„Czarodziejskie słowa” – tekst przedstawienia teatralnego
Poniższy scenariusz można wykorzystać do realizacji przedstawienia w formie teatrzyku kukiełkowego lub tradycyjnego. Tytułowe „Czarodziejskie słowa” to bynajmniej nie: „abrakadabra”, tylko: proszę, przepraszam, dziękuję. Inscenizacja uczy kultury i przypomina o grzeczności na co dzień. Narratorami mogą być osoby lub zwierzęta ( jeden rozważny, drugi zrzędliwy ).
Postacie:
Narrator 1
Narrator 2
Król
Królowa
Królewna
Czarownik
Diabeł
Książę
Piesek 1
Piesek 2
Narrator 1: Witajcie moi drodzy, na pewno zastanawiacie się, co was czeka? Obiecuję ciekawą przygodę.
Narrator 2: Co ty tam skrzeczysz? Jaką przygodę? Dzieci nie słuchajcie jej. Idźcie do domu, na pewno się wynudzicie. Ja wam to mówię.
Narrator 1: Udam, że tego nie słyszałam. Dawno, dawno temu...
Narrator 2: Może wczoraj...
Narrator 1: ... w pewnym królestwie, władca miał duży kłopot ze swoją córką, która choć ładna, miała jedną wadę. Ciągle się złościła i na wszystkich pokrzykiwała.
Narrator 2: No teraz, to już przesadziłaś, żeby tak źle osądzać to niewinne dziewczę.
Narrator 1: Niewinne?... Zresztą przekonajcie się sami.
Królewna: Słuuuużba, służba, gdzie się wszyscy podziali do diaska, już ja ich nauczę rozumu, niech no się tylko który pokaże.
Król: Dziecko moje, dlaczego od rana robisz taki rwetes? Co się stało?
Królewna: Co się stało??? Byłam grzeczna, a to moje kakao się wylało.
Król: Ciszej nieco, proszę, moja stara głowa pęka od tych hałasów.
Królewna: Chcę, żeby zaraz tu posprzątały te darmozjady.
Królowa: Ciągle to samo, córeczko, jak ty się wyrażasz, ile razy cię prosiłam...
Królewna: Całuj psa w nos!
Piesek 1: Nikt mnie nie musi całować, a już na pewno nie ta rozkapryszona pannica, może Pimpek chce czułości?
Piesek 2: Co? - wypraszam sobie, lepiej uciec z tego jarmarku do parku.
Królewna: A wy gdzie, do nogi i czekać mi tu, zaraz po śniadaniu będę się z wami bawić w doktora.
Piesek 1: W doktora? Niedoczekanie, na mnie już pora.
Piesek 2: Uchodźmy stąd póki nam życie miłe, jeszcze w nas igły powbija i nawet nie sprawdzi czy żyję.
( Pieski uciekają )
Królewna: AAAA, wszyscy przeciwko mnie.... Ja wam jeszcze pokażę, gamonie, nie ujdzie wam to na sucho.
Królowa: Daj spokój dziecko moje, ledwo na nogach stoję, a ty ciągle zagniewana,awanturujesz się od samego rana.
( Królewna wychodzi )
Król: Co robić żono z naszą jedynaczką, wyczerpałem już wszystkie pomysły, moje nadzieje na poprawę już dawno prysły.
Królowa: Trzeba poprosić nadwornego czarownika o radę, on się do tego nadaje, jak żaden.
( Wychodzą )
Narrator 1: Czarownik tęga głowa, na pewno coś pomoże.
Narrator 2: Chyba, że tobie przy mówieniu tych głodnych kawałków. Nic z tego nie będzie.
Narrator 1: Ciiii, właśnie tu idzie.
Czarownik: Królewno, królewno, pozwól tu na słóweczko.
Królewna: Nie zawracaj mi głowy stary niedołęgo, nie mam czasu, szukam moich pacjentów.
( Pieski przerażone uciekają przed nią )
Piesek 1: Panie ratuj nas.
Piesek 2: I sam nogi bierz za pas.
Czarownik: Moja droga, doszły mnie słuchy, że złościsz się z byle powodu i udajesz bryłę lodu.
Królewna: Do mnie ta mowa?
Czarownik: Tak, posłuchaj, dam ci ostatnią szansę na zmianę, jeśli nie skorzystasz odejdziesz w nieznane.
