SCENARIUSZ INSCENIZACJI
NA IMPREZĘ ŚRODOWISKOWĄ:
DLA NASZYCH DZIADKÓW
pt. ,,Wesoły świat Jana Brzechwy”
OSOBY:
• NARRATORZY (uczennice kl.4:Małgosia P., Nicola R., Klaudia W.)
• SAMOCHWAŁA-JULIA K.
• KŁAMCZUCHA-MARCIN, BARTEK, JULKA S, PATRYCJA
• LEŃ-OSKAR
• SKARŻYPYTA-JULKA S.
• ŻUK-ALAN
• BIEDRONKA-JUSTYNA
• MUCHOMOR-MARCIN
• ŻABA-ROKSANA
• DOKTOR-OLEK
• KACZKA-PATRYCJA
• KUCHARZ-BARTEK
• ŻURAW-KSAWERY
• CZAPLA-JULKA K.
Opracowała-Anna Kamińska
Śmiłowice,2019 r.
NARRATOR
Witam wszystkich tu zebranych.
Niespodziankę dla Was mamy.
Już za chwilę na tej scenie
odbędzie się przedstawienie !
Zaraz wejdą tu cudaki –
ni zwierzaki, ni dzieciaki,
i pokażą świat bajkowy :
niby stary – a wciąż nowy.
Więc uwaga już, kochani:
przedstawienie zaczynamy!!!
Rozlega się melodia – wstęp do piosenki „WITAJCIE W NASZEJ BAJCE” . Na scenę wbiegają wszystkie postacie biorące udział
w inscenizacji. Razem śpiewają piosenkę.
1. Witajcie! W naszej bajce słoń zagra na fujarce,
Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą wkoło drzewa.
Tu wszystko jest możliwe, zwierzęta są szczęśliwe,
a dzieci, wiem coś o tym, latają samolotem.
REF. Nikt tutaj nie zna głodu. Nikt tu nie czuje chłodu.
I nawet ja nie kłamię. Nikt się nie skarży mamie!
2. Witajcie! W naszej bajce słoń zagra na fujarce,
Pinokio nam zaśpiewa, zatańczą wkoło drzewa.
Bo z wami jest weselej, ruszymy dalej w knieje,
a w kniejach i dąbrowach przygoda już się chowa.
REF. My ją znajdziemy sami. My – chłopcy z dziewczętami.
A wtedy, daję słowo, że będzie kolorowo !
Po zakończeniu piosenki wszyscy wybiegają– zostają tylko NARRATORRZY i SAMOCHWAŁA.
NARRATOR
A ty po coś tu została?
SAMOCHWAŁA-JULKA K.
Bo ja będę przemawiała!
Zdolna jestem niesłychanie,
najpiękniejsze mam ubranie,
moja buzia tryska zdrowiem,
jak coś powiem, to już powiem,
jak odpowiem, to roztropnie,
w szkole mam najlepsze stopnie,
śpiewam lepiej, niż w operze,
świetnie jeżdżę na rowerze,
znakomicie muchy łapię,
wiem, gdzie Wisła jest na mapie,
jestem mądra, jestem zgrabna,
wiotka, słodka i powabna,
a w dodatku, daję słowo,
mam rodzinę wyjątkową:
tato mój do pieca sięga,
moja mama – taka tęga,
moja siostra – taka mała,
a ja jestem – samochwała!
NARRATOR
Patrzcie, patrzcie – taka mała,
A już taka samochwała!!!
SAMOCHWAŁA wybiega, wchodzi KŁAMCZUCHA 1.
KŁAMCZUCHA 1
Proszę pana, proszę pana!
Zaszła u nas wielka zmiana:
moja starsza siostra Bronka
zamieniła się w skowronka.
Siedzi cały dzień na buku
i powtarza: „Kuku, kuku!”.
NARRATOR
Pomyśl tylko, co ty pleciesz!
To zwyczajne kłamstwo przecież!
KŁAMCZUCHA 2
Proszę pana, proszę pana!
