Przedstawienie na Dzień Edukacji Narodowej
„Dziady szkolne” - przeróbka „Dziadów cz. II” Adama Mickiewicza z wykorzystaniem fragmentu utworu "Baranek" zespołu KULT oraz linii melodycznej do przyśpiewki "Hej Sokoły"
scenografia: w sali (auli) ustawić ławki imitujące pomieszczenie klasowe, przy których usadzamy uczniów biorących udział w przedstawieniu (uczniowie ze sceny z kujonem, chór), na ścianie wieszamy tablicę korkową (jako tablicę szkolną) z napisem lekcja, temat: Dziady szkolne cz. II i dowolną dekoracją
rekwizyty: peleryna dla Guślarza, wianek i badylek dla ducha dziewczyny, okulary z grubymi denkami, marynarka dla ducha kujona, koszule, krótkie spodenki, szelki dla duchów dzieci, dzwonek szkolny, duże wydrukowane oceny - szóstki oraz piątki dla słabego ucznia, wielkie jedynki na sznurku dla dzieci
KONFERANSJER: (Schludnie ubrany, wychodzi na środek sali lub na mównicę)
Zapraszamy dziś na „Dziady”,
Może trochę nietypowe,
Ale wiele z życia szkoły
Pokazać są one gotowe.
Przypatrujcie się więc pilnie,
Dyrektorzy i Nauczyciele,
Koleżanki i Koledzy,
Bo nie tylko w starym Wilnie
Duchy, duszki można śledzić.
( Potęgujący się odgłos dzwonka)
CHÓR:
Pały wszędzie, dwóje wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?
GUŚLARZ:
Otwieram dziś bramę do szkoły,
Wkraczajcie wszystkie matoły.
Poprawimy wam złe stopnie,
Średnią wam to w górę kopnie!
Z uwag wszystkich rozgrzeszymy,
Z prac pisemnych odciążymy.
Tylko żwawo, tylko śmiało!
CHÓR:
Pały wszędzie, dwóje wszędzie,
Co to będzie, co to będzie?
GUŚLARZ:
Naprzód wy, co mało wiecie,
Powiedzcie, czego pragniecie.
Mówcie, komu wiedzy braknie,
Kto jej pragnie, kto jej łaknie?
CHÓR:
Mówcie, komu wiedzy braknie,
Kto jej pragnie, kto jej łaknie?
SŁABY UCZEŃ:
Słabe stopnie dostawałem,
Nigdy szkoły nie lubiałem,
Teraz grozi mi nieprzejście,
A nieprzejście to nieszczęście...
Ach, coraz większa ogarnia mnie trwoga,
Dla mnie zamknięta do promocji droga.
GUŚLARZ:
Czego potrzebujesz cieniasie,
Aby się znaleźć w ostatniej klasie?
CHÓR:
Mówcie, komu wiedzy braknie,
Kto jej pragnie, kto jej łaknie?
SŁABY UCZEŃ:
Potrzebne mi dobre stopnie,
Średnią mi to w górę kopnie.
GUŚLARZ:
Proszę, oto twoje oceny,
Uciekaj szybko jak mysz!
A kysz! A kysz!
CHÓR:
Dostałeś ocenę leniuchu,
Zostawże nas w spokoju zły duchu!
A kysz! A kysz!
GUŚLARZ:
Posłuchajcie i zważcie u siebie,
Że podług ministerialnego rozkazu,
Kto nie ma otrzymał dobrych stopni,
Ten do następnej klasy nie trafi od razu.
CHÓR:
Posłuchajcie i zważcie u siebie,
Że podług ministerialnego rozkazu,
Kto nie ma otrzymał dobrych stopni,
Ten do następnej klasy nie trafi od razu.
GUŚLARZ:
Teraz wy „zielone" duchy.
Zbliżcie się tutaj maluchy,
Coście wśród tego padołu
Nie zaznali żadnego mozołu.
Kto chce Sarbinowa błądzić szlakiem
l w szkolne wstąpić bramy,
Tego tym dzwonka znakiem
Przyzywamy, zaklinamy.
