X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 48675
Przesłano:

Scenariusz przedstawienia teatralnego o kotach "Talizman Mai"

SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA TEATRALNEGO „TALIZMAN MAI”
zainspirowany książką Teodora Goździkiewicza o kotach
pt. „Buraski, Czarnuchy i Ramzes”

Miejsce akcji: blok mieszkalny (kamienica) pokój dziewczynki, kuchnia, piwnica, podwórko
Czas akcji: wiosna
Osoby: dziewczynki: Maja, Hania, Magda, Kasia, Tereska; pan Krzysztof (dozorca), mama Mai, tata Mai, kocica, trzy małe kotki: czarno-biały, szaro-biały i rudo-biały; chórek
Czas przedstawienia: ok. 35 minut

Piosenka „W królestwie kotów” na wymyśloną melodię do wiersza Ludwika Jerzego Kerna.

Gdzie dużo piwnic, 
Strychów 
I płotów 
Tam się zaczyna Królestwo Kotów. 
Świat tam na cztery łapy spadł, 
Zaczarowany koci świat.
Przez cały tydzień, 
Od poniedziałku, 
Pełno tam mruczeń, 
Psyczeń 
I miauków, 
Gonitw po gzymsach, 
Skoków przez płot. 
Różnych ząb za ząb, 
I kot za kot.
W Królestwie Kotów wszystko jest kocie. 
Koci wujkowie są, 
Kocie ciocie, 
Kocie przedszkola, 
Kocie sklepiki, 
W których sprzedają kocie łakocie. 
W kinach zaś idą filmy kocie, 
W kółko te same 
Z Myszką Miki. 
Bo w tym królestwie kocie jest wszystko, 
Nawet muzyka w kocim disco, 
A także doszły mnie takie słuchy, 
Że w nocy straszą tam 
Kocie Duchy.
Awantur różnych też bywa sporo, 
Wszystkie się one z niczego biorą. 
Najlepszy druh z najlepszym druhem

SCENA 1

Jest ciepły, wiosenny dzień, Maja zauważa w piwnicznym okienku kotki – kocicę i trzy małe kotki. Obserwuje je. Potem idzie podzielić się swoim odkryciem z siostrą.

MAJA
Widziałam w piwnicy trzy kotki ...bardzo ładne... Oj, chciałabym mieć takie w domu!

HANIA
Bujasz mnie?
Zaprowadź mnie do nich, proszę!

MAJA
Dobrze, chodźmy. Uważajmy by ich nie przepłoszyć. Nie mogą nas usłyszeć i zobaczyć, bo dają drapaka do schowka. Będziemy obserwować kotki przez szybkę okienną na klatce schodowej.

Rodzeństwo poszło pod piwnicę. Obserwują kotki przez szybkę.

HANIA
Hm... bardzo miłe kotki... A żeby to brać wszystko do domu, to nie powiedziałabym...

MAJA
Dlaczego nie powiedziałabyś?

HANIA
Hm... wątpię, czy i mamusia nie będzie miała swojego „ale”, jeżeli chodzi nawet o jednego kotka...

Maja poszła na podwórko spotkać się z koleżankami.

MAJA
Cześć dziewczyny!

DZIEWCZYNKI (KASIA, MAGDA)
Cześć Maja!

MAJA
Wiecie, co! Widziałam w piwnicy koty, starą kotkę i trzy małe. Każde inne - szaro-bure, ładne. Muszę coś wykombinować, by złapać te małe i zabrać do mojego domu. Zawsze marzyłam o tym, by mieć choć jednego kotka.

MAGDA
Pokaż nam te koty, popatrzymy sobie na nie i pomyślimy jak je złapać.

Dziewczynki zabierają jakieś smakołyki dla kotów. Maja zaprowadza koleżanki pod piwnicę. Obserwują koty, podrzucają im resztki jedzenia, a potem rozmawiają.