Rzecz się stała niesłychana:
zamiast deszczu u sąsiada
dziś padała oranżada!
I w dodatku całkiem sucha!
NARRATOR
Fe, nieładnie! Fe, kłamczucha!
KŁAMCZUCHA 3
To nie wszystko, proszę pana!
U stryjenki wczoraj z rana
abecadło z pieca spadło,
całą pieczeń z rondla zjadło!
A tymczasem na obiedzie
miał być lew i dwa niedźwiedzie
NARRATOR
To dopiero jest kłamczucha!
KŁAMCZUCHA 4-PATRYCJA
Proszę pana, niech pan słucha!
Po południu na zabawie
utonęła kaczka w stawie.
Pan nie wierzy? Daję słowo!
Sprowadzono straż ogniową.
Przecedzono wodę sitem,
a co ryb złowiono przy tym!
NARRATOR
Fe, nieładnie! Któż tak kłamie?
Zaraz się poskarżę mamie!
KŁAMCZUCHY wychodzą, wchodzi LEŃ. Rozkłada kocyk, siada, przeciąga się, ziewa.
NARRATOR
A tu znowu siedzi leń – nic nie robi cały dzień!
LEŃ-OSKAR
O, wypraszam to sobie!
Jak to? Ja nic nie robię?
A kto siedzi na tapczanie?
A kto zjadł pierwsze śniadanie?
A kto dzisiaj pluł i łapał?
A kto się w głowę podrapał?
A kto dziś zgubił kalosze?
O – o! Proszę!
NARRATOR
Siedzi sobie taki leń – nic nie robi cały dzień!
LEŃ
Przepraszam! A tranu nie piłem?
A uszu dzisiaj nie myłem?
A nie urwałem guzika?
A nie pokazałem języka?
A nie chodziłem się strzyc?
To wszystko nazywa się nic?!
NARRATOR
To dopiero straszny leń – nic nie robił cały dzień!!!
Obrażony LEŃ wychodzi. Wbiega SKARŻYPYTA.
SKARŻYPYTA –JULKA S. (śpiewa)
Piotruś nie był dzisiaj w szkole,
Antek zrobił dziurę w stole,
Wanda obrus poplamiła,
Zosia szyi nie umyła,
Jurek zgubił klucz, a Wacek
zjadł ze stołu cały placek!
NARRATOR (śpiewa)
Któż się ciebie o to pyta?
SKARŻYPYTA (śpiewa)
Nikt. Ja jestem skarżypyta!
NARRATOR
Uciekajcie już dzieciaki! Teraz zapraszam zwierzaki!
Dzieci wybiegają. Wchodzi BIEDRONKA, a po chwili ŻUK.
NARRATOR
Witam śliczną biedroneczkę, uśmiechniętą panieneczkę.
O! A za nią ktoś już spieszy! Czy biedronka się ucieszy?
Już wiem kto to – to pan żuk.
Do biedronki: puk, puk, puk!
Panieneczka widzi żuka.
BIEDRONKA-JUSTYNA
Czego pan tu u mnie szuka?
NARRATOR
Skoczył żuk jak polny konik,
z galanterią zdjął melonik
i powiada:
ŻUK-ALAN
Wstań biedronko,
wyjdź biedronko, przyjdź na słonko.
Wezmę ciebie aż na łączkę
i poproszę o twą rączkę.
NARRATOR
Oburzyła się biedronka:
BIEDRONKA
Niech pan tutaj się nie błąka!
niech pan zmiata i nie lata,
i zostawi lepiej mnie,
bo ja jestem piegowata,
a pan – nie!
NARRATOR
Powiedziała, co wiedziała
i czym prędzej odleciała.
Poleciała, a wieczorem
ślub już brała z muchomorem,
bo od środka aż po brzegi
miał wspaniałe, wielkie piegi.
BIEDRONKA przechadza się z MUCHOMOREM (MARCIN).
Stąd nauka jest dla żuka:
żuk na żonę żuka szuka.
NARRATOR (do żuka)
Nie bądź taki obrażony.
Idź i szukaj żuczej żony.
