SCENARIUSZ PRZEDSTAWIENIA TEATRALNEGO „FRYCKOWE LATO”
Przedstawienie oparte jest na podstawie fragmentów książki Teodora Goździkiewicza pt. „Fryckowe lato”, która jest piękną opowieścią o wczesnym dzieciństwie Fryderyka Chopina. Praca Teodora Goździkiewicza została wyróżniona na międzynarodowym konkursie na scenariusz z życia Fryderyka Chopina, zatwierdzona przez Komitet Wykonawczy Roku Chopinowskiego 1949 dnia 10 czerwca 1949 roku. Autor książki opowiada o sielankowym życiu dzieci na wsi. Główny bohater Frycek czerpie wenę twórczą z każdego odgłosu liści poruszanych wiatrem, dźwięków szumiącego łanu zboża, śpiewu ptaków, plusku płynącej rzeki przekładając to na grę na fortepianie. Młody Fryderyk, już wtedy obdarzony ogromnym talentem, spędza wakacje razem z matką na Mazurach w Żelazowej Woli, gdzie się urodził. Jak każde dziecko, ciągnie go do zabawy i do rówieśników. Nie zwraca uwagi na status majątkowy ani wygląd swoich kolegów i koleżanek, co z początku przeszkadza jego rodzicom. Kilkuletni wówczas Frycek większość swojego czasu poświęca głównie grze na fortepianie i słuchaniu wspomnień z wojny jego opiekuna Hipolita. Nic nie może jednak powstrzymać chłopca przed spotykaniem się z wiejskimi dziećmi: Antkiem, Wojtusiem, Jasiem i Jagusią oraz słuchaniem muzyki granej na piszczałce przez starego Michała. Pewnego dnia zostaje zaproszony do pałacu hrabiny Skarbkowej, właścicielki Żelazowej Woli, na pokazową grę, którą słuchacze, wytworni goście, będą zachwyceni. Niestety lato szybko dobiega końca i Frycek wraca wraz z rodzicami do Warszawy.
Czas przedstawienia: ok. 40 minut
Pytanie kluczowe: W czym tkwi fenomen muzyki Chopina związany z jego dzieciństwem?
Cele główne:
- doskonalenie pracy w grupie
- przybliżenie dzieciństwa wirtuoza fortepianu i kompozytora – Fryderyka Chopina
- poznanie życia mieszkańców polskiej wsi z czasów wczesnego dzieciństwa Chopina
- poznanie gwary wiejskiej z początku XIX wieku
- uświadomienie sobie wartości patriotycznych, rodzinnych
- wzmocnienie empatii i wrażliwości
- uświadomienie roli muzyki w życiu człowieka
- nauka wyrażania uczuć
Osoby: hrabina Skarbkowa, Garderobiana Elise, Frycek (mały Fryderyk Chopin), Pani Justyna Szopenowa (mama Frycka), Krewny państwa Szopenów, stary żołnierz, opiekun Frycka - Hipolit, Służąca Kasia, Kucharka Marta, Dzieci - Jagusia, Wojtek, Antek, Jaś; Michał - pastuch krów.
Miejsce akcji: ziemia mazowiecka – wieś Żelazowa Wola, dom – oficyna państwa Szopenów w Żelazowej Woli, pałac hrabiny, pastwisko, rów, ogród
Czas akcji: lato, ok. 1819 roku
SCENA 1
Żelazowa Wola. Pałac pani hrabiny. Toaletka. Pani hrabina siedzi przed lustrem w szlafroku. Garderobiana Elise czesze hrabinę i układa jej włosy w loki.
Elise
Może wystarczy, pani hrabino!
Hrabina
Czy nie zapomniałaś, Elise o tym loczku przy lewym uchu? Czy się nie ugina za dużo? On jest tak niesforny! Rzadko kiedy dajesz mu radę, Elise...
Elise
Dziś leży jakby go przyszył. Na pewno się nie odchyli, pani hrabino... Może go pani zobaczyć.
Hrabina
Podaj mi tamto zwierciadełko, Elise.
Hrabina przegląda się w drewnianym lustrze na rączce, obraca się i ogląda uczesanie.
Może być. Teraz upinaj. Tylko uważaj, Elise!
Elise upina szpilki.
Elise
Czy pani wie, pani hrabino, że suka Atma urodziła małe. Wczoraj wieczór się oszczeniła. Ma aż sześcioro... Takie śliczne!