KASIA
O tym Maja, żebyś ty zabrała wszystkie trzy koty to niech ci się nawet nie śni. Nie ma za grosz sensu takie gadanie... Po pierwsze: starzy ci na to nie pozwolą, bo mieszkanie zrobiłoby się jedną wielką kociarnią, co jeden kot, to nie trzy! A po drugie: ja ci na to nie pozwolę, bo musisz pamiętać i o mnie. Mam takie samo prawo, jak i ty!

MAJA
Co, i ty chcesz mieć kotka? Kotki są moje! Ja je wypatrzyłam, ja ich pilnuję i w ogóle...

MAGDA
A ja moi kochani, to się nie liczę?... I mnie też się coś należy – to zrozumiałe... Poza tym, Maju, musisz pamiętać o tym, że te koty to nie są jeszcze takie bardzo twoje. To, że je pierwsza wypatrzyłaś, to czysty przypadek i niewielkie ci do nich daje prawo...

MAJA
A ja podstawiałam im spodeczek z mleczkiem!

KASIA
A ja im teraz dałam prawie pół bułki z masłem!

MAGDA
A ja to im nie rzuciłem kostek z kurczęcia?

Rozmowie dziewczynek, które przystanęły, przysłuchuje się dozorca, pan Krzysztof.

PAN KRZYSZTOF
Dziewczynki, jeszcze skóra na baranie, jeszcze koty w piwnicy, a wy już sprzeczacie się? Ładne rzeczy!... To co będzie dalej, bijatyka? ... Bić się wam nie pozwolę... Co to, to nie!

KASIA
Gdzie tam bicie? Gdzie zaraz bicie? Kto mówi o biciu?

PAN KRZYSZTOF
Oto, co ja wam powiem: jest was trzy i kotków jest trzy... Wiem, bo widziałem je nie raz jak schodziłem do piwnicy. Po jednego na łebek! Ciągnijcie losy! Każdej przypadnie jeden, a który...zdecyduje los! Żadna z was nie będzie skrzywdzona! Napiszcie na trzech kartkach tak: na jednej biało-czarny, na drugiej biało-szary, a na trzeciej biało-rudy. I żeby nie było żadnych podejrzeń o machlojki, to karteczki rzućcie do mojego kapelusza!

Dozorca zdjął z głowy swój usmolony popiołem kapelusz i trzymał go w ręce. Dziewczynki przygotowały losy (Magda wyjęła notes-blok, wyrwała trzy kartki i pióro, każda z dziewczynek zrobiła napisy i zwinęła w rulonik) i następnie wrzuciły je do wgłębienia kapelusza. Pan Krzysztof potrząsnął kapeluszem.

No, teraz możecie ciągnąć!

Dziewczynki losowały kartki i odczytywały.
KASIA
Mój jest czarno-biały!

MAGDA
Mój jest szaro-biały!

MAJA
A mój rudo-biały!

DOZORCA
Zaraz, zaraz, nie cieszcie się tak! ... Jeszcze do kotków daleko... Jeszcze muszą podrosnąć... muszą się wzmocnić... inaczej wam będą stale chorowały! Chcecie tego? O to wam chodzi?

DZIEWCZYNKI (razem)
Nie!...Nie!... Nie!

PAN KRZYSZTOF
Mam pomysł jak złapać te kotki. Za jakiś czas zawołam was, to pójdziemy na łowy...

MAJA
Dobrze, panie dozorco...Dziękujemy. Do widzenia!

DOZORCA
Do zobaczenia, dziewczyny!

SCENA 2

Ojciec wraca z pracy do domu. Rodzina siedzi przy stole. Mama podaje obiad. Maja chce powiedzieć rodzicom o tym, że chciałaby mieć kotka, ale nie wie od czego zacząć. Poci się, kręci się na krześle i raz po raz wzdycha. Niespodziewanie...