Królewna: Jeszcze czego, nie słuchałam i nie będę słuchać niczego. Mam iść powiadasz, a choćby i do czarta, ta załoga zamkowa mego oblicza oglądać nie warta.
Czarownik: Zatem niech tak się stanie. Twoje życzenie jest, jak mi wiadomo wszystkich pragnieniem.
Narrator 1: Ale strasznie się zrobiło.
Narrator 2: A jak siarką powoniło.
Diabeł: Hu, ha, tu mnie ponoć czeka nagroda, gdzie ona?
Królewna: A to znowu co za cudak? Co tu się wyprawia? Zobaczcie, jak się to licho stawia!
Diabeł: Idziesz ze mną złotko, pójdziemy do piekła piechotką. Tam mi będziesz służyć, nie będzie ci się dłużyć, ja już o to zadbam.
( Porywa królewnę )
Król: Co za zbytki, hałas dobiega z komnaty, pewnie córunia pieskom spuściła baty, ach co to za życie.
Czarownik: Nie ma twej córki panie, poszła na służbę do diabła.
Królowa: Co ty mówisz? To straszne, chyba z żalu dziś nic nie będę jadła.
Król: To prawda, że nasza jedynaczka była nic nie warta, ale kochaliśmy ją z całych sił, więc nie będę bez niej żył.
Królowa: Niech zgłosi się śmiałek, co królewnę nam ocali z rąk biesa, a my obiecamy mu żonę, pół królestwa i talarów całą kiesę.
Czarownik: Oto podąża książę, co wygrał niejedną wojnę.
Książę: Ja panie najjaśniejszy jestem ze wszystkich najdzielniejszy, nie straszne mi smoki, diabły i czary, już brałem się z nimi niejeden raz za bary.
Królowa: W tobie jedyna nadzieja.
Narrator 1: A gdzie nasza królewna? Co się z nią dzieje?
Narrator 2: Jak jest sprawiedliwość na świecie, to diabeł ją usmażył w smole, ewentualnie ugotował w rosole.
Królewna: Wypuść mnie diable rogaty, już mam nauczkę, wiem jakem narobiła w domu moim straty.... Proszę!
Diabeł: Ocho... „proszę ‘, a gdzie do licha, do diaska i inne twoje słowa, od których wszystkich bolała głowa?
Królewna: Ja się poprawię, obiecuję, nikt z mojej strony nic złego już nie odczuje.
Diabeł: Nie ma mowy dziewczę moje, dopóki przepowiednia się nie spełni, jesteś na moich usługach a ja na straży tutaj stoję. O któż tu przybywa, co za śmiałek, któremu odwagi nie zbywa?
Królewna: Ratuj młodzieńcze, a ja tobie wnet się odwdzięczę.
Narrator 2: Pewnie dobrym słowem?
Książę: Przybywam z rozkazu króla i królowej do czarta, który z czarownikiem niechybnie był w zmowie.
Diabeł: Nie tak szybko, najpierw zadośćuczynienie za moje królewny szkolenie.
Książę: Co mam zrobić, mów zaraz, a od królewny mi wara!
Diabeł: Musisz ja nauczyć trzech czarodziejskich słów, ozdobę wszystkich mów.
Książę: Wiem, jakie to słowa, niech cię o to moja droga nie boli głowa. Wnet się wyzwolimy i będziemy szczęśliwi, na pewno ujdziemy z tego piekła żywi.
Królewna: Przepraszam co powiedziałeś? Na pewno diabła poprosić chciałeś. I za opiekę podziękować, żebyśmy niczego nie musieli żałować.
Diabeł: A to niespodzianka, sama powiedziała wszystkie żądane słowa ta miła teraz koleżanka. Idźcie już, bo się rozmyślę i jeszcze jedno zadanie wymyślę.
Narrator 1: Jak dobrze, że wszystko się szczęśliwie skończyło.
Narrator 2: Co to już koniec? To nudne, może chociaż jakieś gromy, piekielne ognie, żeby podgrzać atmosferę.
Diabeł: Nic prostszego mój baranku, wakat mam w piekle, ktoś mi musi robić szatańską kawę o poranku.
( diabeł porywa narratora 2 )
Tekst: Ewa Elbruda