CHÓR:
Mówcie, komu czego braknie,
Kto z was pragnie, kto z was łaknie!
GUŚLARZ:
Patrzcie, patrzcie - tam w oddali
Idą jacyś ludzie mali
I niewinni jak anioły.
Wychodzą dziarsko z bram szkoły.
To uczniowie pierwszej klasy,
Oj, czekają ich straszne czasy!
Jeszcze jedynki nie dostali,
Bo są na to nazbyt mali.
CHÓR:
Jeszcze jedynki nie dostali,
Bo są na to nazbyt mali.
GUŚLARZ:
Gdzie idziecie, czyście głusi!
DZIECKO 1 (wychodzą spośród publiczności, z tyłu sali):
Teraz biegniem do mamusi,
Odebrać nas ze szkoły musi.
Myśmy lekcje już skończyli,
Wszyscy dla nas tacy mili.
Nie wierzymy, że to szkoła,
Starsi mówili, że to rzecz niewesoła,
Gdy się wstąpi w szkolne progi,
Dla nas świat ten taki błogi.
DZIECKO 2:
W naszej klasie oprócz ławek,
Pełno, pełno jest zabawek,
Lecz choć mamy, co potrzeba,
Dręczy nas nuda i trwoga,
Bo dla nas do wiedzy raju zamknięta droga.
GUŚLARZ:
Czegóż wam dzieci potrzeba,
Aby się dostać do nieba?
CHÓR:
Mówcie, komu wiedzy braknie,
Kto jej pragnie, kto jej łaknie?
DZIECI:
Chcemy zaznać goryczy,
By się do szkolnej przyzwyczaić dziczy.
GUŚLARZ: (wiesza oceny na szyjach dzieci)
Proszę, oto jest jedynka,
Z nią goryczy pełna skrzynka.
Uciekajcie do taty i mamy!
A kysz! A kysz! Zaklinamy!
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że podług szkolnego nakazu,
Kto jedynki choć raz nie otrzymał,
Ten nie będzie miał czego wspominać!
CHÓR:
Bo słuchajcie i zważcie u siebie,
Że podług szkolnego nakazu,
Kto jedynki choć raz nie otrzymał,
Ten nie będzie miał czego wspominać!
GUŚLARZ:
Już przerwy czas nadchodzi,
Zamknijcie klasy na klucze!
Któż to, któż się tam znów tłucze?
Wszelki duch, jakaż potwora?
Widzicie? To kujon, zmora!
Jak śnieg na polu wybladły.
Patrzcie, patrzcie jakie okulary!
Szkła jak dwa od butelek denka.
Z takim kujonem to wielka udręka.
CHÓR:
Czegóż ci trzeba wstrętny kujonie?
Na pewno od nauki pękają ci skronie.
KUJON:
Ludzie, nie znacie mnie? Ludzie!
Wszak ja się uczyłem w tej budzie.
Całymi dniami nad książką ślęczałem,
Stopnie zawsze dobre miałem,
Cały czas wiedzę wkuwałem.
Nauczycielskim pupilem byłem,
Od wszystkich „wybryków" stroniłem,
Co zrobiłem, wszystko cacy.
Moja wielka głowa pękła,
Aż się moja dusza zlękła
I szybuje gdzieś w przestworzach.
Chyba to jest kara boża.
Dręczą mnie dawni koledzy!
A któż będzie mój obrońca?
Nie masz, nie masz mękom końca!
CHÓR:
Dręczą go dawni koledzy,
A któż będzie mu obrońca?
Nie masz, nie masz mękom końca!
GUŚLARZ:
Czego ci chłopcze potrzeba,
Aby się uwolnić od męki?
CHÓR:
Mówcie, komu wiedzy braknie,
Kto jej pragnie, kto jej łaknie?
KUJON:
Uwolnić? Bluźnisz daremnie,
Czy ty sobie drwisz ze mnie?
Moich grzechów pełna ziemia,
Nie ma dla mnie uwolnienia.
