X Używamy plików cookie i zbieramy dane m.in. w celach statystycznych i personalizacji reklam. Jeśli nie wyrażasz na to zgody, więcej informacji i instrukcje znajdziesz » tutaj «.

Numer: 43876
Przesłano:

Trzy fasolki

"Trzy fasolki"

Historię o trzech fasolkach wymruczała mi moja ruda kicia o bursztynowych oczach:

W pewnym wiejskim ogródku pięła się po starym drewnianym płocie dorodna fasola. Zakwitła a po pewnym czasie zaowocowała, między zielonymi listkami wyrosły strączki. W środku każdego strączka mieszkały fasolki. Jeden z tych strączków był wyjątkowy, ponieważ były w nim tylko trzy fasolki. W pozostałych strączkach było ich znacznie więcej. Z tego powodu fasolki które w nim mieszkały były bardzo zarozumiałe.

-Jesteśmy o wiele lepsze niż tamte mamy przestronne mieszkanie - mówiła pierwsza fasolka.

-Masz rację, nie warto z tamtymi rozmawiać – zadecydowała druga fasolka.

-Co one mogą wiedzieć - z dumną miną powiedziała trzecia. -My rośniemy o wiele bliżej słońca – dodała.

Od tego czasu trzy fasolki zupełnie nie zwracały uwagi na mieszkańców pozostałych strączków, zajęte były podziwianiem siebie.

-Mam wspaniały kolor – mówiła jedna.

-Mój jest równie wspaniały a nawet lepszy niż twój- odparła druga

-Mylicie się moje drogie, moja barwa zwłaszcza z lewej strony jest wyjątkowa – przechwalała się trzecia.

Tymczasem fasolki w innych strączkach wesoło się bawiły, a kiedy były zmęczone słuchały opowiadań mamy łodygi. Mama łodyga nauczyła je, jak obracać się w stronę słońca i co robić w czasie deszczu. Opowiedziała im o tym dniu, kiedy same staną się dużymi, zielonymi, kwitnącymi pnączami. Jak każda zatroskana o swoje potomstwo mama udzielała im wielu rad:

-Pamiętajcie, kiedy wasz strączek zacznie pękać starajcie się pokazać ogrodniczce - ona zadba o to, aby wsadzić was do żyznej ziemi - przypominała.

-Pnijcie się wysoko w górę - radziła. - Mówcie: ”dzień dobry” do sąsiadów w ogródeczku; bądźcie miłe, to nie będziecie gorzkie - przestrzegała.

Zbliżała się jesień. Słońce świeciło, ale jakby słabiej. W ogródku robiło się coraz puściej. Ogrodniczka zbierała ogórki i pomidory, wyrywała marchewki, pory i selery.

-Pamiętajcie, już niedługo nasza kolej, pokażcie się ogrodniczce! – przypominała mama-łodyga.

Kiedy więc w piątek rano ogrodniczka weszła z koszyczkiem do ogródka wszystkie strączki wysunęły się zza listków i uśmiechnęły się do niej.

-Piękny zbiór - powiedziała do siebie z zadowoleniem i zaniosła fasolki do spiżarni.

Wysoko na łodydze pozostał jednak jeden jedyny, mały strączek niezauważony przez ogrodniczkę - ten, w którym mieszkały zarozumiałe fasolki. Były one tak zajęte podziwianiem własnych wdzięków, że zapomniały pokazać się ogrodniczce! Co gorsza, nagły podmuch wiatru przeniósł ich strączkowy domek na drugą stronę płotu!

Na dworze zrobiło się zimniej, strączek wysechł i otworzył się. Fasolki nie mogły już podziwiać swojej urody i tylko z całej siły trzymały się aby nie wypaść. Niestety, wkrótce wszystkie trzy znalazły się na chodniku za płotem ogródka. Teraz musiały uważać aby nikt ich nie zdeptał!

Trudno opisać jak ciężko było fasolkom w czasie zimy! Uratowało je to, że zanurzyły się w błotnistej kałuży tak głęboko, że mróz ich nie dosięgnął...

Wreszcie nadeszła wiosna!
W trakcie tych zimowych przeżyć trzy fasolki całkowicie wyleczyły się z zarozumialstwa.

-Mogłyśmy słuchać mamy-łodygi - żaliła się pierwsza!

-Tęsknię za innymi fasolkami - chlipała druga.

-Ciekawe co się z nimi dzieje? - zamyśliła się trzecia.

W końcu nastała wiosna i na dworze zrobiło się ciepło, więc fasolki zaczęły rosnąć. Było im jednak bardzo ciężko - między płytami chodnikowymi miały tylko niewielki kawałek ziemi oraz brakowało im wody, która szybko spływała do studzienek ściekowych. Fasolki czuły się bardzo mizerne.

Pewnego dnia los uśmiechnął do nich, ponieważ chodnikiem przechodziła ogrodniczka.

Wielkie nieba! - zakrzyknęła. Co wy tu robicie maluchy? Muszę was stąd zabrać!

Bardzo ostrożnie - tak, aby nie uszkodzić korzonków - wykopała fasolki, przeniosła je z powrotem do ogrodu, a następnie zasadziła w żyznej ziemi, obok innych fasolek. Rośnijcie zdrowo, maluchy! - powiedziała ogrodniczka podlewając je wodą.

Wdzięczne fasolki uśmiechały się do ogrodniczki. Całe szczęście, że przyszła im z pomocą!
A przecież gdyby tylko posłuchały mamy-łodygi, to całą zimę mogły spędzić w ciepłej spiżarni razem z innymi fasolkami. Niestety, wtedy, były zbyt zajęte same sobą. Dopiero teraz rozumiały, jak ciężko jest wzrastać bez pomocy innych...

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.