Idea współpracy przedszkola i rodziny nie zrodziła się w czasach obecnych, zadanie współpracy nauczycieli i rodziców w procesie wychowania było jednym z bardzo aktualnych i ważnych problemów oświatowych okresy międzywojennego. Stało się ono również przedmiotem bardzo ożywionej refleksji pedagogicznej znajdującej swoje odzwierciedlenie zarówno w ówczesnej literaturze naukowej, jak i publicystyce wychowawczej. Do wspólnego działania domu i szkoły nawiązywali w swoich publikacjach polscy teoretycy wychowania i nauczyciele tacy jak: Józefa Janota Bzowski, Stanisław Lisowski, Stefania Malinowska, Zofia Iwaszkiewiczowa , J.Adamski, A.Rondthaler i wielu innych. Zgodna współpraca tych dwóch ośrodków wychowawczych była nie tylko jednym z najważniejszych ideałów nowoczesnej szkoły1, ale przede wszystkim „obowiązkiem narodowym”2. Stała się ona również społeczną koniecznością, jednym z wymogów ówczesnego wychowania publicznego3.
Konieczność współpracy domu i szkoły podkreślała między innymi Zofia Iwaszkiewiczowa, według której „ Szkoła i rodzina muszą się wzajemnie do siebie zbliżyć, pozbyć się zakorzenionych w dobie niewoli wzajemnych uprzedzeń, wspomagać się i uzupełniać, nie rezygnując jednak na rzecz drugiej ze swych własnych zadań które mają do spełnienia”4. Podobny pogląd na tę samą kwestię miał również Józef Zennerman, uważając, że „współpraca domu ze szkołą, jest ważną ideą, zarówno ze względów wychowawczych, jak i ze względu na potrzebę bardziej celowego i metodycznego zorganizowania pracy ucznia i osiągnięcia przez to wydajniejszych rezultatów w samem nauczaniu”5 . Dlatego też konieczność wzajemnego dopełniania oddziaływań wychowawczych przemawiała silnie na rzecz planowego i umiejętnego skoordynowania poczynań rodziny i szkoły6, "ażeby oba te światy" zbliżyły się do siebie i wzajemnie wspomagały w dążeniu do jednego wspólnego celu, jakim jest dobro i przyszłość dziecka7.
Konieczność podjęcia współpracy nauczycieli i rodziców dostrzegł także Józef Janota Bzowski. Według niego dom stanowił ośrodek wychowania indywidualnego, natomiast szkoła była ośrodkiem wychowania zbiorowego "bez którego człowiek na najzdrowszych nawet zasadach wychowany w kółku rodzinnym, jako członka społeczeństwa, gromady, dobrze swojego życiowego zadania nie spełni8. J.J.Bzowski przedstawił dwie koncepcje wspólnej pracy rodziców i nauczycieli9. Pierwszą według niego mieli inicjować sami nauczyciele i wychowawcy, których zadaniem było zorganizować wspólną pracę wychowawczą domu i szkoły, drogą rozszerzania i pogłębienia zadań wychowawczych nauczycieli i kierownictwa, zbliżenia ich do ucznia, stworzenia w szkole atmosfery rodzinnej, sprzyjającej wzmocnieniu pożądanych wpływów10.