HANIA
Wie mamusia, co? Ja nie będę więcej jadła...nie mogę. Najadłam się, a z tymi resztkami to nie wiadomo co robić. Gdyby u nas był jakiś żywy zwierzak, to z resztkami jedzenia nie byłoby żadnego problemu. Stawiasz talerz na podłodze i cześć!

Maja spojrzała na siostrę z wdzięcznością.

OJCIEC
Co masz na myśli?

HANIA
No, choćby jakiegoś psa czy kotka.

Maja podskoczyła z radości.

OJCIEC
Co ty na to, Danusiu?

MATKA
Nowe kłopoty, a pierwszy ten, skąd takiego kota wziąć?

MAJA
Są takie kotki...Mieszkają w piwnicy. Widziałam. Hani pokazałam. Bardzo miłe te kotki... Stara kocica ma na sobie łatki w czterech kolorach: białym, szarym, czarnym i rudym, a ogonek pstry. Jej malutkie kotki – jeden biały w czarne łatki, drugi mały biało-szary, taki śliczny...

HANIA
A najładniejszy jest ten trzeci – biały w rude łatki.

MAJA
Myśmy z Kasią i Magdą ciągnęły o nie losy. Ja wylosowałam tego biało-rudego.

OJCIEC
Hmm!

MAMA
I ty takiego półdzikusa chcesz tutaj wziąć?...Może mieć jakąś skórną chorobę, bo w niedostatku chowany...Myślałam, że ci chodzi o jakiegoś Syjamczyka albo angora... A ty masz chęć na takiego dziczka!...Bój się Boga, córciu!

MAJA
Mamusiu, ty nie wiesz... on zdrowy jak rydz, a czysty jak łza...wystarczy na niego popatrzeć z daleka...wszystkie trzy takie...To samo mówi Kasia i Magda, a one się na tym znają... Możemy z nim pójść do weterynarza to go odrobaczy i zaszczepi...

MAMA
No powiedzmy: dobrze, ale jak je złapiecie?

MAJA
Pan Krzysztof powiedział, że to jego głowa.

Piosenka „ Kotek kłopotek” (z repertuaru zespołu Hula Hop) śpiewana przez chórek.

W moim domku od niedawna mieszka kotek mały
Czarne łapki, szare wąsy, a ogonek biały
Do zabawy kłębek wełny albo nici motek
Ciągle biega i rozrabia, zwiemy go Kłopotek

Ref.:
Kotek Kłopotek, pierwszy do psotek
Figluje, rozrabia, ucieka na płotek (2 x)

Bardzo miłe ma futerko, lubię go przytulać
Ale trudno go przytulić, bo on ciągle hula
Biega, skacze i rozrabia, zabawki przewraca
Ciągle psoci i figluje, to jest jego praca

Ref.:
Kotek Kłopotek, pierwszy do psotek
Figluje, rozrabia, ucieka na płotek (4 x)

SCENA 3

Na drugi dzień Maja wraca ze szkoły do domu. Je obiad z roztargnieniem.

HANIA
Miałaś w szkole sprawdzian – i jak poszedł?

MAJA
Nie było wcale sprawdzianu.

Po obiedzie Maja słyszy wołanie na podwórku. Zbiega do piwnicy i tam zastaje koleżanki.

MAJA
Cześć dziewczyny!

MAGDA
Kombinujecie jak to będzie?

KASIA
Się wie!

Do piwnicy wchodzi Pan Andrzej.

MAJA, KASIA, cicho
Dzień dobry!

PAN KRZYSZTOF
Dzień dobry, dzień dobry! Dobrze, że stoicie z daleka, bo małe coś są przepłoszone. Żeby tylko jakiejś draki nie było, bo cała robota nie zadałaby się na nic.

MAJA
Jaka to mogłaby być draka?

PAN KRZYSZTOF
No, po prostu nie wyjdą i wszystko na nic!

MAGDA
Ale są?

