„Flinstonowie”
Scenariusz przedstawienia w wykonaniu rodziców
Festyn rodzinny 2018
Osoby: Fred, Willma, Barney, Betty, Syn, Córka, Kelner, Monter, Osoby z aparatami, Narrator
Środki dydaktyczne: dekoracja epoki kamiennej, nagrania z piosenkami, prezentacja multimedialna, samochód, dym, kapsułą czasu, kwiaty.
Miejsce: Sala gimnastyczna
Przebieg:
Narrator: (w tle melodia relaksacyjna)
Przenieśmy się na chwilę w czasie gdzie kamienne domy, stoły i krzesła to standard, gdzie stacje benzynowe są nam niepotrzebne, gdyż w samochodach posiadamy własny napęd- nożny. Oddajmy się w chwilę zapomnienia i poczujmy jakbyśmy cofnęli się w czasie o kilkaset lat.
SCENA I
(Piosenka tytułowa. Kurtyna otwiera się.)
(Willma sprząta mieszkanie, córka siedzi za stołem, czeka na śniadanie)
Willma:
Smacznego, jez kochanie, nie smakuje Ci?
Jedz, jedz, chyba jak przyjdzie tatuś będzie ryba...
Córka:
(prycha płatkami owsianymi)
Rybka?! Rybka...
Willma:
Proszę wypij soczek z ananasów:
Córka:
Piciu! Piciu!!!
(Nagle słychać głos Freda)
Fred:
Wróciłem!!! Zobaczcie moje trofea!!!
(Fred wchodząc do domu trzyma drewnianą wędkę na ramieniu z gigantycznymi rybami. Zrzuca ryby na stół i zaczynają jeść).
(Słychać pukanie do drzwi. Z wizytą przychodzą sąsiedzi Brney i Betty. Wszyscy serdecznie się witają. Fred i Barney siadają na kanapie z kamienia, natomiast Betty i Willma przeglądają się w lustrze i rozmawiają)
Willma:
Och jaka jestem szczęśliwa, nic mej urodzie nie ubywa. To dzięki płatkom nestle, ciągle je jem, bo wiem, że dzięki nim nigdy nie utyję. O urodę swoją dbam i najnowszego kremu Wiszi na zmarszczki każdego dnia używam.
Betty:
Och! Willmo zmarszczkę masz!!! (Wskazuje na kurze lapki w okolicach oczu)
Willma:
Och nie!!! To niemożliwe! Chyba mnie oszukano i stary krem na zmarszczki sprzedano.
Betty:
Tego nie wiem, ale słyszałam, że tak już postępowano i wielu klientów w ten sposób oszukano. Może skonsultuj się z chirurgiem plastycznym to znowu piękniejszą się staniesz?!
Willma:
Wiesz, co Betty? Choćmy troszeczkę poćwiczyć razem z naszą wirtualną trenerką. (Piosenka „Głowa, ramiona, kolana pięty”
(Kobiety włączają DVD i ćwiczą. Dzieci kręcą się po domu robiąc duży bałagan)
Rozmowa Panów.
Barney:
Wiesz co Fred? Jak co roku w Krobanowie organizowana jest wielka zabawa, a jego mieszkańcy występują w artystycznej części programu. My też zwykle występowaliśmy, ale tym razem nie mamy przygotowanych żadnych nowych atrakcji.
Fred:
Ludzie uwielbiają mój śpiew- ale w tym roku chciałbym wystąpić z czymś bardziej oryginalnym. Chciałbym widzów czymś zaskoczyć....
Barney:
HI hi hi Fred Twój głos jest wprost wyjątkowy (zachichotał Barney) Ale nie mam pojęcia w czym ja jestem dobry?( dodał po chwili)
Fred:
A to już jest Twój problem Barney Bo tak się składa, że ja jestem dobry we wszystkim co robię (rzekł z przechwałką w głosie Fred)
(Fred śpiewa piosenkę „Jestem macho” K.A.S.A.)