Druga koncepcja powstała z inicjatywy rodziców, a jej istotą było "ożywienie i rozszerzenie na dziedzinę wychowawczą działalności istniejących i mogących powstać przy kołach zrzeszeń rodzicielskich, w drodze swobodnej inicjatywy obywatelskiej członków tychże zrzeszeń działających w ścisłym porozumieniu ze szkołą, przy odpowiednim rozgraniczeniu kompetencji i zabezpieczenia praw należnych szkole11. Zdaniem Józefa Janoty Bzowskiego, współpracę tę powinien cechować "stosunek życzliwy, szczery, otwarty, oparty na wzajemnym zaufaniu, poznaniu się, zbliżeniu szkoły i rodziców, na szczerym wypowiadaniu swojego zdania, choćby odmiennego, a przede wszystkim na przekonaniu, że wszystko co się robi /.../, robi się ze szczerej intencji i chęci służenia w miarę sił sprawie młodzieży, a nie dla innych celów ubocznych"12. Współpraca rodziców z nauczycielami opierała się na teoretycznych zasadach zgodnego i wzajemnego współżycia domu i szkoły13. Potrzebę współdziałania domu i szkoły dostrzegł także Rudolf Chirowski, Jego zdaniem konieczne jest „by dom ogarnął teren wychowawczych zabiegów szkoły i oparł ja na najbardziej zagrożonych wycinkach" 14. Współpraca ta wymagała dużej subtelności i taktu15, której głównym celem było dobro dziecka, kształtowanie jego duszy i umysłu16, uczynienie z niego punktu centralnego w pracy szkolnej17. Założenie poznania dziecka, jego warunków bytowych, środowiska, w jakim żyje, jego przeżycia i doświadczeń, które wyniosło z domu było jednym z zadań owego współdziałania18.
Pedagogowie okresu międzywojennego starali się zainteresować rodziców wspólną pracą, pobudzić do działania. W tym celu zamieszczali na łamach prasy liczne artykuły poświęcone omawianym zagadnieniom, wydawano broszury, organizowano prelekcje, spotkania, odczyty i wykłady. Dużą troskę o współpracę przejawiało wiele instytucji i stowarzyszeń m.in. Stowarzyszenie Dyrektorów Szkół Średnich Państwowych19 i Robotnicze Towarzystwo Przyjaciół Dzieci20.
W celu niesienia pomocy pedagogicznej rodzicom, podejmowano liczne próby tworzenia czasopism pedagogicznych przeznaczonych dla matek i ojców21. Do wspomnianych czasopism należały m.in. „Głos Rodziny i Szkoły" /Płock 1925-1326/, „Głos Rodziców" /Warszawa 1927/, „Dom i Szkoła" /Dąbrowa Górnicza 1938-1939/, „Dom i Szkoła Powszechna" /Warszawa 1939/, "Współpraca Wychowawcza Domu ze Szkołą Powszechną" /Warszawa 1938-39/. Poruszana w nich problematyka współpracy domu i szkoły wskazywała, że współdziałanie to powinno odbywać się na zasadzie stałego kontaktu i wzajemnym przekazywaniu sobie informacji oraz udzielaniu pomocy w sprawach wychowawczych. Postulowano także, aby ta współpraca nie ograniczała się jedynie do pomocy materialnej szkole. Wskazywano również na konieczność utworzenia organizacji ogólnokrajowej, która by koordynowała i integrowała współdziałanie wychowawcze rodziców i nauczycieli22.
Do współpracy tych dwóch ośrodków wychowawczych zachęcał Adolf Rondthaler. Zarzucał on przy tym rodzicom brak ich zainteresowania sprawami szkolnymi, zachęcał do udziału w odczytach, zebraniach i dyskusjach23. Autor w swojej pracy pt. „Czego szkoła oczekuje od rodziców" zawarł postulaty nauczycieli adresowane do rodziny wychowanka. Dotyczyły one m.in. podtrzymywania autorytetu nauczyciela i szkoły wobec dzieci, konieczność poznania regulaminu szkoły i jej zarządzeń, niesienia pomocy przy wdrażaniu do uczciwej pracy, do karności i posłuszeństwa prawu szkolnemu24. A.Rondthaler postulował również potrzebę, a nawet konieczność gotowości rodziców do wspólnej pracy ze szkołą25.
Teoretyczne podstawy idei współpracy domu i szkoły nie zawsze jednak znajdowały odbicie w praktyce wychowawczej. Istniała różnorodność tendencji wychowawczych, które zwalczały się, wywoływały dezorganizację i wewnętrzne rozdarcie, doprowadzając do rozdźwięków między rodzicami, a nauczycielami26. Przyczyny tego stanu rzeczy tkwiły głęboko w strukturze ówczesnych społeczeństw27. J.Chałasiński uważał, że rodzice całą odpowiedzialność za wychowanie dziecka zrzucili na szkołę. Nie interesowano się nią, jako wspólną instytucją powołaną do realizacji pewnych zbiorowych zadań lub oczekiwali od niej świadczeń tj. wykształcenia dla swoich dzieci28.