PAN KRZYSZTOF
Są, już je dziś widziałem.
Pan Krzysztof podszedł do okna piwnicy, a dzieci obserwowały co robi. Wpuścił do piwnicy swoją zabawkę ponad dolną ramą okna. Ziemniak zniknął i stał się niewidoczny. Pan Krzysztof ujął w prawą dłoń sznurek przewieszony przez ramę okienną i wrócił do dziewczyn.

Teraz musimy trochę postać w miejscu cicho.

Dozorca co jakiś czas pociągał i zwalniał lewą ręką ten sznurek zaczepiony do deski przymocowanej na zawiasach do futryny okna, na którym uwiązana była przynęta w postaci piór i ziemniaka. Lalka podnosiła się i opadała. Po dłuższej chwili coś zatargało sznurem od ziemniaka tak silnie. Dwie główki kocie: ruda i czarna ukazały się w ruchu. Pan Krzysztof pociągnął sznurkiem silniej do tego stopnia, że opierzony ziemniak znalazł się po drugiej stronie okienka. Tuz za nim, chwytając go łapkami, wyskoczyły dwa kotki, a zaraz za nimi trzeci. Łapały zachłannie zabawkę, wydzierały ją sobie. Pan Krzysztof stale ciągnął sznur w swoją stronę. Trzy pochłonięte zabawą kotki chwytając przynętę, jednocześnie oddalały się powoli od wylotu do piwnicy. Dziewczynki aż mrużyły oczy od natężenia uwagi. Gdy były już bardzo blisko dziewczynek i dozorcy pan Krzysztof pociągnął z całej siły sznur trzymany w prawej dłoni i deska z chrobotem przesunęła się w prawo zakrywając wejście do piwnicy całkowicie. Spłoszone kotki skoczyły w tył, ale tuż przed ich pyszczkami była zapora w postaci deski. Skoczyły dziewczynki. Dopadły zdobyczy. Kotki przyciśnięte obronnie do ściany jeżyły się i parskały, ale nie uciekały na boki. Dziewczynki wzięły kotki na ręce i głaskały ich miękkie futerka.

Piosenka „Kotek myje łapki” (znana piosenka) śpiewana przez chórek z pokazywaniem.

Kotek, kotek łapki myje,
pyszczek, pyszczek, uszka, szyję.
A ja, a ja wraz z koteczkiem
piorę do nosa chusteczkę.

Woda z kranu kap, kap, kap
piorę chustkę chlap, chlap, chlap
woda z kranu ciur, ciur, ciur
piorę chustkę szur, szur, szur.

SCENA 4

Maja chodziła wszędzie z kotkiem, nawet na zakupy. Podkarmiała go często różnymi smakołykami, wołając ci ci ci!

MAMA
Maju, pamiętaj jednak, żebyś go nie przekarmiła, bo sobie napytasz nie lada kłopotów...dobrze?

Rudzielec często wylegiwał się na parapecie okna. Mrużył powieki i ruszał wąsami. Pewnego popołudnia spał sobie na kocyku rozłożonym na wersalce, zwinięty w krążek. Maja skończyła odrabianie lekcji i woła kotka.

MAJA
Rudzielec, śpiochu, wstawaj...uszy do góry!... Zabawa cię czeka, a ty chrapiesz!
Śpiochu, wstawaj, dokąd będzie tego wylegiwania!...Zabawa cię czeka! Pobiegniemy sobie w przestrzeń!

Maja podeszła do wersalki, schwyciła za rudy ogonek i lekko pociągnęła.

KOTEK
Mii..

Główka kotka uniosła się do góry. Kotek spojrzał na Maję przymrużonymi, sennymi oczyma.

MAJA
No, nareszcie, wstawaj!
Dziewczynka pogłaskała Rudzielca po grzbiecie. Kotek wstał, przeciągnął się, ziewnął szeroko, po czym skoczył na podłogę i zaraz znalazł się u nóg swojej pani. Otarł jeden bok, otarł drugi. Znowu miauknął prosząco.

MAJA
Chodź!

