TEMAT KOMPLEKSOWY: Kapryśna pogoda
TEMAT DNIA: Wieje wiatr
Cel ogólny :
Przybliżanie dzieciom niektórych zagadnień z zakresu przyrody nieożywionej
Cele szczegółowe:
Dziecko:
– wskazuje różne części ciała
- poznaje znaczenie wiatru w przyrodzie
- buduje krótkie wypowiedzi na temat sytuacji przedstawionej w opowiadaniu
- potrafi wykonać proste doświadczenia
- naśladuje odgłosy wiatru
- dostosowuje tempo biegania do intensywności dźwięku marakasów
- aktywnie uczestniczy w zajęciach
Metody:
Czynna – zadania stawiane dziecku do wykonania
Słowna – metoda żywego słowa
Percepcyjna – oparta na spostrzeganiu i bezpośrednim przeżywaniu
Środki dydaktycznze
Sylwety do opowiadania "O wietrze łobuziaku", balony, piłeczka pingpongowa, piórko, liść, serwetki śniadaniowe, słomki do napojów, marakas, słoik, kasztany
Przebieg:
1.Powitanie "Witamy się różnymi częściami ciała"
2.Wysłuchanie opowiadania „O wietrze łobuziaku” A. Galickiej ilustrowanego obrazkami,
3. Rozmowa nt. treści:
Co robił wiatr? - przeganiał ciemne chmury, - poruszał wiatrak we młynie, - zerwał tacie kapelusz z głowy, - porwał Agatce latawca
4. „Wiatr gra i śpiewa” - ćwiczenia ortofoniczne z wykorzystaniem piosenki pt. "Dmucha wiatr"
5. Doświadczenie co to jest wiatr?
N-lka napełnia balon powietrzem, następnie pyta dzieci:
- "Co się stanie, gdy skieruję balon na przedmioty (kartka papieru, piórko, liść, piłeczka)
i poluzuję uścisk.
- Co było w balonie?
- co zrobiło powietrze wypuszczone z balona?
- Czy tak samo zachowałyby się te przedmioty, gdyby dmuchnął na nie wiatr?
- Co to jest wiatr?
6. Zabawa ruchowa "Mały wiatr-duży wiatr"
Nauczycielka wykorzystując do zabawy marakas prosi dzieci, aby spróbowały poruszać się tak jak wiatr, dostosowując tempo poruszania się po dywanie do głośności gry na marakasie.
7. "Psotny wiatr" - dmuchanie przez słomkę na kulkę ze zwiniętej serwetki
8. Podsumowanie zajęć, ocena zachowania dzieci, wrzucenie kasztanów do słoika motywacyjnego.
„O wietrze łobuziaku” – A. Galicka
– Ćwir, ćwir, ćwir – ćwierkały wróbelki i niechcący obudziły śpiący w gałęziach drzewa wiatr.
– Uuaaach – ziewnął wiatr i przeciągnął się tak, że wszystkie liście zadrżały i zaszumiały.
– Obudził się! – ćwierkały wróbelki. – I pewnie zaraz zacznie psocić. Wiatr wyjrzał spomiędzy liści i zobaczył ciemne chmury, które płynęły po niebie.
– Zrobię im figla – gwizdnął. – Dmuchnę tak mocno, że zaraz je wszystkie przegonię. I po chwili wiatr gwizdał, świstał i dmuchał, a chmury uciekały jedna za drugą, aż w końcu zaświeciło słońce. Wróbelki wygrzewały się w słońcu, a wiatr kręcił się koło nich i pytał:
– Chmury przegonione. I co teraz? Nudzi mi się.
– Leć nad górkę – ćwierkały wróbelki. – Tam jest dla ciebie zabawka. Wiatr zakręcił się, zagwizdał i pofrunął nad górkę, na której stał wielki wiatrak.
– Hej, czemu się nie kręcisz? – zawołał.
– Nikt już dziś nie używa mnie do mielenia mąki – zaskrzypiał wiatrak. – Teraz są młyny elektryczne. Nikomu nie jestem potrzebny.
– Ale można pokręcić się dla zabawy – zaśmiał się wiatr i wkręcił się w skrzydła wiatraka. Trochę się przy tym zasapał i zadyszał, ale wreszcie stary wiatrak ruszył, obracając skrzypiącymi ramionami. – To była zabawa! – gwizdał wiatr, kręcąc się między drzewami.
– Uważaj! – ćwierkały wróbelki. – Połamiesz gałęzie! Ale wiatr ich nie słuchał, bo już wymyślał nowe figle. Zobaczył, że drogą idzie na spacer Agatka ze swoim tatą. Wiatr zerwał tacie z głowy kapelusz i turlał nim po drodze.
– To dopiero zabawa! – chichotał. Agatka z tatą biegli coraz szybciej, aż wreszcie dogonili kapelusz. – To moja zabawka! Oddajcie mi – świstał wiatr, ale tata mocno trzymał teraz kapelusz. Wiatr, niewiele myśląc, wyrwał Agatce z ręki kolorowy latawiec. Zabrał go ze sobą na drzewo i tam zmęczony zasnął. Wróbelki siedziały cicho, by nie obudzić łobuziaka. A wiatr spał tak mocno, że nawet nie zauważył, kiedy tata ściągnął latawiec z drzewa i oddał go Agatce.