Numer: 42476
Przesłano:
Dział: Przedszkole

O czym marzy kropka? - opowiadanie dla przedszkolaków

Mam na imię Zuzia i już trzeci rok chodzę do przedszkola. Czasem rano wcale nie mam ochoty wstawać z łóżka i ubierać do wyjścia. Ale mama zawsze mi przypomina, że ona chodzi do pracy, a ja mam chodzić do przedszkola. Dzisiaj rano to już zupełnie nie chciałam wychodzić z mojego łóżeczka, bo na dworze padał deszcz i wiał mocny wiatr. Ociągałam się, jak tylko mogłam, żeby zniechęcić mamę do wyprawienia mnie do przedszkola. Zamiast szybko się ubierać, przeciągałam się na boki i sapałam jak lokomotywa, gdy zakładałam moje zielone skarpetki. Gdy skarpety były na nogach, zaczęłam gimnastykę ze spodniami.
Żeby zyskać na czasie, ubrałam je tyłem do przodu, ale mama szybko zauważyła tę pomyłkę
i w mgnieniu oka pomogła mi założyć spodnie w odpowiedni sposób. Potem, niczym super bohaterka, założyła mi moją ulubioną zieloną bluzeczkę z żółtym słoniem, uczesała mi dwa warkoczyki i nim się zorientowałam, siedziałam zapięta w foteliku i jechałyśmy do przedszkola. Mama była nieco zdenerwowana, bo całą drogę mówiła, że znowu się spóźni do pracy i będzie awantura. Ja wcale nie chciałam zrobić jej przykrości, ale czasem po prostu nie ma się ochoty na pójście do przedszkola. W szatni mama znowu pokazała swoje magiczne moce i sama nie wiem, jak to się stało, ale stałam w pantoflach w drzwiach do sali, w której miałam spędzić cały dzień.

Pani Basia od razu zobaczyła, że mam dzisiaj zły dzień i potrzebuję trochę czasu, żeby odnaleźć dobry humor, więc dała mi swoją tajemniczą, zieloną teczkę i powiedziała, że mogę z niej wybrać, jaki tylko chcę obrazek. Usiadłam więc sama do stolika i bardzo powoli otworzyłam teczkę. I wtedy zobaczyłam przepiękne, a chyba nawet najpiękniejsze na świecie kolorowanki. Były tam księżniczki, wróżki, koniki, elfy, krasnoludki i wiele, wiele innych niezwykłych obrazków. Nie mogłam się zdecydować. Jak wybrać jeden obrazek, gdy wszystkie są takie piękne. Siedziałam tak i przeglądałam karteczki jedna po drugiej, aż nagle wśród tych kartek i karteczek zobaczyłam coś dziwnego. Na tej kartce nie było żadnej księżniczki w sukni balowej, ani nawet małego kotka z kokardką pod szyjką. Na samym jej środku była zwykła mała czarna kropka. Ani za mała. Ani za duża. Po prostu taka w sam raz. Siedziała i nic. Już miałam ja odłożyć, ale niespodziewanie zobaczyłam, że kropka mruga do mnie oczkiem. Popatrzyłam jeszcze raz, a ona mrugnęła drugi raz i przesunęła się na środek kartki. Zerknęłam ukradkiem na panią Basię, która na szczęście pocieszała płaczącego Wojtka, który jak co rano urządzał nam koncert płacząc za mamą, tatą, babcią i kotem. Gdy byłam pewna, że nikt na mnie nie patrzy, pochyliłam się nad kartką, żeby lepiej przyjrzeć się tej kropce i wtedy usłyszałam cichutkie „Proszę Cię, pomóż mi”. Przetarłam oczka ze zdziwienia i jeszcze raz pochyliłam się nad kartką i znowu usłyszałam „Proszę Cię, pomóż mi”. Wtedy już wiedziałam, że mam zadanie do wykonania. Szybciutko zabrałam karteczkę z kropeczką i usiadłam jak najdalej od pani i innych dzieci. Nie chciałam, żeby ktoś mi przeszkadzał. Przysunęłam nos do kartki i nieśmiało zapytałam moją nową znajomą, w czym mogę jej pomóc. Wtedy kropeczka opowiedziała mi o tym, że już od dawna siedziała zamknięta w tej zielonej teczce i że jest bardzo nieszczęśliwa. Mrugając oczkami powiedziała:
- Jestem taka smutna. Cały czas siedzę na tej kartce, a świat jest taki piękny. Słyszałam, jak pani opowiadała dzieciom o pięknych kwiatach, szumiących drzewach, dzikich zwierzętach i pędzących samochodach. Tak bardzo chciałabym chociaż raz stać się takim pięknym kwiatuszkiem, na którym siadałyby kolorowe motyle. Albo mogłabym być kołem samochodu i pędzić z nim na wyścigach. A tak jestem małą czarną kropką, taką zwykłą i taką brzydką.
Popatrzyłam na nią i zrobiło mi się jej żal. Była malutką kropeczką a miała takie piękne marzenia. Postanowiłam jej pomoc, ale tak naprawdę nie wiedziałam, jak to zrobić. Już chciałam jej powiedzieć, że nie mogę jej pomóc, ale wtedy pani Basia powiedziała, że czas na śniadanie. Schowałam więc kartkę z kropką do swojej szufladki i pobiegłam do łazienki, gdzie cała moja grupa już myła ręce. Po śniadaniu nadszedł czas na zajęcia, ale ja nie mogłam się skupić na tym, co pani Basia opowiadała. Cały czas myślałam, jak pomóc mojej nowej koleżance. Zaraz po zajęciach usiadłam do stolika i zaczęłam rysować. Postanowiłam zamienić kropkę w mnóstwo różnych rzeczy, tak żeby spełnić wszystkie jej marzenia. Siedziałam przy stoliku i rysowałam. Nie mogłam po prostu przestać. Tak bardzo chciałam sprawić, by była szczęśliwa. I tak mała kropeczka stała się noskiem szarej myszki, guziczkiem pana bałwanka, oczkiem w pierścionku pięknej królowej, kropką na skrzydle barwnego motyla. Kropka była zachwycona tymi rysunkami. Przeskakiwała z kartki na kartkę
i sprawdzała, gdzie wygląda najpiękniej. Naszą zabawę przerwała pani Basia, która powiedziała, że przyszła moja mama. Zupełnie zapomniałam, jaka mama mówiła wieczorem, że przyjdzie po mnie wcześniej, bo mamy jechać w odwiedziny do babci Stasi. Cieszyłam się na spotkanie z babcią i jej kotkami, ale żal mi było rozstawać się z kropką. Schowałam rysunki do szuflady i pożegnałam się z panią. Następnego dnia, zaraz po przyjściu do przedszkola, chciałam narysować nowe rysunki dla kropki, ale gdy otworzyłam szufladę zobaczyłam, że moje kartki są puste. Nie było moich rysunków ani kropki.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.