Dziwny sen Zosi
Zosia obudziła się rano znacznie wcześniej niż zazwyczaj. Była smutna, zła i znała przyczynę złego nastroju. W nocy przyśnił się jej sen, który zapamięta jeszcze na bardzo długo. Zosi śniło się, że jak co rano została zaprowadzona przez rodziców do przedszkola. Jednak już w szatni, gdy tylko spotkała swoich przedszkolnych kolegów, odwróciła się do nich plecami i nie zamierzała przywitać się z nimi. Przemierzając korytarz popchnęła młodszego kolegę, który upadł na podłogę i zamiast podnieść go i przeprosić, odeszła bez słowa. A potem w ciągu dnia było już tylko gorzej. Przy śniadaniu nie słuchała Pani, tylko zaczepiała inne dzieci wkładając do buzi duże kawałki kanapki. Rozglądała się na boki krusząc nimi dookoła i nie zamierzała ich posprzątać. Po skończonym śniadaniu, nie chciała umyć rąk i buzi i poszła od razu się bawić. Ale jej zabawa polegała na przeszkadzaniu, psuciu i zabieraniu dzieciom zabawek i podkładaniu nogi każdemu, kto się do niej zbliżył. Pani wielokrotnie zwracała Zosi uwagę, ale ta obraziła się na nią. Na zajęciach przekrzykiwała inne dzieci, nie czekała na swoją kolej i nie słuchała poleceń Pani, która coraz bardziej była zaniepokojona zachowaniem Zosi. Podczas pracy plastycznej wylała swojej koleżance Ani na pracę, wodę z kubka tylko dlatego, że ta wykonywała ją ładnie i starannie, a koledze zniszczyła pracę malując na niej czarne kropki. I kolejny raz nie przyznała się do tego okłamując wszystkich. Rozpłakała się wtedy na dobre i odmówiła dalszego udziału w zajęciach. Podczas obiadu uderzając łyżką o talerz pochlapała zupą kilkoro dzieci, a podczas odpoczynku podszczypywała innych, nie dając im wypocząć. W końcu Pani zdenerwowała się na Zosię i kazała jej usiąść przy stoliku i przemyśleć swoje zachowanie. Ale Zosia ani myślała. Gdy tylko wstała, zaczęła biegać po sali, krzyczeć i rozrzucać dzieciom zabawki, kopiąc je. Pani poprosiła Zosię, aby przeprosiła dzieci i samodzielnie posprzątała zabawki, ale ta po raz kolejny rozpłakała się i odmówiła. I tak było aż do samego wieczoru. Nawet w domu Zosia nie zamierzała przestrzegać zasad, chociaż rodzice bardzo ją o to prosili. Och co za okropny sen – pomyślała Zosia siadając na łóżko. Ale czy to na pewno był sen? Nagle w drzwiach pokoju stanęła mama. Czy wszystko w porządku Zosiu – zapytała?. Tak mamo, tylko muszę dziś wcześniej być w przedszkolu. Dlaczego – zapytała mama?. Bo muszę naprawić wszystko to, co wyśniło mi się w nocy. I wtedy do głowy przyszedł Zosi wierszyk, którego uczyła się w przedszkolu. A brzmiał on tak.
Jestem przedszkolakiem więc zasady znam, bawię się bezpiecznie bo swój rozum mam, nie biegam po sali i bawię się zgodnie, mówię proszę, przepraszam bo to zawsze jest modne, pomagam innym i dzielę się zabawkami, kulturalnie zachowuje się przy stole i słucham pomiędzy posiłkami, staram się być samodzielny choć różnie mi to wychodzi, kto jest niemiły, przeszkadza innym, to sam sobie szkodzi. Normy i zasady obowiązują wszystkich nas, jeśli ich nie pamiętasz, to zacznę wierszyk jeszcze raz !.
Och jak dobrze, że był to tylko sen – pomyślała ponownie Zosia. Uśmiechnęła się do siebie i poszła do przedszkola.