Scenariusz : Sylwia Cieniuch, według opowiadania Piotra Rowickiego.
Występują: Narrator, król Baltazar, królowa, wróbel, bocian, królik, żaba 1, żaba 2.
Scena 1.
Narrator:
W pewnym królestwie rządził król Baltazar. Był to dobry władca, dbał o poddanych, był dobry dla żony i synów, żył w pokoju z sąsiednimi państwami, ale... miał jedną wadę. Często zapominał o różnych rzeczach...
Wchodzi król, czegoś szuka.
Król:
Gdzie to jest? Gdzie to jest?
Królowa:
Co robisz królu? Król Edward przyjechał z wizytą. Nieładnie, że każesz na siebie tak długo czekać.
Król:
Szukam korony, bo gdzieś mi się zapodziała.
Królowa:
Ostatnio widziałam ją w sypialni pod łóżkiem.
Król:
A nie widziałaś mojego berła? Ach , już wiem , wczoraj bawiła się nim nasza córeczka.
Królowa:
Przecież my mamy tylko synów!
Król:
Naprawdę? No, może i tak. Zaraz, zaraz, co to ja chciałem, co to ja chciałem? Nie wiem, już zapomniałem.
Królowa:
No chodź już wreszcie!
Scena 2.
Narrator:
Pewnego dnia król Baltazar wybrał się na polowanie. Nie lubił tego zajęcia, ale chciał zrobić przyjemność dworzanom. Niestety, zamiast polować, zsiadł z konia i zaczął rozmyślać oddalając się coraz bardziej od towarzyszy.
Słychać odgłosy polowania, coraz ciszej
Król:
Jakie to polowanie musi być dla zwierząt nieprzyjemne. Biedne są te ścigane zajączki. Na pewno uważają nas za okrutnych. Ale to przecież nieprawda! Siada na pniu.
Zaraz, zaraz, skoro jestem w lesie, to dlaczego siedziałem na koniu? Przecież zające nie jeżdżą na koniach. A może nie jestem zającem? Może jestem kimś innym?
Spostrzega wróbla, chce do niego podejść, ptak chce uciekać.
Król:
Hej, poczekaj, chciałem się tylko o coś zapytać.
Wróbel:
Znam ja takie sztuczki, najpierw tylko zapytać, a potem cap do wora. Ech, wy ludzie!
Król:
Jak powiedziałeś? Ludzie?
Wróbel:
A co? Zdziwiony?
Król:
Jestem ludziem?
Wróbel:
Nie ludziem, tylko człowiekiem.
Król:
Przepraszam, mam ostatnio kłopoty z pamięcią. Byłem pewny, że jestem zającem.
Wróbel:
Śmieje się. Dobre, zając na dwóch łapach. Jesteś człowiekiem.
Król:
A ty kim jesteś?
Wróbel:
Wróbel. Eustachy Wróbel.
Król:
Wybacz, że się nie przedstawię, ale nie pamiętam. Słuchaj, Eustachy, a może ja jestem niedźwiedziem? Przypomniało mi się, że kiedyś widziałem jednego, i też chodził na dwóch łapach.
Wróbel:
E, raczej nie, niedźwiedź jest bardziej włochaty.
Król:
Dotyka włosów, wąsów. Może wyliniałem? Co?
Wróbel:
Może. W każdym razie, ja stawiam na człowieka, trochę dziwnego, ale jednak. Chociaż jak na człowieka jesteś za dobry, może jesteś jakimś nowym gatunkiem? Wiem! Wiem, kim jesteś. Słyszałem od bociana, że w Afryce żyją zwierzęta podobne do ludzi. Czekaj, jak one się nazywały? Małpy! Jesteś małpą!
Król:
To wspaniale, że jestem małpą. A teraz mi nie przeszkadzaj, trochę się zdrzemnę. Ziewa i zasypia.
Scena 3.
Wróbel:
Cześć, panie małpo. Jak się spało?
Król:
Okropnie. Chyba jestem głodny.
Wróbel:
Z tego, co wiem, małpy jedzą banany. Będzie problem. Czekaj, gwizdnę na bociana, coś się wymyśli.
Wchodzi bocian
Wróbel:
Cześć, bocian. Zobacz jaką fajną małpę mamy w naszym lesie.
Bocian:
Małpa to nie jest. Na sto procent.
Wróbel:
Co ty mówisz? Na sto? Więc co? Może żaba?
Wchodzą żaby śpiewając piosenkę:
Czary mary, czary mary, co za widok
Przez szuwary, przez szuwary żaby idą
Chlapu, chlapu, chlapu, chlapu, chlap, chlap, chlap
Idzie stado, idzie stado strasznych żab
Ref. Królewiczu nie słuchaj
Co ci szepczą do ucha
Każda mówi, że jest królewną
A królewna jest jedna, a królewna jest jedna
I jak znaleźć właśnie tę jedną?
Czary mary, czary mary, królewiczu
Złóż całusa, złóż całusa na obliczu
Wytężają, wytężają wzrok, wzrok, wzrok
I czekają i czekają na cmok, cmok
Ref. Królewiczu...
Już mnie nie ma, już mnie nie ma w tej piosence - król śpiewa
Wyjdę z bajki i nie wrócę nigdy więcej
Klapu, klapu, klapu, klapu, klap, klap, klap
Byle dalej, byle dalej od tych żab
Ref. Królewiczu....
Żaby odchodzą
Scena 4.
Bocian:
Przygląda się królowi. To człowiek.
Król:
Jesteś pewien? Coś mi zaczyna świtać, że ja jestem ktoś na ,,k”.
Wróbel:
Na ,,k”? Na ,,k” to może krowa?
Bocian:
Gdzie tam. Krowa jest w łaty i ma cztery nogi. Co ja krowy nie widziałem?
Król:
Podskakuje z radości Przypomniałem sobie. Przypomniałem, hurra, hurra! Jestem królik, na pewno, tak się do mnie zwracali. Przypomniałem sobie!
Ptaki śmieją się
Bocian:
Masz za małe uszy. Królika to my znamy, jest mały, kica na czterech łapach i ciągle obżera się trawą.
Królik:
O, przepraszam, tylko nie obżera, ale zdrowo się odżywia pokarmem wegetariańskim. Chcesz gryza? Częstuje marchewką.
Król:
Ja też bardzo lubię warzywa i umiem kicać. Kica.
Królik:
Niby tak, ale ty jesteś jakiś wyrośnięty.
Król:
W takim razie ja jestem dużym królikiem, takim na dwóch nogach. Jestem dużym królikiem.
Wróbel:
Duży królik nazywa się ... król! No jasne, przecież ty jesteś królem!
Bocian:
Faktycznie, możesz mieć rację. Ale gdzie jest jego królestwo, gdzie świta, dworzanie, gdzie królowa?
Król:
Może ja jestem królem bez królestwa?
Wróbel:
Pierwszy raz słyszę o takim przypadku.
Królik:
Jeśli chcesz, las może być twoim królestwem. Nie może być tak, żeby król nie miał w ogóle żadnego królestwa.
Wróbel:
Pewnie. A jak już znajdziesz to twoje prawdziwe królestwo, to będziesz miał dwa.
Bocian:
Od przybytku głowa nie boli. A teraz panuj nam, królu, długo i szczęśliwie.
Król:
Czy ktoś mi może powiedzieć, co król jada na śniadanie, bo.... zapomniałem.
* Wykorzystano piosenkę Gawędy – Straszne żaby