Hrabina
Tiens! Co ty mówisz? Bardzo jest ta Atma zła? Broni małych?
Elise
Nie, nie jest zła. Tylko patrzy, gdy brać jej małe do ręki.
Hrabina
To dziwne. Zeszłego roku była bardzo rozdrażniona.
Elise
A czy pani hrabina wie, że ta młodsza kucharka wychodzi za mąż?
Hrabina
Tiema! Co ty mówisz, Elise... I za kogóż to?
Elise
Za pisarczyka z drugiego podwórza. Wybierają się do pani hrabiny z prośbą.
Hrabina
Na pewni im udzielę swojego pozwolenia.
Elise
A czy pani hrabina wie, że Frycek państwa Szopenów gra na fortepianie tak, jak grają na wsi?
Hrabina
Nie wiem, Elise, bo skądże? Wiesz przecież, że byłam kilkanaście dni nieobecna i nie mam pojęcia, co tu się działo. Dawno już Frycka nie słyszałam.
Elise
Gra.... A przedwczoraj znowu go trzeba było szukać po pastwisku, bo uciekł do chłopaków...
Hrabina
Uciekł? Co ty powiesz?
Elise
Pani Szopenowa była bardzo niezadowolona...
Hrabina
A pan Szopen co na to?
Elise
Pana Mikołaja Szopena nie ma. Wrócił już do Warszawy.
Hrabina
Wrócił? Nawet się ze mną nie pożegnał?
Elise
Martwił się pewnie córeczkami, które same zostały w Warszawie. Może chore?
Hrabina
Ach, tak.... To trudno zatem. Muszę więc wybaczyć mu tę ucieczkę. Myślałam...
Elise
Czy wolno mi zapytać, co pani hrabina myślała?
Hrabina milczy.
Może by pani hrabina chciała posłuchać Frycka? Podobno naprawdę bardzo ładnie gra.
Hrabina
Pewnie, że go posłucham chętnie, choć słuchałam tyle razy. Elise, przyznaj się, że ty tam byłaś!
Elise
Tak, byłam... słyszłam... A czy pani hrabina sama by tam nie poszła posłuchać?
Hrabina na chwilę zamilkła.
Hrabina
Widzisz, Elise, to już jest artysta prawdziwy i trzeba go inaczej traktować. Nie tak łapu-capu. Przyjmę go uroczyście u siebie. Zaproszę kilku gości z sąsiedztwa. Powiesz pani Szopenowej, że dziś przyjdziemy do niej posłuchać jak gra jej syn. Wybierzemy utwory, które zagra u mnie w pałacu.
Elise
Dobrze, pani hrabino.
Po skończeniu czesania Elise sznuruje pani hrabinie gorset, nakłada suknię, upina, przystraja koronkami szyję i różuje twarz. Pani hrabina obraca się przed lustrem.
A kiedy do nich przyjdziemy, pani hrabino? O której godzinie?
Hrabina się uśmiecha.
Hrabina
O czwartej, wiadomo. Dziś o czwartej.
Elise wybiega z pałacu i idzie do oficyny państwa Szopenów.
SCENA II
Garderobiana Elise idąc do państwa Szopenów wpada na pana Hipolita – krewnego państwa Szopenów, starego żołnierza, który opiekuje się Fryckiem. Hipolit siedzi na ławeczce podparty laską. Przed nim Frycek wyprężony na baczność.
Elise
Dzień dobry, panie Hipolicie! Dzień dobry, Frycek! Mamusia jest w domu? Bo ja do was z ważną nowiną!...
Frycek
Jest!
Hipolit
Co za ważna nowina? Poczekaj no, Zbietka!
Elise
Nie mam czasu! Muszę się spieszyć!
Hipolit
Zbietka!
Elise odchodzi. Pani Szopenowa wchodzi do domu i spotyka się z Elise.
Elise
O, pani Szopen, co ja dla pani mam! Co ja dla pani mam!
Pani Szopenowa
Co takiego?
Elise
Pani hrabina przyjdzie dziś do Państwa zaprosić Frycka jutro do pałacu. Ale uroczyście, nie tak na łapu-capu. U-ro-czy-ście!... Tak sobie życzy pani hrabina... Będą goście!
Pani Szopenowa
Frycka? Do pałacu? Jutro?... Po co?
