X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 44195
Przesłano:
Dział: Artykuły

Samodzielność dzieci

Dzwonek. Na korytarzu czekają rodzice. Nauczycielka otwiera drzwi, a dzieci wychodzą z sali. Pewna mama mówi do syna: „Chodź szybko, bo spieszę się”. Bierze plecak chłopca, mówiąc przy tym: „Otwórz szafkę i przebierz się”, następnie sama otwiera drzwi szafki, wyciąga ubranie i mówi do swojego dziecka: „Ściągaj pantofle i załóż buty”. Nie zważając na swoje słowa, matka sama ściąga synowi pantofle i zakłada buty. Kolejne polecenie tyczy się zakładania kurtki - mama chwyta dziecko za rękę i naciąga na nie ubranie wierzchnie jak na bezwolny manekin. Przewija się mnóstwo rzuconych w eter poleceń, typu: „Załóż czapkę i szalik”, „Zamknij szafkę”, „Załóż plecak”. W końcu dzielna rodzicielka, która potrafi ubrać dziecko, otworzyć i zamknąć szafkę oraz dbać o zmianę obuwia, zarzuca na ramię plecak dziecka, mówiąc do niego z dumą: „Ale ty jesteś samodzielny, super się spisałeś”.
Basen. Kilkanaścioro dzieci z radością przygotowuje się do nauki pływania. Jest i on - chłopiec, który miota się podczas ściągania z siebie bluzy, podkoszulka, spodni. O ile wcześniej poradził sobie z wierzchnią warstwą stroju, o tyle przebranie się w kąpielówki stanowi dla niego barierę. Nauczyciel stara się pomagać, lecz nie chce go wyręczać - takie wsparcie okazuje się niewystarczające. Uczeń złości się i krzyczy: „Ubierz mnie!”, używa wulgaryzmów, rzuca ubraniami. Podobny problem pojawia się podczas chowania rzeczy do plecaka, które są zwinięte w kulę i się nie mieszczą. Zamek nie chce się zasunąć. Po powrocie do szkoły dochodzi do konfrontacji nauczycielki z mamą chłopca. Kobieta zaprzecza relacjom z basenu, mówiąc: „Ale on jest samodzielny, sam się ubiera, rozbiera, nie wiem, co mu się stało, chyba miał zły dzień”. Wychowawczyni cierpliwie tłumaczy, że taka sytuacja nie zdarza się po raz pierwszy. Mama w dalszym ciągu przekonuje nauczycielkę o samodzielności syna.
Śniadanie. Uczeń otwiera jogurt, który rozlewa się na śniadaniówkę i ławkę. Resztę nabiału wypija i idzie na przerwę. Po powrocie do klasy stoi nad ławką, rozgląda się, jest zagubiony. W międzyczasie pani prosi uczniów o dokończenie śniadania i przygotowanie się do lekcji. Uczeń zamyka śniadaniówkę z rozlanym jogurtem i chce ją włożyć do plecaka. Wyciąga z tornistra ćwiczenia i chce je położyć na rozlanym „Actimelu”. Gdyby nie nauczycielka, która zareagowała na jego zachowanie, plecak, jego zawartość oraz ćwiczenia byłyby zamoczone i poplamione. Wychowawczyni wytłumaczyła chłopcu, co należy zrobić w takiej sytuacji.
Takich sytuacji w codziennym życiu szkolnym są setki. Można przytaczać mnóstwo podobnych przykładów, nie mówiąc już o braku umiejętności opróżniania nosa, zapinania guzików, wiązania butów, braku zwrotów grzecznościowych. Czasem te „typowo szkolne” trudności typu niestaranne prowadzenie zeszytów czy niechlujne pismo stają się niewidoczne przy zalewie innych, wręcz trywialnych problemów. Przecież naszym wspólnym celem jest przygotowanie dziecka do samodzielnego funkcjonowania wśród rówieśników, a później w dorosłym życiu. Dlaczego utrudniamy dziecku rozwój wyręczając je we wszystkim?
Samodzielność jest umiejętnością kluczową, dzięki której dziecko jest w stanie podejmować wyzwania i działania zgodne z jego wolą. Kinga Kruszak – autorka książki pt. „Dynamika rozwoju samodzielności dziecka w wieku przedszkolnym”- porusza temat niezależności. Twierdzi, że samodzielność jest to inaczej potrzeba niezależnego zdobywania i gromadzenia doświadczeń, sprawdzania swoich umiejętności w różnych sytuacjach oraz pokonywania przeszkód. Traktowana jest jako sprawność, która pozwala danej jednostce na wykonywanie wielu czynności w sposób niezależny od otoczenia. Inaczej jest „dobrze opanowaną umiejętnością”, którą dziecko osiąga pod wpływem ćwiczeń.
Osiągnięcia dziecka przedszkolnego i szkolnego w tym zakresie są podstawowym warunkiem koniecznym dla rozwoju wielu innych sfer osobowości. Dziecko w wieku przedszkolnym i w okresie edukacji wczesnoszkolnej powinno zatem uzyskać podstawową niezależność od otoczenia nie tylko w wąskim obszarze samoobsługi.
Powinno stawać wobec różnych zadań, dzięki którym będzie kształciło i wyrabiało swoją samodzielność. W tym okresie pojawiają się też konflikty między „wewnętrzną gotowością” dziecka, a naciskami i wymaganiami ze strony środowiska. Dzięki rozwiązywaniu tych konfliktów dziecko osiąga jeszcze wyższy stopień samodzielności.
Nadmiernie troskliwi dorośli chcą uchronić swoje pociechy przed trudnymi sytuacjami, a tym samym negatywnymi emocjami. Gdy dziecko nie radzi sobie z daną sytuacją, zaczyna się złościć lub wycofywać.
Stąd właśnie bierze się skłonność do wyręczania swoich pociech. Najpierw dotyczy to czynności samoobsługowych takich jak: dopinanie samodzielnie zapiętych kurtek, poprawianie czapek, zakładanie butów, przepisywanie zeszytów, odrabianie za dziecko lekcji. Później rzecz podobnie ma się w przypadku samodzielnego poszukiwania rozwiązania własnych problemów. Rodzice często biorą sprawy dzieci w swoje ręce i np. dzwonią do rodziców koleżanek, żeby wyjaśnić rówieśnicze konflikty. A przecież w rozumieniu samodzilelności, konieczne jest wielokrotne i intensywne podejmowanie prób, które zwiększają prawdopodobieństwo na opanowanie przez dzieci określonych umiejętności, a jednocześnie wyrabiają elastyczność i otwartość na sytuacje trudne.
Takie wyręczanie nie sprzyja rozwojowi dzieci jak i również nie pozwala im dorosnąć.
Naukę samodzielności można porównać do nauki chodzenia.
Gdy nadejdzie stosowny czas, należy puścić rączkę dziecka.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.