek zajęcia ruchowe pamiętając, że szkoła jest zobowiązana do zapewnienia wychowankom bezpieczeństwa.
Można by powiedzieć, że zajęcia mogłyby się odbyć na sali gimnastycznej, należy jednak pamiętać, że szkoła działa na dwie zmiany i wszystkie sale są w pełni wykorzystane.
Koniecznie trzeba nadmienić, że z dwóch sal świetlicowych jedna jest wykorzystywana na 7 godziny w tygodniu na lekcje religii.
Gdzie się podziewają dzieci? Siedzą w korytarzu na schodach przy windzie. Nie ma tam okien, jest duszno. Ponieważ obok są lekcje, należy zachować ciszę. To właśnie wtedy wychowawcy czytają dzieciom bajki, opowiadania, omawiają różne ciekawostki. Nie jest proste utrzymanie ciszy przez 45 min, ale dzieci i nauczyciele robią, co mogą. Jest jeszcze mały korytarz w wielkości 17 m2 łączący dwie sale, który został „przekształcony” na dodatkową salę świetlicową. Tym sposobem świetlica zdobyła „dodatkowe” pomieszczenia.
Można powiedzieć, że jest jeszcze podwórko szkolne.
Oczywiście, że jest! Korzystamy z niego codziennie, jak tylko alerty smogowe na to pozwalają.
W czasie trwania pandemii, często zadawaliśmy sobie pytanie: co jest lepsze, przebywanie w sali, w ciasnocie z zarazkami z 40-50 dzieci czy wyjść na dwór ze wskazaniem smogowym.
Pandemia już się skończyła, ale pytanie, czy zostać w przepełnionej sali czy wyjść na dwór, nadal pozostało.
Obecnie mówimy, że podwórko ratuje nam życie. Tam dzieci mogą się wybiegać, wykrzyczeć, mają dużą przestrzeń, nie są ograniczone. W sali, z chętnymi dziećmi można przeprowadzić zajęcia, odrobić lekcje, poczytać.
Nauczyciele robią co mogą, aby dzieci miały jak najlepsze warunki do rozwoju. Problemem jest jednak ograniczona przestrzeń. Mamy nauczyciela, który uczy dzieci gry w szachy- chętnych jest bardzo wielu, ale zajęcia odbywają się w małym pomieszczeniu przy sali gimnastycznej, który w przeszłości był szatnią na w-f. Mamy świetnego nauczyciela, który z papieru tworzy przepiękne przestrzenne prace, tworzy fantastyczne przedstawienia teatralne, tylko na to wszystko nie ma miejsca. Są też pasjonaci ekologii, ekonomii, którzy wplatają swoją wiedzę w codziennych zajęciach, bo na cykliczne nie ma miejsca. Można by wymieniać jeszcze tak długo, ale mianownik pozostaje ten sam- brak miejsca.
Artykuł ten jest próbą nieśmiałego zwrócenia uwagi na problem przepełnienia w świetlicy szkolnej. Problem jest, choć nie jest zauważalny, ponieważ w świetle prawa wszystko odbywa się zgodnie z przepisami. Pomimo że świetlica jest przewidziana dla dzieci rodziców, którzy pracują lub ze względu na dojazdy nie mogą odebrać dziecka, to nie ma przepisów, które regulowałyby taką konieczność. Pozostaje nam wierzyć w uczciwość i miłość rodziców do swoich dzieci (choć często zauważamy, że rodzice pozostawiają swoje pociechy pod opieką w szkole, a sami w tym czasie są w domu lub na zakupach). Nie ma przepisów określających minimalną przestrzeń dla wychowanka świetlicy, co powoduje ogromny ścisk i tłok. Jest to szczególnie uciążliwie w młodszych klasach, gdzie ruch i potrzeba zabawy jest naturalnym procesem rozwojowym.
Wierzę, że problem zauważony nie zostanie bez echa. Przecież nam wszystkim zależy na tym samym: aby dzieci miały godne warunki do własnego rozwoju.

BIBLIOGRAFIA:
1. Krajewska B. (2011), Standardy funkcjonowania świetlic szkolnych. Problemy Opiekuńczo-Wychowawcze, nr 2, s. 31-36.
2. Dz.U.2021.1082 art. 127 ust.1.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.