Sposób w jaki wypowiada się dziecko, wpływa na cały jego rozwój w szkole. To czy będzie odnosiło sukcesy, czy zostanie zrozumiane przez rówieśników, w jaki sposób będą go odbierać, jak zrozumieją go nauczyciele – to i wiele innych rzeczy, decyduje o całym szkolnym życiu ucznia. Wszystkie kontakty społeczne dziecka opierają się o możliwość precyzyjnego formułowania myśli, pozwalają na wyrażanie własnych sądów, uczuć, stanowią ważne narządzie informacji. Prawidłowy rozwój mowy stanowi, obok właściwego poziomu funkcji intelektualnych, percepcyjnych i motorycznych, bardzo istotny element dojrzałości szkolnej dziecka. Co w przypadku, gdy do pierwszej klasy szkoły podstawowej trafia uczeń, którego bardzo trudno zrozumieć, a rodzic, uparcie twierdzi, że nie widzi, nie słyszy problemu i doskonale rozumie swoją pociechę...? To trudna i wcale nie rzadka sytuacja. Od dziecka rozpoczynającego naukę w szkole podstawowej oczekuje się swobodnego wypowiadania się na bliskie mu tematy, umiejętności powtórzenia usłyszanego opowiadania, swobodnego opisu obrazów. Normalnie rozwinięte dziecko w tym wieku powinno mówić pełnymi zdaniami, poprawnie zbudowanymi pod względem gramatycznym, oraz poprawnie wymawiać wszystkie dźwięki języka ojczystego. Taki stan wyjściowy jest niezbędnym warunkiem sprostania dalszym wymaganiom, jakie stawiać będzie przed uczniem program szkolny. Jednakże praktyka pokazuje, że znaczna grupa dzieci rozpoczynających naukę w szkole ma mniejsze lub większe niedobory w zakresie mowy. I tak też, jest w naszym przypadku z ,,Karolkiem”( imię zmienione celowo).
Karolek trafia do klasy pierwszej. Jego wady wymowy są tak wyraźne i duże, że wychowawca ma trudności ze zrozumieniem dziecka. Dzieci, które uczęszczały z Karolkiem do zerówki rozumieją go bardziej, te z którymi zetknął się w nowej klasie – wcale. Pomoc logopedyczna szkolna obejmuje go na tyle rzadko, że nie wystarczy to, aby w szybkim tempie nastąpiła jakaś poprawa. W szkole zajęcia logopedyczne dla chłopca są niewystarczające. Godziny pracy logopedy szkolnego w stosunku do ilości dzieci z problemami to temat rzeka. Do tego, na zajęcia szkolne z logopedą, chłopiec nie nosi notorycznie zeszytu, więc ,,wklejki” z ćwiczeniami giną niemal natychmiast. Chłopiec nie pracuje w domu, nie stosuje się do zaleceń logopedy szkolnego. Karolek z trudem wypowiada się na głos, nie chce udzielać odpowiedzi na forum klasy, boi się, że kolejny raz zostanie poproszony o powtórzenie swojej wypowiedzi. Nauczyciel z biegiem czasu uczy się rozumieć Karolka bardziej. Przyzwyczaja się, a wręcz uczy rozszyfrowywać słowa dziecka. Wychowawca prosi o spotkanie z rodzicem. Mama Karolka twierdzi, że chłopiec w domu mówi wyraźnie, że ona sama nie słyszy wady wymowy Karolka. Zrzuca winę na stres szkolny, na warunki panujące w klasie, na nauczyciela. Bo przecież w domu.....itd. I tutaj rola wychowawcy jest ogromna. Musi on pokierować tak rozmową z rodzicem, aby przekonać go do tego, że dziecko niezwłocznie potrzebuje pomocy specjalisty. Czasem mechanizmy wyparcia są tak silne u rodziców, że nie chcą słyszeć o tym, że rozwój ich pociech odbiega od normy. Jeśli rodzic notorycznie będzie odmawiał, dyrektor szkoły może zwrócić się z wnioskiem do sądu rodzinnego o zbadanie sytuacji dziecka. Tylko takie rozwiązanie, może zostać odebrane przez rodzica jako atak i wcale nie pomoże ono dziecku. Może dojść do sytuacji, że rodzic przeniesie dziecko do innej szkoły, a to nadal nie rozwiąże jego problemów z wymową. Rozmowa z rodzicem, nie przynosi oczekiwanych rezultatów, mama nadal nie widzi problemu. Twierdzi, że wychowawca przesadza.
Karolek coraz gorzej radzi sobie w szkole. Dzieci opowiadają o tym, jak spędziły dni wolne od zajęć, opowiadają o losach bohaterów opowiadania, o filmie na którym cała klasa była w kinie, o swoich przeżyciach i doświadczeniach, uczuciach, obawach itd. Karolek milczy albo odpowiada jednym słowem. Wychowawca stara się dopasować proces nauczania do możliwości dziecka, ale jednocześnie próbuje znaleźć rozwiązanie problemu.
Kolejne spotkanie z mamą z na prośbę wychowawcy. Nauczyciel wie, że tylko w spokojny i delikatny ale stanowczy sposób może pokierować rozmową. Mimo przedstawionych faktów, mama nadal nie widzi potrzeby diagnozowania syna przez specjalistę. Koniec roku szkolnego, siódme spotkanie z mamą. W ciągu całej pierwszej klasy, chłopiec zrobił nieznaczne postępy jeśli chodzi o sposób wypowiadania się. Jest bardziej zrozumiany, a przez to nieco bardziej otwarty. Mama w końcu zauważa zmianę w zachowaniu syna. Godzi się na spotkanie ze specjalistą. Dostaje wytyczne, zaczyna pracować z dzieckiem w domu.
Początek drugiej klasy. Karolek z uśmiechem wraca po wakacjach do szkoły. Nadal ma wady wymowy, ale słychać tez spore postępy. Chłopiec pracuje w domu, ćwiczy. Chętnie opowiada o tym, jak spędził wakacje, jest spokojniejszy, weselszy, bardziej śmiały. Widać, ze nabiera pewności siebie.
Jest coraz lepiej.
Rok szkolny. Jeden cały rok, trzeba było pracować z mamą chłopca, aby w końcu przyznała, że Karolek ma trudności z poprawną wymową. Praca z dzieckiem z problemami, często jest też pracą z jego rodzicem...
Karolek nadal ma problem z artykułowaniem niektórych głosek, zwłaszcza kiedy mówi szybko, emocjonuje się czymś, ale widać też dużą poprawę. Znacznie lepiej idzie chłopcu czytanie prostych tekstów i rozumienie ich. A co najbardziej cieszy, zachowanie chłopca bardzo się zmieniło. Widać, że chłopiec jest szczęśliwszy, weselszy, zupełnie inny niż zamknięty w sobie Karolek rozpoczynający naukę w klasie pierwszej. Widać, że ,,urosły mu skrzydła”, że zaczyna nawiązywać przyjaźnie z kolegami, włącza się do wspólnych zabaw, nie stoi już z boku jak dawniej.
Drodzy rodzice, miejcie zaufanie do wychowawców waszych dzieci. Nie czekajcie rok! Przecież zarówno nauczyciel jak i rodzic chce tego samego – aby dziecko rozwijało się dobrze, aby było szczęśliwe, aby dobrze czuło się w murach szkoły.