I UCZEŃ:
A pamiętasz mnie kolego?
Narobiłeś wiele złego!
Gdy uciekłem z wszystkich lekcji,
Wygadałeś ty dyrekcji,
Wyrzucono mnie ze szkoły,
A ty byłeś wręcz wesoły.
Ojciec porachował mi kości.
Nie znałeś chłopie litości.
II UCZEŃ:
A pamiętasz mnie kolego?
Narobiłeś wiele złego!
Gdy „nieprzygotowanie" wykorzystałam,
I o jednym zadaniu zapomniałam,
Ty zaś świetnie je zrobiłeś,
Przepisać nie pozwoliłeś,
Mnie na braku przyłapano
I jedynkę mi wpisano.
Rodzice byli pełni złości.
Nie znałeś chłopie litości!
III UCZEŃ:
A pamiętasz, jak dnia pewnego
Upomniałam się o zeszyt,
Który ode mnie pożyczyłeś Kolego?
Potrzebny mi był na lekcję polskiego,
Lecz ty w błoto go rzuciłeś
I samemu kazałeś go podnosić.
Było ci przy tym bardzo wesoło,
Że zdołałeś mnie upodlić.
Wtedy nie znałeś litości,
Teraz my nie okażemy Ci miłości.
KUJON:
Nie ma dla mnie teraz rady,
Nazbyt wielkie są me wady.
Darmo chcecie mnie ratować,
Oj, mam ja czego żałować!
CHÓR:
Nie ma już dla niego rady,
Zbyt wielkie są jego wady,
Darmo chcemy go ratować,
Oj, ma on czego żałować!
GUŚLARZ:
A wiec po co tu przyszedłeś?
Ocen nie chcesz, ni pomocy,
A więc znikaj maro nocy!
CHÓR:
Ocen nie chcesz, ni pomocy,
A więc znikaj maro nocy!
GUŚLARZ:
Posłuchajcie i zważcie u siebie,
Że podług solidarnej zasady,
Kto nie pomógł koledze w szkole,
Temu i my pomóc nie damy rady!
CHÓR:
Posłuchajcie i zważcie u siebie,
Że podług solidarnej zasady,
Kto nie pomógł koledze w szkole,
Temu i my pomóc nie damy rady!
GUŚLARZ:
A cóż to za piękna łania
Zza wrót szkoły się wyłania?
Tak jakby wiatrem podszyta,
W zwiewne szaty odziana.
Urodą swoją zachwyca,
Pewnie szaleją za nią chłopaki.
Dziewczynom zaś bledną lica
I niechętnie stają z nią w szranki.
(tu można puścić fragment/refren „Baranka” KULT) - W tym czasie na scenę wchodzi dziewczyna w zwiewnej sukience, z okularami przeciwsłonecznymi, lusterkiem w jednym ręku i badylem w drugim, zachowuje się jak trzpiotka, skacze, tańczy, wymachuje rękoma)
Na głowie kraśny ma wianek,
W ręku zielony badylek,
A przed nią bieży baranek,
A nad nią leci motylek,
Na baranka bez ustanku
Woła: baś, baś, mój baranku,
Baranek zawsze z daleka;
Motylka rózeczką goni
I już, już trzyma go w dłoni;
Motylek zawsze ucieka.
DZIEWCZYNA:
Tu niegdyś na szkolnym placu
Najpiękniejsza z dziewcząt grona,
Pośród westchnień i poklasku,
Jak paw chodziłam napuszona.
Na nikogo nie patrzyłam,
Pełna podziwu dla siebie,
Przyjaźnią, miłością gardziłam.
Do dziś, co to znaczy, nie wiem.
Od Mariana dostałam różę,
Lecz mi się nie podobała.
Zostawiłam ją na murze,
Żeby w smutku przekwitała.
( Spogląda co chwilę w lusterko, maluje usta pomadką, zachowuje się jak kokietka)
Od Krzysia zaś czekoladki,
Ale, że takich nie lubię,
To zostawiłam je w szatni:
Niech myszka sobie schrupie.
