Małe jest Wielkie
Narrator
Ancymek
Mama
Dziadek
Elf w fabryce
Było to tam, gdzie nie sięga ludzki wzrok.
Tam gdzie ciężko postawić krok.
Tam gdzie wszystko pokryte białym puchem
I gdzie Św. Mikołaj leży do góry brzuchem.
Właśnie gdzieś tam hen na krańcu Świata,
Życie się toczy w maleńkich chatkach.
W tych maleńkich chatkach, wszystko jest malutkie.
Malutkie mebelki i łóżka króciutkie,
Maleńkie okienka, maleńkie kuchenki,
Drzwi też niewielkie, i niewielkie łazienki.
I nikt nie widział w tym nic dziwnego,
Wszak to ojczyzna Elfa małego.
A wśród tych elfów jeden był najmniejszy,
Najbardziej ruchliwy i najodważniejszy,
O nim to właśnie będzie ta bajeczka,
zatem niechaj zadziała magiczna pałeczka.
Koniec już tej gadaniny,
Zapraszamy Was wszystkich do Elfowej Krainy.
(Elfy w różnych domkach wstają, ubierają się i wychodzą do pracy)
Mama: Hola hola a Ty czemu się już ubierasz?
Czy Ty się aby dokądś wybierasz?
Ancymek: No jak to mamo, lecę do fabryki,
Tak jak wszystkie inne elfiki
Mama: Skarbie Mój najdroższy na Świecie całym,
na pracę w fabryce Ty jesteś za mały
Marsz marsz, nóżka za nóżką,
Wracaj szybciutko do swego łóżka
Ale Ancymek nie posłuchał Mamy,
co z tego, ze jest taki mały.
Ancymek: Przecież serce mam ogromne,
I do ciężkiej pracy zdolne
Wyszedł więc Elfik z domu ukradkiem,
a pod fabryką spotkał się z Dziadkiem
Dziadek: A Ty czego tu szukasz mały Bąblu?
Nie powinieneś być już w przedszkolu?
Ancymek: Dziadku ale ja chcę pomagać,
kolędy śpiewać, zabawki składać
By przed świętami Mikołaj Święty
zdążył dostarczyć wszystkie prezenty
Dziadek: Hohoho do stu choinek,
Ot co wymyślił kochany Ancymek
Na płaczące renifery, uciekaj do Mamy,
Ty do tej pracy, jesteś za mały.
Oczywiście za wygraną Ancymek nie dał,
Przez bramę fabryki niepostrzeżenie się przedarł.
Jak nikt inny był przeświadczony,
że do wyjątkowych rzeczy został stworzony
(Elfy pracują przy muzyce, Ancymek je podgląda)
Ancymek: Hm.... każdy tu dzisiaj ciężko pracuje,
Wiem! Może listy od dzieci posegreguję
(Bierze wór z listami, te się rozsypują)
Elf w fabryce: A co Ty tu robisz malutki smyku?
Nie widzisz, że tu każdy ma pracy bez liku?
Spójrz, wszystkie listy Ci się wysypały,
Wracaj do domu, bo jesteś za mały.
Posmutniał Ancymek ale nie odpuścił,
W głąb fabryki się bardziej zapuścił
Ancymek: Wiem przygotuję im dobry obiadek,
Ucieszy się Wujek, ucieszy się dziadek
Może po dobrym kotlecie z frytkami,
Pozwolą mi stanąć przy taśmie z prezentami.
I tak gotował, i tak pitrasił,
ziemniaki obierał, ogórki kwasił
Aż tu nagle jak coś nie trzasło,
Jak coś nie huknie i światło zgasło......
Elf z fabryki: Na zbite bombki, co tu się stało?
W całej fabryce ciemność nastała.
Za dużo wtyczek w jednym kontakcie,
Ancymku – zrobiłeś zwarcie ??
Co robić, co robić jak tu zaradzić,
Jak z brakiem prądu sobie poradzić???
W fabryce ciemno, nikt nic nie widzi,
Ancymek w kącie bardzo się wstydzi
Ancymek: Przepraszam Dziadku ja dobrze chciałem,
takiej awarii nie przewidziałem.
Wszyscy mi mówią : Jesteś za mały,
A ja chciałem być, jak te elfy co pomagały.
Dziadek: Ach na Mikołaja Świętego,
że też mam wnuczka tak upartego
Przestań się mazać to tylko zwarcie,
Elf Pstryk już sprawdza kabelki w kontakcie.
(Zapala się światło)
Jeśli tak bardzo już chcesz pomagać,
postaraj się już nam nie przeszkadzać,
Wieczór się zbliża, późna już pora,
Spakuj prezenty do tego wora.
Elfik ochoczo do pracy się zabrał,
w końcu do niego zaufania ktoś nabrał.
Napełnił worek, prezentów masa,
Przed nim już tylko do zaprzęgu trasa.
Jako, że czasu już bardzo mało,
w całej fabryce dosłownie wrzało.
Tam ktoś z czymś pędził, tam gwiazdki zdobił,
żeby ze wszystkim zdążyć się wyrobić.
W tym całym zamieszaniu zahaczył ktoś Elfa,
znowu nieszczęście i szkoda wielka.
Rozerwał się z prezentami worek,
Ancymka na dobre opuścił humorek.
Ancymek: Chyba mieli rację, tak mi się zdaje,
ja do tej pracy się nie nadaję
Na domiar złego lalka dla Emilki,
wpadła do bardzo ciasnej szczelinki.
Czy komuś uda się prezent uratować,
i uśmiech na twarzy Emilki wywołać??
Dziadek: Ancymku to nie Twoja wina,
niepotrzebna smutna mina
Hm.... nie mamy tu czarodzieja,
tylko w Tobie nadzieja.
Wszyscy Ci mówią że jesteś za mały,
To nieprawda, jesteś doskonały
Wcisnął się Ancymek do ciasnej dziury,
Choć nie obyło się bez zdarcia skóry.
Wyciągnął prezent, załatał worek
i znów miał bardzo dobry humorek.
Szczęśliwe będą dzieci, pomyślał sobie,
W końcu dla innych dobrze coś robię.
Spisał się Elfik jak mógł najlepiej
Sam wreszcie też uśmiechnął się szerzej
Dzieci będą zadowolone,
prezentów masa, wręcz cały worek
Elfik tak pracy spragniony
Wreszcie został doceniony.
A morał z tej bajki dla mnie i dla Ciebie,
Co robisz w życiu, rób jak najlepiej.
I prawdę powie nam starszy uczony,
że każdy został do czegoś stworzony.
Czy to ten duży czy całkiem mały,
W swym zajęciu będzie doskonały.
To już jest koniec naszej bajeczki,
Ooo posłuchajcie... dzwoneczki...
Worek naprawiony, spakowane prezenty,
Ruszył więc w drogę, Mikołaj Święty.
Zatem wesoło Go przywitajmy,
i Świętemu zaśpiewajmy.