Elise
A to ja pani hrabinie powiedziałam, że Frycek państwa gra na fortepianie, tak, jak śpiewają na wsi, że... bardzo ładnie nawet. I pani hrabina powiedziała, żeby Frycek przyszedł pograć przed panią hrabiną i gośćmi. Jutro o piątej. Ale przecież sam nie przyjdzie, musi go ktoś przyprowadzić. Jeszcze, by się sam mógł zlęknąć przed panią hrabiną i mnie skompromitować, a do tego nie można dopuścić. Z panią będzie mu raźniej. Dawno przecież nie był na pokojach. To nic dziwnego.
Pani Szopenowa
Frycek do pałacu, dobrze.
Elise odchodzi zadowolona. Pani Szopenowa idzie do ogrodu i woła:
Frycek! Frycek!
Pan Hipolit męczy Frycka. Chłopiec stoi w „postawie szermierczej w lewo”, trzymając leszczynowy pręt w rękach zamiast karabinu.
Frycek, do domu!
Pan Hipolit wstaje z ławki, ociera nos fularem i mówi.
Hipolit
Zdaje mi się, moścbrodziko, że to trochę przedwcześnie. Czyżby już koniec pauzy? Niemożebne.
Pani Szopenowa
Frycek jutro zaproszony uroczyście do pałacu!
Hipolit
Frycek do pałacu? Frycek? Uroczyście? Po co?
Pani Szopenowa
Na koncert!
Pan Hipolit porusza wąsami i ma zadowoloną minę. Frycek idzie do domu z matką. Jest radosny. W mieszkaniu spotyka się ze służącą Kasią.
Frycek
Kasiu, idę jutro grać do pałacu! Pani hrabina zaprosiła mnie uroczyście! Będę grał przy gościach.
Służąca Kasia
Ty do pałacu? A ty po co? Wciurności! Tylko się nie przewróć, bo tam śliska podłoga! Pamiętaj!
Kucharka Marta słysząc o czym rozmawiają wypuszcza z ręki rondel.
Kucharka Marta
Ty, Frycek, do pałacu? A po co?!
Frycek
Jak to po co?... Będę grał.
Marta
A bo to ty grasz? Brzdąkasz tylko i nic więcej! Żebyś to grał! Na swoim fortepianie to jeszcze, ale w pałacu nie dasz rady...
Frycek
Dziś o czwartej przyjdzie do nas pani hrabina posłuchać jak gram i wybrać te utwory, które zagram jutro w pałacu.
Marta
Wielkie nieba!
SCENA 3
Fryderyk i pani Szopenowa ubierają się trochę odświętniej z okazji odwiedzin pani hrabiny Skarbkowej. W jednych drzwiach stoi pan Hipolit, a w drugich, od kuchni, Kasia z kucharką Martą. Matka ostatnim pociągnięciem dłoni głaszcze włosy syna.
Hipolit
Może być.
Kasia
Proszę pani, tam jest fałdka koło pachy.
Pani Szopenowa
Gdzie?
Kasia
O tu, tu!
Hipolit
Frycek, głowa do góry! Wyżej, wyżej! Zawsze o tym pamiętaj, bo ty się garbisz! Głowa do góry, po żołniersku!
Pani Szopenowa
Ja powiem „Dzień dobry, pani!”, a ty będziesz koło mnie. Mów śmiało, jak pytają i patrz prosto w oczy. Nie rób mi tylko dziecko wstydu. Ja dygnę, a ty się ukłonisz nóżką. Powtórz, jak się nazywasz?
Fryderyk
Fryderyk Szo-szo-sz-szopen...
Pani Szopenowa
Nie jąkaj się!
Fryderyk
Ja się mamusiu nie jąkam, ja się tylko wprawiam.
Mama Fryderyka
Panie całuje się w rękę.
Frycek
Mamusiu, a mogę przy tym zrobić zeza?
Pani Szopenowa
Co?! Ani mi się waż! Miałbyś ty za swoje! Pamiętaj! No, ostatni raz. Ukłoń się razem ze mną.
Ćwiczą ukłon i mówią:
Pani Szopenowa i Frycek
Dzień dobry, pani!
Dzwonek do drzwi. Pani Szopenowa żegna się krzyżem świętym i idą do drzwi. Matka Frycka składa przepisowy dyg, Frycek wyuczony ukłon i mówią:
Dzień dobry, pani!
Pani hrabina
Ach, to jeszcze zupełnie mały chłopiec! Choć tu bliżej.
Frycek puszcza dłoń matki, chwyta dość porywczo dłoń hrabiny i całuje ją.
Pani hrabina
Jak się nazywasz?