Dziewczynka spaceruje z kotkiem.

Zjadłoby się teraz, co, Rudzielec, prawda? Miauczysz, a więc zatwierdzasz moje luźne propozycje...Zaczekaj, poszukamy, co też za skarby mogą się kryć przed naszym wzrokiem!

Maja poszukała w kuchni czegoś do zjedzenia i znalazła resztki krupniku z ryżu. Podgrzała zupę i nalała do talerza. Jedli równocześnie z jednej miski. Hania otworzyła kluczami drzwi zdjęła buciki w przedpokoju, a włożyła pantofle. Otworzyła drzwi do jadalni.

HANIA
Maju, czy to nie przesada? Zbzikowałaś, czy co?

MAJA
Co cię tak dziwi?

HANIA
Jeszcze się pytasz?...Ze zwierzakiem jesz?

MAJA
A czy to kot nie ten sam rząd, co i człowiek? Przecież to ssak.

HANIA
Nie mądruj się!

Siostra Mai wyszła i trzasnęła drzwiami.

Piosenka „Kosi, kosi łapci” (znana stara piosenka) śpiewana przez chórek.

Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Babcia da nam mączki
Upieczemy pączki
Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Babcia da nam mleczka
Dziadek cukiereczka
Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Babcia da nam kaszki
A dziadzio okraszki
Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Od babci do dziadka
Dziadek da dwa jabłka
Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Od babci do mamy
Mama da śmietany
Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Od babci do cioci
Ciocia da łakoci
Kosi kosi łapci
Pojedziem do babci
Od babci do taty
Jest tam pies kudłaty

SCENA 5

Do Hani przyszła jej koleżanka, Tereska, ze swoim kotkiem, Puszkiem.

TERESKA
Cześć, Hania!

HANIA
Cześć!

TERESKA
Przyszłam z kotem, bo nie chciałam go samego zostawiać w domu. W co się pobawimy?

HANKA
Mam pomysł! Maja wyszła i zostawiła Rudzielca! Możemy wziąć koty i pochodzić z nimi po podwórku. Poszukam sznurów, to zawiążemy ich końce na szyjach kotków. Wtedy nam nie uciekną.

TERESKA
Fajny pomysł!

Dziewczynki przywiązały Rudzielcowi i Puszkowi koniec sznura na szyi, a drugi wzięły w ręce i niby z pieskami wędrowały po podwórku. Koty raz karnie szły koło stóp swoich pań, ale co jakiś czas zatrzymywały się i zapierały. Hania lub Tereska głaskały wtedy koty i ciągnęły za sznurek. Przechodząc koło piwnicy Hanka kucnęła i spojrzała w czeluść piwnicy.

HANIA
Ciekawa jestem, czy jest jeszcze tam kocica – mama Rudzielca.

Hania na moment zapomniała o kotku, puściła sznurek, a kotek skoczył w głąb piwnicy, wyszarpując się z rąk opiekunki. Przerażona zaczęła wołać pieszczotliwie kotka i płakała z rozpaczy. W tych nawoływaniach pomagała jej Tereska. Nie wiedziały jednak, co robić i stały strapione.

Koteczku, gdzie jesteś! Chodź do pani! Maja będzie się martwić!

TERESKA
Rudzielec! Kici, kici...

HANIA
Kici, kici...

TERESKA
Może pójdę i zawołam Maję, albo twoich rodziców.

W pewnej chwili, a zupełnie niespodziewanie, kotek wyskoczył z wnętrza piwnicy i z głośnym miauczeniem przybiegł do nóg zrozpaczonej Hani.

HANIA
No jesteś wreszcie... Tak się martwiłam... Rudzielec...

Tereska pożegnała się z przyjaciółką i poszła ze swoim kotkiem do swojego domu.

TERESKA
No to ja już pójdę. Cześć!

HANIA
Cześć Tereska! Ja też wrócę do domu.

Dziewczynka wróciła do mieszkania.