Wymyślę więc coś co rzuci publiczność na kolana.
Barney:
Może lepiej żebyś został w domu? (cierpkim tonm zakończył dyskusję Barney)
(Fred z oburzeniem wypycha gości z domu. Po chwili niepewnym głosem pyta Willmę)
Fred:
Czy myślisz, że powinienem wystąpić w tradycyjnym numerze śpiewanym? W zeszłym roku wszystkim się podobało.
Willma:
O tak, z pewnością! Na dźwięk twojego ryku o mało nie powypadały wszystkie szyby w Sali koncertowej (dodała, gdy Fred zaczął śpiewać swoją ulubioną piosenkę)
Fred śpiewa „Śpiewać każdy może” Jerzego Stuhra
Willma:
A teraz wynocha mi stąd, zanim to samo zdarzy się w domu! (wrzasnęła Willma)
(Fred westchnął, zamilkł i powiedział)
Fred:
Może masz rację, Willmo. Chyba powinienem zmienić repertuar na ten festyn....
Narrator:
(W te słychać muzykę relaksacyjną + animacja gwiazd na niebie)
Fred postanowił przemyśleć sprawę. Rozłożył się wygodnie na kanapie. Zapadł wieczór. Fred Zasnął.
(Nagle piosenka „Dzień Dobry już dzień)
(Następnego dnia kiedy Willma wróciła z zakupów, zobaczyła Freda bawiącego się kolekcją dziwnych przedmiotów)
Fred:
Spójrz Willmo na te rekwizyty do magicznych sztuk, które właśnie kupiłem. Postanowiłem przygotować pokaz białej magii.
( tym momencie z wizytą wpadają Barney i Betty)
Betty:
Wróciliśmy po naszego synka.
Barney:
Co tam ukrywasz Fred?
Fred:
Kabinę magiczną, jeśli chcecie możemy ją wypróbować. Willmo i Betty czy chciałybyście spróbować jako pierwsze?
Willma, Betty:
Tak, oczywiście. Możemy wejść?
Fred:
Tylko żeby ją uruchomić potrzebne jest magiczne zaklęcie.
Barney:
O popatrz Fred tam jest jakaś instrukcja! Dzieciaki pomożecie? (Barney zwraca się o pomoc o publiczności)
Fred i Barney wraz z dziećmi wypowiadają zaklęcie:
„Ura bura ucho szczura
Nos szczupaka
Pół robaka
I trzy śledzie po obiedzie
Abra kadabra bib sala bim
(Pojawia się dym)
(Barney odsłania kotarę, okazuje się że nikogo tam nie ma)
Barney:
Fred jesteś genialny! Możemy przemieszczać się w czasie! Lećmy do Paryża!
(Brney podskakuje z radości)
Fred:
Chwila, chwila, żeby lecieć do Paryża trzeba mieć kasę i bilety.
Barney:
Nie martw się Fred, kasę mam- odkładałem, oszczędzałem....
(Barney podbiega do pani Dyrektor i wyciąga kasę za jej ucha)
Fred:
A bilety?
Barney:
Bilety? Hmmm... po co nam bilety przecież mamy magiczną kapsułę.
(Barney rozrzuca pieniądze po Sali i razem z Fredem udają się do magicznej kapsuły i proszą o pomoc publiczność w wypowiadaniu zaklęcia)
„Ura bura ucho szczura
Nos szczupaka
Pół robaka
I trzy śledzie po obiedzie
Abra kadabra bib sala bim
(Pojawia się dym. Wychodzą z Sali bocznym wejściem i wjeżdżają na salę samochodem)
Piosenka: Bonjour, bonjour
(Cała czwórka jadąc samochodem podziwiają piękne paryskie widoki- prezentacja multimedialna).
Betty:
A co byście powiedzieli na wspólną kolację w tak urokliwym miejscu? Mogliyśmy później pójść potańczyć.
Willma:
Świetny pomysł.