Taka to byłam kapryśna
I taką cieszyłam się sławą,
Że chociaż, jak mówią, śliczna,
Często bywałam sama.
( Spogląda co chwilę w lusterko, maluje usta pomadką, jednak zmienia barwę głosu, staje się smutna, zdaje sobie sprawę ze swoich przewinień)
Teraz jednak sama jestem.
Przykro mi, że bez ustanku
Szukać muszę bratniej duszy
O każdym poranku.
Tak to pośród rówieśników
Zawsze samotna się czuję,
Bo kto szydził z zalotników,
Srogo to odpokutuje.
GUŚLARZ:
Czego potrzebujesz, dziewczyno,
By zdobyć przyjaciół grono?
Czy prosisz o wybaczenie,
Czy o szansę bycia dobrą?
Są tu twoi wielbiciele,
Przebaczyć ci gotowi.
CHÓR:
Mówcie, komu wiedzy braknie,
Kto jej pragnie, kto jej łaknie?
DZIEWCZYNA: (pokazując na publiczność, wykonuje szeroki gest ręką)
Ich wszystkich mi tu potrzeba,
Niechaj się zjawią pokrzywdzeni,
Niechaj poigram chwilę z niemi,
Niech pochwycą mnie za ręce,
Niechaj się z nimi wesoło zakręcę.
Dwoje chłopców wychodzi do dziewczyny, łapią się za ręce i tańczą podskakując w kółeczku - znów do refrenu „Baranka” KULTu
GUŚLARZ:
Udzieliliśmy Ci pomocy,
Otrzymałaś już przyjaźni mocy,
Teraz znikaj maro nocy,
Zostawiając nas w spokoju. A kysz! A kysz!
Bo słuchajcie, słuchajcie uważnie,
Że według bożego rozkazu:
Kto nie był miły dla ludzi,
Ten przyjaciół nie znajdzie od razu.
CHÓR:
Bo słuchajcie, słuchajcie uważnie,
Że według bożego rozkazu:
Kto nie był miły dla ludzi,
Ten przyjaciół nie znajdzie od razu.
GUŚLARZ:
W naszej budzie noc zapada,
Czas zamykać bramy szkoły,
Nie żałujmy, bo jak widać,
Czas ten dla nas był wesoły!
KONFERANSJER:
Tak się kończą nasze Dziady
I galeria duchów przednia.
Każdy z nas rozpoznał wadę
I przywarę swą niejedną.
Lecz, wnioskując z dramy treści,
Wszystko można ponaprawiać
I przeprosić, i wyjaśnić,
Ze wszystkimi się dogadać...
Ale więcej nie czekajmy
Do następnej nocy Dziadów.
Ani chwili nie zwlekajmy,
By przeprosić swych sąsiadów.
Wtedy świat ci zajaśnieje,
Szkoła nawet wiele zyska,
Bo gdy wokół zgoda, radość,
To najgorszy smutek pryska.
Występujący wychodzą na środek i śpiewają piosenkę na melodię „Hej sokoły”
1. W Sarbinowie (tu wstawić swoją miejscowość) szkoła mała,
ale za to doskonała.
Wszyscy tutaj uśmiechnięci,
lecz nauka nas nie nęci.
Ref. Hej, hej, hej uczniowie
Szkoła wyjdzie wam na zdrowie
Nasza Buda jak już wiecie
Znana jest na całym wiecie.
2. Dobrym jest kolegą Adam.
Znakomicie podpowiada
Siedzę razem z tym Adasiem
Drugi rok w tej samej klasie.
Ref. Hej, hej, hej uczniowie
Szkoła wyjdzie wam na zdrowie
Nasza Trójka jak już wiecie
Znana jest na całym wiecie.
3. Lubię szkołę, lecz ten problem
Zawsze działa mi na nerwy:
Wszystkie lekcje są za długie,
A za krótkie wszystkie przerwy.
Ref. Hej, hej, hej uczniowie
Szkoła wyjdzie wam na zdrowie
Nasza Trójka jak już wiecie
Znana jest na całym wiecie.