To był bardzo ładny dzień. Mimo, że była dopiero pierwsza połowa kwietnia słońce coraz częściej pojawiało się na niebie. Noce również stawały się coraz cieplejsze. Wszystko wkoło budziło się do życia. Jedynie Tomek chodził trochę jakby przygnębiony. Mało jadł, nie mógł spać w nocy z kolei w ciągu dnia cały czas mógłby leżeć w łóżku. Nie miał siły – ba siły, nie miał na nic ochoty. Nic mu się nie chciało. Nie reagował na zaczepki innych kolegów, którzy próbowali z nim rozmawiać na Messengerze. Nie włączał się w ich gry – chociaż swego czasu był jednym z najmocniejszych ogniw. Gry sprawiały mu wcześniej dużo przyjemności, ale również lubił grać w piłkę. Tak można powiedzieć, że to była jego pasja. Do dzisiaj. Dzisiaj nic mu się nie chciało. Kiedy obudził się rano czół się jakoś dziwnie. Na początku myślał, że rozbiera go choroba, miał dreszcze. Ale sprawdził temperaturę i nic. Zwykłe 36,7. Z taką temperaturą nie uda się namówić mamy na zostanie w domu. „
- A może by tak” pomyślał. „Nie, to nie jest dobry pomysł”. Chociaż ta myśl krążyła mu cały czas po głowie. Poszedł do łazienki, zaczął szykować się do szkoły. Kiedy zszedł do kuchni wszyscy już tam byli. Mama krzątała się po kuchni przygotowując dla całej ekipy kanapki do szkoły. Franio machał wesoło nogami jedząc płatki a Zosia próbowała w wolnej chwili między łapaniem kęsa kanapki a popijaniem go herbatą opowiedzieć mamie niezwykłe sny, które jej się przyśniły tej nocy. Tata jak zawsze czytał gazetę.
- „O wstałeś wreszcie” powiedziała mama widząc Tomka. „Jakoś niewyraźnie wyglądasz, dobrze się czujesz? „
- Nie bardzo” odpowiedział Tomek.
- „Mierzyłeś już temperaturę?
- „Nie jeszcze nie” powiedział Tomek.
Mama popatrzyła na niego – „Jakiś blady jesteś, chodź tu do mnie”. „Nie czuję, żebyś miał temperaturę, ale dla pewności zmierz ją proszę”.
-„Mamo, a może mógłbym dzisiaj zostać w domu?” zapytał Tomek.
- „Jak będziesz miał gorączkę, wówczas zostaniesz” – odparła mama.
W ułamku sekundy znów pojawiła się ta myśl. Tomek bardzo nie chciał dzisiaj iść do szkoły. Po pierwsze rzeczywiście czół się jakoś nieswojo, po drugie przerażała go wizja kolejnej jedynki z geografii. Miał co prawda cały tydzień na przygotowanie się do dzisiejszego testu, ale w ostatnim czasie nie miał ochoty na nic, a już na pewno nie na naukę. Tomek poszedł do pokoju. Wychodząc z kuchni zabrał ze sobą herbatę. Położył się do łóżka, przykrył się kołdrą po sam czubek głowy, włożył termometr do herbaty i czekał. Kiedy usłyszał kroki mamy za drzwiami szybko przełożył termometr pod pachę.
- „I jak kochanie?” Zapytała mama. Pokaż termometr. „ Ooooo chyba rzeczywiście coś Ci dolega. 37,8 to już nie są żarty”. Poczekaj przyniosę Ci lekarswo”
- „Mamo, a mogę zostać dzisiaj w domu?” powtórzył pytanie Tomek.
Mamę trochę zastanowiło to ciągłe pytanie Tomka o zostanie w domu. „Kochanie a czy Ty czasami dzisiaj nie masz jakiegoś sprawdzianu?”
- „Nie, dzisiaj nic ważnego w szkole się nie dzieje” odparł Tomek.
- „Dobrze, zostań” powiedziała mama. Już przynoszę lekarstwa. Tata dzisiaj wcześniej wróci z pracy, nie będziesz zbyt długo w domu sam”.
Tomka bardzo ucieszył obieg sprawy. Bardzo chciał zostać. Już planował, ile filmów zdąży obejrzeć. Ile coli wypije i w końcu w spokoju naje się smakołyków schowanych w najwyższej kuchennej szafce. Kiedy wszyscy wyszli Tomek przeniósł się na dół do salonu, aby włączyć swój ulubiony serial. Tak się „wkręcił” w oglądanie, że nawet nie usłyszał zgrzytnięcia klucza w zamku. To był tata.
„O Tomek, ty nie w łóżku? Mama mówiła, że się bardzo źle czujesz” zapytał zdziwiony tata.
- „Yyyyyyy leżałem, ale poczułem się lepiej i pomyślałem, że obejrzę swój serial”.
- „Pokaż mi głowę. Wydaje mi się, że nie jesteś rozpalony. Poczekaj, przyniosę termometr” .
- „Ratunku, ratunku, co tu robić. Za chwilę wszystko się wyda”. Herbata – pomyślał Tomek. Ale jak w tak szybkim czasie ją przygotować – rozmyślał Tomek.
Po chwili tata zszedł z góry. Przyniósł termometr. Niestety podczas pomiaru nie wyszedł nawet na chwilę z pokoju. Kiedy czas mierzenia dobiegł końca na termometrze pokazała się temperatura 36,7. A to już była całkiem normalna temperatura.
-„ Hmmm dziwne. Mama mówiła, że masz temperaturę”
- „Tato, to pewnie po lekach mi spadła. Pójdę się położyć dobrze?” Tomek nie był pewien, czy tata mu uwierzył.
Kiedy mama wróciła d domu była jakaś poddenerwowana. Słychać to było w jej głosie, ale również w sposobie mówienia. Po krótkiej rozmowie z tatą weszła do pokoju Tomka.
- „No i ....” Powiedziała, „Masz mi coś do powiedzenia?”
Tomek spuścił głowę.