Piosenka: Tańcz, tańcz, tańcz- dziecięce przeboje
(Barney i Betty znikają za kurtyną a Willma i Fred udają się na tara widokowy)
Willma:
Och jakże tu pięknie, prawda Fred?
Fred:
Tak Willmo, i powiem Ci, że gdybym był troszeczkę młodszy to śpiewałbym Ci serenady
Willma:
Naprawdę Fred?
Fred:
Tak, ubrałbym się w stylu pięknego Romea, przeskoczył mur i zaśpiewałbym piosenkę....
Piosenka „Oczy zielone”
(Fred zrzuca z siebie kamizelkę i udaje śpiewającego rycerza pod balkonem. Spada na wazon i rozsypuje bukiet róż. Zbiera je. Biegnie do pani Dyrektor a jedną wręcza Willmie)
Willma:
Och Fred jaki ty jesteś romantyczny...
Fred:
Ooo jak pysznie pachnie Willmo. Chodźmy.
(Fred pędzi do stołu zostawiając Willme na tarasie)
Willma:
Nie powinnam mieć złudzeń, to prawda że Fred mnie kocha ale jego największą miłością jest jedzenie.
(Willma udaje się do stołu)
(Barney bety wchodzą na scenę)
Barney:
Zakochane gołąbeczki może przyłączymy się do was?
Willma:
Oczywiście, że tak, razem będzie nam raźniej w tym wielkim mieście.
Piosenka: Joe Dassin „Et si tu n’existaiis pas”- piosenka leci w tle przez całą scenę w restauracji.
(Wszyscy zasiadają za stołem i ku swojemu zdziwieniu na stole nie leżą ryba ale jakieś dziwne przeczy, np. talerze, sztućce, żaby, kieliszki. Rzucają jedzeniem, sztućcami...)
Betty:
Gdzie my jesteśmy? Co to za dziwne przedmioty? Kto do nas idzie? Zachowajmy spokój.
Kelner:
Bonjour.
Czy Państwo już wybrali? Czy mogę zaproponować jakieś bąbelki?
Barney:
Dziękujemy bardzo, francuski napój jest bardzo pyszny.
Kelner:
A czy przeczytał pa napis na etykiecie?
Barney:
Nie! (Odpowiada z przerażoną miną)
(Nagle pojawiają się błyski fleszy. Jaskiniowcy są przerażeni, szybko wstają ze swoich miejsc i uciekają).
Flinstonowie:
Uciekajmy stąd!!!!!
Piosenka: „Nas nie dogoniat”
(Wybiegają z Sali do swojej magicznej kapsuły, przenoszą się z powrotem do epoki kamiennej. Pojawia się dym)
Wszyscy:
Chyba już wróciliśmy. Wszędzie dobrze ale w domu najlepiej!
Betty:
Więc magiczna kapsuła i numer ze znikaniem to będzie gwóźdź twojego programu Fred?
Fred:
Nigdy w życiu! (oświadczył ze zdenerwowaniem) wyrzucam ten cały magiczny kram na śmietnik. Za dużo wrażeń jak na jeden dzień.
Barney:
To skoro już wróciliśmy cali i zdrowi to chodźmy na ten nasz festyn.
Fred:
Dobrze ale zanim spakujemy się do auta trzeba dokonać przeglądu technicznego.
(Podchodzi monter)
Monter:
Po pierwsze trzeba sprawdzić światła
(przez wielką lupę patrzy w oczy każdemu pasażerowi)
W porządku. A teraz sprawdzimy hamulce.
(Ogląda stopy)
Auto gotowe do jazdy! Szerokości.
(Flinstonowie jadą autem na festyn, dzieci puszczają bańki mydlane)
Fred:
Zdecydowałem, że w tym roku na festynie będę sprzedawać prażoną kukurydzę!!!
JABADABADU!!!!!!1
Piosenka tytułowa „Flinstonowie”- wszyscy aktorzy tańczą.
Scenariusz na podstawie bajki „Flinstonowie”
opracowała Agnieszka Ściegińska