Frycek
Frycek
Hrabina
Ślicznie!
Hrabina
A kogo lubisz?
Frycek
Michała...
Hrabina
I jeszcze kogo?
Frycek
Jagusię...
Hrabina
A mamusi nie?
Frycek
I mamusię też... Jak siebie samego...
Hrabina
Ślicznie! W takim razie teraz zagraj coś nowego... Elise cię tak wychwalała... Zagrasz dla mnie.
Frycek
Zagram.
Frycek siada do pianina i gra.
Hrabina
Biegle, bardzo biegle.
Głos spłoszył Frycka i przestaje grać.
Hrabina
Może się zmęczył?
Pani Justyna Szopenowa
Nie zmęczyłeś się?
Frycek przeczy ruchem głowy.
Hrabina
A co umiesz, chłopcze, tak z myśli, z pamięci? Bo tamto poznaję, sama to ćwiczyłam w swoim czasie, będąc na bakier z Haendlem i Mozartem... Umiesz jeszcze co?
Frycek kiwa głową.
Więc zagraj.
Chłopiec gra jednego oberka za drugim. Zbladł z wysiłku.
Zmęczył się.
Pani Szopenowa
Tak, trzeba przerwać!
Hrabina
Biegle gra, prawdziwie gra. Nie można ograniczać jego edukacji do warunków Żelazowej Woli. Jutro zagraj, Frycku, w moim pałacu, co tylko zechcesz. Goście na pewno będą zachwyceni. Po koncercie będą słodycze!
SCENA IV
Frycek przybiega na pastwisko. Tam czekają na niego Jagusia, Wojtuś, Antek, Jasio. Dzieci bawią się skakaniem przez rów. Michał z fujarką i psem siedzą blisko i obserwują bawiące się dzieci. Najpierw zawodnicy skaczą z rozpędem. Cofają się od rowu kilkanaście kroków i plują w ręce dla zachęty.
Frycek
Co będziemy dziś robić?
Jasiu
Może poskoczemy przez rów?!
Antek
Dobry pomysł!
Wojtek
Cekejta, jo piersy!
Wojtek rozpędza się i przeskakuje rów.
Dzieci
Dobra!
Wojtek
Jak łatwo! Skaczcie!
Antek
Tero Frycek!
Frycek skacze.
Dzieci
Dobra!
Antek
Tero ty, Jagusia!
Jagusia skacze.
Dzieci
Dobra!
Jagusia
No, Jasiu, tero na ciebie kolejka!
Jasio skacze.
Dzieci
Dobra!
Antek
Tero z miejsca będziemy skokać! Wojtek, ty piersy.
Jasiu
No! Skoc! Dali go!
Wojtek skacze
Dzieci
Dobra!
Antek
Tero Jagusia!
Frycek
Jagusia, na nią kolejka!
Jagusia skacze, ale noga jej się obsuwa i upada w rów.
Dzieci
A cha! cha! cha!
Antek
Coś ty, Jagusia, coś ty!
Dzieci
A cha! cha! cha!
Jagusia wychodzi z wody żałośnie uśmiechnięta, staje obok Wojtka i wyciska swoją spódnicę.
Jagusia
Tero Frycek!
Wojtek
Frycek za Jagusią! Dali, Frycek, nie bój się!
Frycek
Nie, nie! Ja nie skaczę teraz! Niech skacze Jasio! Na Jasia kolejka!
Jasio skacze.
Dzieci
Dobra, Jasiu!
Jasio
Frycek, ty! Cegój się bois? Dali go, Frycek!
Frycek skacze.
Dzieci
Dobra! Dobra, Frycek!
Wojtek
Tero Antek! Antek nie cekej!
Antek
Na co cekos!
Antek skacze, ale wpada do wody.
Dzieci
A! cha! cha! cha! A! cha! cha! cha! Antek, coś ty! Antek, coś ty!
Antek wychodzi z rowu, siada i zaczyna wyciskać nogawki z wody. Dzieci obstąpiły go kołem i zaczęły przygadywać.
Jasio
To nic, Antek! Jak się wysusy, to się wykrusy! Patrz na Jagusię, już prawie wyschła!
Antek mówi z płaczem.
To nic, zaro wyschnie. Zacym zejde z pastwiska to nie bedzie śladu!...
Frycek siada z mówi do dzieci jakby sobie coś przypomniał.
Frycek
A ja pojutrze już się nie będę z wami bawił... Jutro gram jeszcze koncert u pani hrabiny Skarbkowej.