Zdaniem M. Grzegorzewskiej przyczyną niepowodzeń w kształceniu i rozwijaniu współpracy było również to, że szkoła jako jedyna chciała decydować w kwestiach pedagogicznych, a rodziców informowała jedynie o zachowaniu dziecka. Zadaniem istniejących komitetów opiek rodzicielskich w nielicznych wypadkach była pomoc w odżywianiu, organizacji wycieczek i różnych prostych form zajęć pozalekcyjnych29. Autorka uważała, że taka współpraca buduje zrąb na niewłaściwych zupełnie podstawach, rozwijając pewne jej formy, a nie wnikając w treść istotną - nie rozumiejąc należycie na czym jej wartość polegać winna. Nie jest to współpraca szkoły z domem, twierdziła, lecz czczą jej tylko formą. Szkoła nadal pozostaje jeszcze niedostępnym mentorem, czasem udzielającym łaskawie rad30.
Poglądy Marii Grzegorzewskiej podzielał także Z. Łempicki, który twierdził, iż wielu nauczycieli zbyt ciasno i niewłaściwie pojmuje formę współpracy31. Natomiast brak zainteresowania domu sprawami szkoły akcentowała Wiktoria Hesslówna w artykule pt. „Zagadnienie współpracy domu ze szkołą, a rzeczywistość". Autorka nadmienia tam, że rodzice nie uczęszczają na zebrania, wywiadówki, nie chcą też udzielać się społecznie ani nie interesują się środowiskiem,w którym ich dzieci spędzają swój wolny czas32. A przecież jak podkreślała „zgodna współpraca domu i szkoły jest jednym z najważniejszych ideałów nowoczesnej szkoły"33. Wyrażała także opinię, iż w stosunkach rodziców do szkoły często można było spotkać jednostronność oczekiwań i postaw. Zdaniem W. Hesslówny objawami tego była przesadna obawa rodziców przed złą oceną, przesadna ambicja oraz ostra krytyka nauczycieli, przejaskrawienie i wymyślanie ich wad34. Jak twierdzi L.Pawłowski brak współpracy między domem, a szkołą wynikał także z nieznajomości przez nauczycieli „techniki wychowania oraz środowiska społecznego i kulturalnego, w którym pracowali"35. Niedostateczne współdziałanie rodziców ze szkołą było, jak często stwierdzano wynikiem rozluźnienia więzi społecznych i obniżenia poziomu moralnego społeczeństwa, a także brak aktywnych grup społecznych, których ideały mogły oddziaływać na zmiany postaw wychowawczych rodziców36.
Na złą sytuację w stosunkach domu i szkoły miała również wpływ organizacja ówczesnego szkolnictwa37. Wiele szkół nie miało własnych pomieszczeń, a klasy przepełnione były uczniami. Rażące braki podręczników, pomocy dydaktycznych uniemożliwiały często realizowanie programu szkolnego, dała się zauważyć również niedostateczna opieka wychowawcza. Dlatego też zaczęto podejmować wzmożone próby popularyzowania idei współpracy domu i szkoły. Janina Rendznerowa przekonywała rodziców, że „utrzymując stały kontakt ze szkołą poznają specyficzną atmosferę danej szkoły, mogą zharmonizować swoje poczynania wychowawcze /.../”. Porozumiewając się często z nauczycielem, mogą lepiej zorganizować pracę domową dziecka, która jest dalszym ciągiem pracy w szkole i musi się z nią ściśle wiązać38.
Ksiądz Klimkiewicz na łamach czasopisma pn. „Głos Rodziny i Szkoły" z 1925 r. informował czytelników o bardzo niskiej frekwencji dzieci w szkołach, W 1924 r. 343 szkoły były zamknięte z tego właśnie powodu. Dlatego też apelował o nawiązanie bliższego kontaktu z rodzicami i wtajemniczenie ich w warunki i wymogi życia szkolnego podczas zebrań rodzicielskich oraz uroczystości szkolnych39.