Nawet nie wiesz, Maju, że Twój Rudzielec dziś był na granicy przepaści!

MAJA
No, co takiego?

HANKA
Wyobraź sobie, że kiedy dziś wyszłam z Rudzielcem na spacer to mi się wyrwał z ręki i schował w piwnicy...

MAJA
Tak, co ty powiesz?... A to niesforna istota!... No i co?

HANKA
Ryczałam, bo się bałam, że nie wróci i co wtedy?

MAJA
Dlaczego miałby nie wrócić?... Czy ty sobie wyobrażasz, ile ja dni strawiłam na to, żeby mi tam właśnie ginął i wracał?... Bo przecież wrócił!

HANIA
Tak, wrócił.

MAJA
A widzisz: nauka nie poszła w las!

Hania westchnęła.

Piosenka „Wlazł kotek na płotek” (znana, stara piosenka) śpiewana przez chórek.

Wlazł kotek na płotek i mruga.
Ładna to piosenka, nie długa.
Nie długa, nie krótka, lecz w sam raz.
Zaśpiewaj, koteczku, jeszcze raz.

SCENA 6

Maja odrabiając lekcje trzyma kota na kolanach. Mama zagląda do pokoju.

MAJA
Wiesz, mamusiu, co? Wczoraj Rudzielec nie chciał za nic na świecie przyjść do mnie spać pod kołdrę, tylko spał na półeczce. A ja ochrzciłam go potajemnie talizmanem i tak sobie przez jakiś czas wróżyłam: jeżeli Rudzielec przyjdzie do mnie spać pod kołdrę sam – to poleci do mnie piątka z odpowiedzi w szkole, jeżeli natomiast ułoży się spać na kołdrze – to czwóra, jeżeli jednak na parapecie okna - to trója... A wczoraj nie przyszedł do mnie, tylko kimał na półeczce i wiesz, co?... Złapałam czwórkę! Taki talizman!

MAMA
Taki talizman...

Mama wraca do kuchni. Rodzice Marcinka rozmawiają w kuchni przy stole. Ojciec je kolację.

MAMA
Tak zastanawiam się, mężu, czy to normalne, że nasza córka dużo czasu poświęca kotu - śpi z nim, je z nim, lekcje odrabia, mówi do zwierzaka. Czy to nie dowodzi jakiegoś pomieszania klepek? Wydaje mi się, że Maja zbzikowała na punkcie swojego pupila. A jak pogorszą jej się oceny w szkole? Mniej w domu pomaga...

OJCIEC
Martwisz się Mają? Nie martw się, z takich rzeczy się wyrasta... Nie sadzę, żeby jej to w lekcjach przeszkadzało... Zwróć uwagę na fakt, że ona w swoisty sposób wplątała kota w swoje obowiązki uczniowskie. To nie jest zły objaw!...

Wszyscy występujący wychodzą na scenę i śpiewają razem z chórkiem piosenkę „Każdy ma jakiegoś bzika” z repertuaru zespołu Fasolki.

Kiedy wracam ze szkoły i otworzyć chcę drzwi,
już od progu dobiega zawsze wierny głos psi.
Na dywanie w pokoju do nóg łasi się kot,
a w pudełku pod stołem chomik chowa się w kąt.

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma,
a ja w domu mam chomika, kota, rybki oraz psa.
Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma,
a ja w domu mam chomika, kota, rybki oraz psa.

Kiedy smutno mi czasem, przyjdzie do mnie pan pies,
poda łapę, zapyta: Nie martw się, co ci jest?
Kot zamruczy pod nosem, chomik także da znać,
i od razu weselej, już zaczynam się śmiać.

Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma,
a ja w domu mam chomika, kota, rybki oraz psa.
Każdy ma jakiegoś bzika, każdy jakieś hobby ma,
a ja w domu mam chomika, kota, rybki oraz psa.

Opracowała Agnieszka Ośrodek

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.