Jagusia
Locego?
Frycek
Jadę do Warszawy...
Jagusia
Do Warszawy? Tak prędko? Po co?
Frycek
Już koniec wakacji przecież...
Jagusia
A co tam będziesz robił?
Frycek
Uczył się...
Antek
Cego?
Frycek
Grać...
Wojtek
A przecie już umies, nie?
Frycek
Ale ja chcę umieć więcej.
Wojtek
Eee, Frycek, gros i gros, a nóm nic z tego. Zebyś to choć roz zagroł dlo nos!
Frycek
Dobrze, zagram dla was.
Jagusia
Ba, ale jak?
Frycek
Jak? A zwyczajnie. Czekajcie, niech trochę pomyślę...
Frycek zastanawia się. Okręcił się dokoła na pięcie.
Wiem!
Klasnął w ręce.
Pójdziecie ze mną, usiądziecie w krzaku pod oknem, a ja wam zagram w pokoju... Tylko musicie cicho siedzieć.... Michał wam popilnuje krów, nie? Michale, popilnujecie krów?
Michał
Dobrze, przypilnuje... Tylko wrocejta prędko!
Dzieci idą grupą do pałacu. Przy płocie zatrzymują się i poszukują dziury. Znajdują dziurę, przechodzą przez nią i są w ogrodzie. Skradają się od krzaka do krzaka, od drzewa do drzewa. Znajdują odpowiednie miejsce pod krzakiem. Usadawiają się tam. Frycek odchodzi. Dzieci milkną.
SCENA 5
Pani Justyna Szopenowa smaży w kuchni konfitury. Układa w słoiku gęsty płyn. Patrzy pod światło na kolor. Pomaga jej kucharka Marta. Wchodzi syn i przypatruje się czynnościom matki.
Frycek
Mameczko, daj łyżeczkę!
Pani Justyna
Dobrze, dam ci. Dostaniesz za to, żeś sam przyszedł ze spaceru.
Pani Szopenowa daje synu łyżeczkę konfitur.
Frycek
Mamusiu, mogę pograć?
Pani Szopenowa
A nie czujesz się zmęczony?
Frycek
Nie, mameczko!
Pani Justyna
No, to zagraj. Bardzo się cieszę, żeś taki pilny i sam chcesz grać... Masz jeszcze łyżeczkę!
Frycek zjada, oddaje matce łyżeczkę i wchodzi do jadalni. Zasiada do fortepianu, otwiera wieko i gra. Dzieci w krzakach zasłuchały się i zasypiają, układając ciała w fantastycznych pozach. Pan Hipolit przechadza się ścieżkami wokół oficyny państwa Szopenów. Obchodzi powoli krzak jaśminu i zauważa wystającą nogę człowieka. Jest zdumiony. Rozchyla gałęzie i widzi czworo śpiących dzieci. Na palcach przebiega przed oknem w stronę drzwi. Zauważa go Frycek. Doskakuje do fortepianu, uderza z całej siły w klawiaturę i wraca do okna. Dzieci przebudzają się i patrzą na Frycka.
Frycek
Uciekajcie, bo was Hipolit widział! W nogi!
Dzieci uciekają, a Frycek zasiada do fortepianu i gra spokojnie dalej. Hipolit znajduje panią Szopenową w kuchni, smażącą konfitury.
Hipolit
Pani dobrodziko. Mam coś ciekawego. Proszę za mną...
Pani Szopenowa
Ale co?
Pan Hipolit kładzie palec na ustach.
Hipolit
Proszę za mną. Tylko prędko i cicho.
Idą do miejsca krzaka. Hipolit obchodzi krzak wokoło, zagląda przez gałęzie do środka. Nikogo nie widzi.
Pani Szopenowa
No i co?
Hipolit
Pani dobrodziko... doprawdy! Tu... tu były dzieci!... Doprawdy!
Pani Szopenowa
Co było?
Hipolit
Dzieci... tu spały...
Pani Szopenowa
Oj, Hipolicie, Hipolicie!
Hipolit
Pani dobrodziko... Świadczę się Bogiem! Tu dzieci spały. Jeszcze znać miejsca wygniecione w trawie... Doprawdy!
Pani Szopenowa
Hipolicie... Hipolicie.
Pani Justyna stuka się lekko w czoło i wraca do domu. Oknem dolatuje gra Frycka.
Opracowała Agnieszka Ośrodek