BIEDRONKA z MUCHOMOREM i ŻUK wychodzą. WBIEGA ŻABKA(ROKSANA) I ŚPIEWA :”Była sobie żabka mała..”
Wchodzi DOKTOR
NARRATOR
O! Witam pana doktora.
Chyba ta żabka jest chora...
ŻABA-ROKSANA
Tak, taka jestem coś słaba.
Właśnie muszę do doktora.
Oj, doktorze! Jestem chora!
NARRATOR
Doktor włożył okulary,
bo już był cokolwiek stary.
Potem ją dokładnie zbadał,
no, i wreszcie tak powiada:
DOKTOR-OLEK
Pani zanadto się poci,
niech pani unika wilgoci,
niech pani się czasem nie kąpie,
niech pani nie siada przy pompie,
niech pani deszczu unika,
niech pani nie pływa w strumykach,
niech pani wody nie pija,
niech pani kałuże omija,
niech pani nie myje się z rana,
niech pani, pani kochana,
na siebie chucha i dmucha,
bo pani musi być sucha!
NARRATOR
Wraca żaba od doktora,
myśli sobie:
ŻABA
Jestem chora,
a doktora chora słucha.
Mam być sucha – będę sucha!
Leczyłam się i leczyłam,
suszyłam się długo, suszyłam,
aż wyschłam tak, że po troszku
została ze mnie garstka proszku.
DOKTOR
A doktor drapie się w ucho:
Nie uszło jej to na sucho!
ŻABA i DOKTOR wychodzą. Wchodzi KACZKA DZIWACZKA(PATRYCJA).
NARRATOR
A cóż to znów za cudaczka?
KACZKA DZIWACZKA-PATRYCJA
Nie poznajesz? Jestem kaczka.
NARRATOR
To ty jesteś tamta dziwaczka,
co mieszka opodal krzaczka?
I zamiast trzymać się rzeczki
chodzi na piesze wycieczki?
KACZKA DZIWACZKA
Tak. Poszłam raz do fryzjera,
by kupić kilogram sera.
Tuż obok była apteka –
tam chciałam mleka pięć deka.
Z apteki poszłam do praczki,
kupować pocztowe znaczki.
NARRATOR
Gryzły się kaczki okropnie
KACZKI(narratorzy zakładają czapki)
A niech tę kaczkę gęś kopnie!
KACZKA DZIWACZKA
Znosiłam jaja na twardo
i miałam czubek z kokardą.
A przy tym, na przekór kaczkom,
czesałam się wykałaczką.
Kupiłam raz maczku paczkę,
by pisać list drobnym maczkiem.
Zjadając tasiemkę starą
mówiłam, że to makaron.
A gdy połknęłam dwa złote, mówiłam, że oddam potem.
NARRATOR
Martwiły się inne kaczki:
KACZKI
Co będzie z takiej dziwaczki?
NARRATOR
Aż wreszcie znalazł się kupiec.
KUPIEC-BARTEK
Na obiad można ją upiec!
Pan kucharz kaczkę starannie
piekł jak należy w brytfannie.
Lecz zdębiał obiad podając,
bo z kaczki zrobił się zając.
W dodatku cały w buraczkach.
Taka to była dziwaczka!!!
KACZKI wychodzą. Pojawia się ŻURAW i CZAPLA.
NARRATOR
Patrzcie – znowu jakieś ptaki.
Ciekawe, czy też dziwaki?
Chyba przykro żurawiowi,
że samotnie ryby łowi.
Patrzy – czapla na wysepce
wdzięcznie z błota wodę chłepce.
Rzecze do niej zachwycony:
ŻURAW-KSAWERY
Piękna czaplo, szukam żony.
Będę kochał ciebie, wierz mi,
Więc czym prędzej się pobierzmy!
NARRATOR
Czapla piórka swe poprawia:
CZAPLA-JULKA K.
Nie chcę męża mieć żurawia!
NARRATOR
Poszedł żuraw obrażony.
ŻURAW
Trudno. Będę żył bez żony.
