- Aktorzy, próba, scena, kostiumy, rekwizyty...
Te słowa towarzyszą mi od kilkunastu lat mojej pracy w szkole, ale również wcześniej, kiedy jeszcze sama byłam aktorem w teatrze studenckim. Od wielu lat prowadzę koło teatralne i staram się zaszczepić w moich uczniach miłość do teatru. I często mi się to udaje!
- Przygotowujemy przedstawienie!
Wiem, co będzie dalej... Wiele buzi się wtedy zaśmieje, oczy rozbłysną radością i zrobi się miły harmider. Każdy będzie chciał wiedzieć, co będziemy wystawiać, kiedy to będzie i co najważniejsze, jaką otrzyma rolę. Szepczą bądź krzyczą, że to oni chcą być Królem, Kotem czy Młynarczykiem. Każdy widzi się w jakiejś roli, każdy chce grać. Ale jak wybrać jednego Króla spośród kilkorga chętnych? Czasem pomaga głosowanie, czasem losowanie, ale zawsze uważne słuchanie tego, co uczniowie mają do powiedzenia. Nauczyłam się, że warto uwzględniać ich pomysły i propozycje. Często są świeże i nieschematyczne.
Ale żeby do takiej sytuacji doprowadzić, staram się wcześniej rozbudzić zainteresowania uczniów teatrem, przygotować ich do świadomego uczestnictwa w kulturze, do obcowania ze sztuką, bywania w teatrze czy rozwijać ich wrażliwość estetyczną. Uczniowie systematycznie uczestnicząc w zajęciach doskonalą umiejętność poprawnej wymowy, techniki głośnego czytania, łatwiej koncentrują się na zadaniach, potrafią panować nad emocjami. Jednak ważne dla mnie również jest to, aby uczniowie rozwijali swoje zdolności artystyczne, żeby poznawali swoje możliwości.
Ale zanim wyjdą na scenę, przed nimi próby... często żmudne i nużące. Dużo pracy. Dlaczego zatem uczniowie tak chętnie na nie przychodzą i dopytują się, kiedy następna? Na pewno uwielbiają ten moment, kiedy przestają być sobą i zamieniają się w swoją postać. Zapominają o trudnościach i problemach szkolnych i zaczynają po prostu bawić się teatrem, swoją rolą, słowami. Pokonują swój strach.
A co zrobić, gdy trema nie pozwala na wypowiedzenie pierwszego słowa? Powtarzam wtedy moim uczniom – aktorom, aby pomyśleli przed wyjściem na scenę o czymś miłym i na początku nie patrzyli na twarze osób siedzących na widowni. Często to pomaga, a ja zawsze mocno trzymam za nich kciuki.
Radość i zadowolenie, jakie towarzyszy młodym aktorom po każdym występie trudno opisać. Wiem na pewno, że zachwyt, uśmiech, czasem łzy wzruszenia są dla nich, oprócz gorących braw, najlepszą nagrodą.
Lata płyną, uczniowie się zmieniają, a zabawa w teatr przynosi mi wciąż wiele satysfakcji.
KILKA SPRAWDZONYCH PRZEZE MNIE SPOSOBÓW NA ZABAWĘ W TEATR:
1. Uczniowie powtarzają wierszyk:
„Kameleon to zwierz taki, który często zmienia skórę.
Wszyscy myślą, że to nie on.
A to on – kameleon”.
Mogą powtarzać go raz cicho, raz głośno, raz wolno, raz szybko albo wyrażają, mówiąc go, różne emocje, np. radość, złość, zadowolenie, oburzenie.
2. Uczniowie pokazują gestem, jaki mają dzisiaj nastrój.
3. Wybrany uczeń pokazuje np. śmieszną minę, pozostali próbują ją odtworzyć.
4. Uczniowie stają się jakąś zabawką, która porusza się, dopóki jest nakręcona.
5. Kilkuosobowe grupy tworzą maszyny, np. wprawiające w dobry nastrój, zaskakujące, marudzące, wydające resztę, motywujące do nauki, zepsute, robiące głupie miny, denerwujące itp.
6. Uczniowie tworzą z siebie albo z innych pomniki. Zadaniem grupy jest odgadnięcie, co dany pomnik przedstawia.
7. Uczniowie wyobrażają sobie, że są górą lodową. Na znak nauczyciela bardzo powoli się „roztapiają”.
8. Uczniowie wyobrażają sobie, że są spadającym liściem: spadają z drzewa, „wirują” w powietrzu.
9. Uczniowie wyobrażają sobie, że jest północ, a oni są w starym zamku i słyszą zbliżające się kroki... Ich zadaniem jest tak się zachowywać, aby wszyscy się ich bali.