Numer: 4207
Przesłano:
Dział: Przedszkole

Prawa dzieci: Prawo do własności. Scenariusz zajęcia dydaktyczno - wychowawczego dla dzieci 4-letnich

Cele ogólne:
- rozwijanie umiejętności uważnego słuchania i wypowiadania się na temat opowiadania
- wzbogacenie słownictwa dziecka
- rozwijanie sprawności dużej i małej motoryki

Cele szczegółowe:
- odpowiada na zadane pytania i słucha wypowiedzi innych
- rozumie pojecie koleżeństwa, przyjaźni
- wie, że należy szanować własność swoją i cudzą
- rozumie, że nie wolno zabierać rzeczy należących do innej osoby
- współpracuje w zabawie z kolegami
- wykona pracę plastyczną

Forma pracy: z całą grupą
Metoda pracy:
słowna- opowiadanie, rozmowa
czynna- samodzielnych doświadczeń, zadań stawianych do wykonania
oglądowa- ilustracje do opowiadania

Pomoce: ilustracje do opowiadania, tamburyno, zabawki, płyta CD, szablon serduszka, nożyczki

Przebieg:
1.Zabawa ruchowa „ Jestem zabawką”
Dzieci biegają dowolnie po sali w rytm tamburyna. Na przerwę każde z dzieci naśladuje swoja ulubioną zabawkę, np. samochód, piłkę,itp.

2.Słuchanie opowiadania pt. „Zguba”
- analiza treści opowiadania
- dlaczego Wojtuś był smutny?
- kto zabrał konika i dlaczego?
- co zrobiła pani?
- jak zachował się na końcu Tomek a jak Wojtek?

3.Wyjaśnienie pojęcia „własność”- pytania utrwalające
- co trzeba zrobić, gdy widzę u kolegi jakąś zabawkę i mam ochotę się nią pobawić?
- czy kolega może mi odmówić swojej rzeczy?
- o czym powinniśmy pamiętać, gdy pożyczamy czyjąś własność?

4.Zabawa przy piosence „ Chodź do mnie”
Dzieci stoją w dwóch rzędach naprzeciwko siebie śpiewając „chodź do mnie, chodź
do mnie, rączki mi daj- zbliżają się do siebie. Na słowa „ prawą mi daj, lewą mi daj”
podają sobie odpowiednie ręce (na krzyż). Na słowa „ i już się na mnie nie gniewaj”
dzieci trzymając się za ręce tańczą w małych kółeczkach.
5.Wykonanie serduszka dla kolegi.
Pracę dzieci wykonują wg podanego wzoru. Wycinają serduszko z narysowanego szablonu, nacinają w wyznaczonych miejscach, składają w formę przestrzenną.

Tekst opowiadania „ Zguba”

Wojtuś siedział w kąciku Sali bardzo zmartwiony. W pewnej chwili podszedł do niego Tomek.
- Co się stało? Dlaczego nie bawisz się? – zapytał.
- Nie chcę się bawić – odpowiedział Wojtek.- Jest mi smutno, bo zgubiłem mojego konika. Był taki śliczny i nowy. Dostałem go wczoraj od cioci.
- Konika? – powiedział niepewnie Tomek i dotknął ręką kieszonki. Włożył do niej zabawkę Wojtusia, gdy ten wyszedł na chwilę do łazienki.
- Nie martw się, na pewno ktoś go znajdzie – rzekł Tomek i odszedł do stolika.
Wojtuś pozostał w kąciku sam. Zrobiło mu się smutno, coraz smutniej. Żal mu było nowego konika. Aż tu nagle: kap, kap...z oczu potoczyły się łezki i popłynęły po policzkach.
- Wojtusiu, dlaczego płaczesz? – zaniepokoiła się pani.
- Zginął mój konik- i Wojtek rozpłakał się na dobre.
Pani usiadła przy chłopczyku.
- Poszukaj może wpadł do kosza z klockami? – doradziła.
- Nie...- Wojtek pokręcił przecząco głową. – Postawiłem go na stoliku. Poszedłem do łazienki, a jak wróciłem to go już nie było.
Pani rozejrzała się wokoło, zerknęła do kosza z klockami i zdenerwowała się nie na żarty.
- Kto zabrał konika? – zapytała ostro.
Nic. Cisza. Nikt się nie odezwał.
- Dobrze w takim razie obejrzę wasze kieszonki – powiedziała pani.
- Tego, kto zabrał zabawkę i nie chce się przyznać, kara nie minie.
Nagle...Przy stoliku było słychać cichy płacz.
- A tobie co znowu, Tomku? – pani była zakłopotana.
- Bo ja...Ja...Zabrałem... - rozpłakał się Tomek i wyciągnął przed siebie rękę, w której trzymał konika.
- O, mój konik! – zawołał Wojtuś ocierając łzy.
- Chciałem się nim tylko pobawić, później bym ci oddał – wyjaśnił Tomek z niewyraźną miną. Pani Hania zbliżyła się do chłopców i pochyliła się nad nimi.:
- Jeżeli konik tak bardzo ci się podobał, to trzeba było poprosić Wojtka, aby pozwolił się nim pobawić. Nie wolno zabierać cudzych zabawek bez pytania. Spójrz, jaką przykrość sprawiłeś Wojtusiowi.
- Teraz wiem – ośmielił się Tomek. - Nie chciałem zrobić nic złego.
Pani popatrzyła na chłopców w milczeniu. Pierwszy odezwał się Tomek:
- Pani Haniu, a co będzie z karą?
Pani zerknęła na Wojtka, zerknęła na Tomka, westchnęła i powiedziała:
- Widzę, że jest ci wstyd i bardzo przykro. Myślę, że to wystarczająca kara.
Tomek uśmiechnął się do pani i podszedł do Wojtka.
- Przepraszam – powiedział cichutko, ale Wojtuś nie gniewał się na niego.
- Chcesz się ze mną pobawić? – zapytał.
Pani Hania była bardzo zadowolona widząc, że chłopcy doszli do porozumienia.

O nas | Reklama | Kontakt
Redakcja serwisu nie ponosi odpowiedzialności za treść publikacji, ogłoszeń oraz reklam.
Copyright © 2002-2024 Edux.pl
| Polityka prywatności | Wszystkie prawa zastrzeżone.
Prawa autorskie do publikacji posiadają autorzy tekstów.