NARRATOR
A już czapla myśli sobie:
CZAPLA
Czy właściwie dobrze robię?
Skoro żuraw tak namawia,
chyba wyjdę za żurawia.
NARRATOR
Pomyślała, poczłapała,
do żurawia zapukała.
Żuraw łykał żurawinę,
więc miał bardzo kwaśną minę.
CZAPLA
Przyszłam spełnić twe życzenie.
ŻURAW
Teraz ja się nie ożenię.
Niepotrzebnie pani papla.
Żegnam panią, pani czapla!
NARRATOR
Poszła czapla obrażona.
Żuraw myśli:
ŻURAW
Co za żona!
Chyba pójdę i przeproszę...
NARRATOR
Włożył czapkę, wdział kalosze
i do czapli znowu puka.
CZAPLA
Czego pan tu u mnie szuka?
ŻURAW
Chcę się żenić.
CZAPLA
Pan na męża?
Po co pan się nadweręża?
Szkoda było pańskiej drogi,
drogi panie laskonogi!
NARRATOR
Poszedł żuraw obrażony.
ŻURAW
Trudno. Będę żył bez żony.
NARRATOR
A już czapla myśli:
CZAPLA
Szkoda,
wszak nie jestem taka młoda.
Żuraw prośby wciąż ponawia,
chyba wyjdę za żurawia.
NARRATOR
W piękne piórka się przybrała,
do żurawia poczłapała.
Tak już chodzą lata długie,
jedno chce – to nie chce drugie.
Chodzą wciąż tą samą drogą,
ale pobrać się nie mogą. ŻURAW i CZAPLA wychodzą.
NARRATOR
Już skończone przedstawienie.
Cicho, pusto już na scenie.
Jednak wszyscy tu wrócimy
Pięknie się pokłonimy i życzenia
babciom i dziadkom złożymy.
Kochana Babciu, Kochany Dziadku! -wszyscy razem
1.Czas jak koło szybko krąży,
rok za rokiem szybko mija.
Z życzeniami wnuczek dąży,
niech Wam tylko szczęście sprzyja.
2.Kocham mocno Babcię, Dziadka
To nie żarty moi mili
Dzisiaj im życzenia składam
By sto latek jeszcze żyli.
3.Babciu i Dziadku, choć mało rozumiem,
Kocham was tak mocno, jak tylko kochać umiem.
Po rosyjsku Ja lublju,
Po angielsku I love you!
Po francusku je t’aime
A po polsku kocham cię,
4.Babcia z dziadkiem dziś świętują,
wszystkie dzieci więc pracują.
5.Zetrą kurze w każdym kątku,
przypilnują dziś porządku.
W kuchni błyszczą już talerze,
wnusia babci bluzkę pierze.
6.Wnusio już podaje kapcie,
bardzo Kocha swoja babcię.
Dzisiaj wszystkie smutki precz!
Święto Dziadków ważna rzecz!
7.Życzę, aby babcia i dziadziunio
w zdrowiu długo żyli.
Aby uśmiech dla nas mieli
w każdej wolnej chwili.
8.Nasze życzenia zdrowia dotyczą,
Niech lata Wasze tu się nie liczą.
9.Niech babcia nigdy nam nie choruje,
A dziadek niech nam zawsze panuje.
10. W dniu tak uroczystym, w dniu Waszego święta,
składam Wam życzenia i o Was pamiętam.
By życie Wasze było kwiatami usłane,
tak piękne i czyste jak letni poranek.
11.Bardzo was doceniam i bardzo szanuję,
A dzisiaj po prostu bardzo dziękuję.
Z wami nie jest straszny świat,
Babciu i dziadku...
Dzieci razem:
Żyjcie nam sto lat!
Bibliografia: „Brzechwa Dzieciom”-zbiór wierszy Jana Brzechwy
Piosenki do tekstów J. Brzechwy z filmu „Akademia Pana Kleksa”-muzyka- Andrzej Korzyński
Wiersze na Dzień Babci i Dzień Dziadka- Expres ilustrowany.pl