Natomiast Zofia Iwaszkiewiczowa formułowała na łamach „Rodziny i Dziecka" praktyczne wskazówki dotyczące współpracy domu i szkoły40. Jej zdaniem obowiązkiem nauczycieli było prowadzenie pedagogizacji rodziców. Natomiast rodziców było poszanowanie prawa i przepisów szkolnych, dopilnowanie wypełniania przez dzieci swoich obowiązków oraz współdziałanie ze szkołą w dążeniu do urobienia silnych i zdyscyplinowanych charakterów41. Wzajemne obowiązki rodziców i nauczycieli sprowadzać się miały do wzajemnego poszanowania autorytetu, oraz wzajemnej kontroli wpływów wychowawczych i szkolnych przez dom, a domowych przez szkołę42.
Potrzebę współpracy szkoły i domu dotrzymał również Stanisław Lisowski. Zachęcał do współpracy ze szkołą wszystkich rodziców. Dążył do ujednolicenia metod i środków wychowawczych, czyli do tworzenia pozytywnych warunków nie tylko fizycznego, ale i duchowego rozwoju dziecka43. Zdaniem Stanisława Lisowskiego „żywy udział rodziców w pracy szkolnej wnosi nie tylko świeże soki ożywcze w postaci nowych pomysłów i pomocy do pracy, ale wytwarza także jednolite wielkie środowisko wychowawcze domowo-szkolne44.
Współpraca rodziców z nauczycielami opierała się na teoretycznych zasadach zgodnego i harmonijnego współżycia domu i szkoły. Zasady te dotyczyły m.in. dążenie do pozyskania wzajemnego zaufania drogą pilnego przestrzegania z obu stron taktownego i bezstronnego, opartego na prawdzie i dobrej woli traktowania każdej sprawy dziecka. Odnosiły się one również do wzajemnego poszanowania autorytetu45.
Idea współpracy domu i szkoły oraz wynikające z niej zasady miały na celu przede wszystkim wychowanie młodego człowieka zdrowego fizycznie i moralnie, przystosowanego do ówczesnych warunków pracy i życia w danym społeczeństwie46. Wspólne działanie rodziców i nauczycieli miało głównie na celu dobro dziecka, kształtowanie jego duszy i umysłu47, uczynienie z niego punktu centralnego pracy w szkole48. Kolejnym zadaniem porozumienia domu i szkoły było lepsze poznanie swoich wychowanków, a przede wszystkim ich psychiki, potrzeb i zainteresowań oraz atmosfery środowiska rodzinnego, warunków bytowych w celu dążenia do usprawnienia, a także zwiększenia efektywności pracy wychowawczej. Stworzenie jednolitego frontu wychowawczego, opartego na zasadach harmonii, zgodnej pracy oraz wzmocnienia więzi emocjonalnych pomiędzy wychowawcami i rodzicami, którzy jak pisał w swoim artykule G.He , powinni stanowić jedną rodzinę, było także celem wspólnego działania domu i szkoły49.
Pedagogowie okresu międzywojennego pragnęli zatrzeć niekorzystne pozostałości okresu zaborów, kiedy to dom często był ostoją polskości, natomiast szkoła realizowała cele polityki rusyfikacyjnej bądź germanizacyjnej i była postrzegana przez społeczeństwo jako instytucja obca narodowo. Przez to właśnie dom i szkoła miały wzbieżne poglądy na wychowanie oraz odmienne cele wychowania.
W Polsce niepodległej miało być inaczej. Szkoła swoją działalność opierała na tradycjach patriotycznych, wyniesionych z domu. Według przekonania pedagogów, rodzice powinni czynnie interesować się życiem szkoły. Pomagać jej finansowo, w miarę możliwości służyć radą, wspierać w trudnych momentach oraz podkreślać autorytet nauczyciela. Rolą rodziców było interesowanie się także postępami w nauce ucznia oraz pomoc nauczycielowi w szukaniu ewentualnych przyczyn negatywnych wyników. Zwracana była również uwaga na poszanowanie uzdolnień i zainteresowań dziecka. Idei współpracy nauczycieli i rodziców, którą głosili pedagogowie okresu międzywojennego przyświecał jeden główny cel - dobro dziecka.