Rodzice w pracy wychowawczej w szkole
Chcę się podzielić doświadczeniem i metodyką włączania rodziców do aktywnego współuczestniczenia w realizacji planu wychowawczego. Bycie wychowawcą klasy zasadniczej jest dla nauczyciela wielkim wyzwaniem. Uczniowie Ci głównie nakierowani są na zdobycie umiejętności w zawodzie a nauka schodzi na drugi plan. Często bywają problemy z frekwencją na zajęciach szkolnych. Pomijam już fakt, że szybciej wkraczają w dorosłe życie, gdzie w większości zupełnie nie są nawet psychicznie przygotowani do pełnienia nowych ról np. rodzicielstwo. Jednak na kształtowanie postaw uczniów szkół zawodowych nie tylko wpływa szkoła, ale duży wpływ ma również pracodawca, gdzie uczeń odbywa zajęcia praktycznie. Podam dla przykładu w klasie trzeciej uczniowie mają 10 godzin lekcyjnych w tygodniu. Bardzo ważny czynnik wpływający na zachowania uczniów ma również środowisko rówieśnicze.
Kiedy rozpoczęłam w pierwszej klasie pracę wychowawczą z uczniami, to wstępnie przeprowadziłam ankietę z której chciałam się dowiedzieć o ich zainteresowaniach , dotychczasowych osiągnięciach, ich stosunku do wiedzy jako wartości. Wszyscy uczniowie stwierdzili, że dla nich najważniejsze są pieniądze, planują jak najszybciej zrobić prawo jazdy i kupić sobie samochód. Dziewczyny jednym z priorytetów wymieniły poznanie „fajnego chłopaka ,” a nawet zdarzyła się odpowiedź „ i zamieszkać z nim”.
Dla mnie jako wychowawcy oznaczało to, że należy popracować nad zrozumieniem przez uczniów samego siebie i czy te wartości wpisują się w ich osobowość. Często po indywidualnych rozmowach z uczniami dochodziłam do wniosku, że teraźniejsze jego postępowanie kłóci się z tym co mówi o swoich celach życiowych.
Mając taką wiedzę wstępną o moich uczniach bardzo starannie przygotowałam się do spotkania z rodzicami. Do rodziców zostały wysłane zaproszenia. Kilkoro rodziców na zebranie nie przyszło.
Rodzice otrzymali kartki papieru i długopisy,( to ważny element organizacji pracy) i mieli określić swoje oczekiwania wobec wychowawcy i swoich dzieci ( uczniów ). Wszyscy rodzice stwierdzili jednogłośnie, że chcą aby ich dzieci ukończyły szkołę i zdobyły zawód. Tylko 30 % rodziców stwierdziło, że dla nich jest ważne, aby ich dzieci podjęły dalszą naukę.
Wszyscy rodzice podkreślali, że oczekują od wychowawcy, aby kształtował w ich dzieciach właściwe postawy społeczne, prowadził je ku dobru. Wszyscy rodzice deklarowali gotowość do współpracy ze szkołą, chociaż większość dopisała „ jak będę miał czas”.
60 % rodziców stwierdziło, że ich dzieci nie zwracają się zbyt często do nich o pomoc w rozwiązywaniu problemów. To zaskakująco potwierdziło się z stanowiskiem uczniów, którzy jako swojego doradcę w rozwiązywaniu problemów wymieniło koleżankę , dziewczynę, chłopaka, była też wymieniona babcia. Z ankiet uczniów wynikało, że tylko 15 % próbuje rozmawiać o swoich problemach z rodzicami.
Zaskoczeniem było dla mnie, że 20 % rodziców nie wie czym interesują się ich dzieci . Zdecydowana większość rodziców odpowiedziała, że dokładnie nie wie jak ich dzieci spędzają czas wolny od nauki. Rodzice podkreślali, że ich dzieci wprawdzie informują z kim wychodzą, jednak to, że mają kontakt telefoniczny z dziećmi to są o nich spokojni. Co ważne, wszyscy rodzice również odpowiadali, że ich dzieci mają klucze od mieszkania więc mogą wrócić do domu kiedy chcą.
Muszę wyjaśnić, że uczniowie nie mieli wtedy 18- tu lat, była to młodzież 16 i 17 letnia. Wniosek stąd, że rodzice zbyt dorośle i liberalnie traktują swoje dzieci w tym wieku.
Wychowawcy trudno jest rozwiązywać trudności wychowawcze uczniów bez udziału rodziców. Wychowanie i wzorce wyniesione z domu rodzinnego kreują postawy młodego człowieka. To rodzice są pierwszymi i najważniejszymi wychowawcami swoich dzieci.
Uświadomienie rodzicom, że dobre zrozumienie przez nich otoczenia szkolnego własnego dziecka będzie kluczem do rozwiązywania wielu problemów z którymi młody człowiek się zmaga jest sprawą kluczową dla wychowawcy. Wychowawca musi jednak wykazać inicjatywę, aby rodzice podjęli współpracę. Rodzice postrzegają szkołę jako instytucję opresyjną, która tylko ocenia, wymaga, krytykuje.
Faktem jest, że wszechobecny relatywizm przyczynia się do akceptacji wielu zachowań, które w samej istocie są złym rozwiązaniem. Podam przykład 17 letniej uczennicy, która zamieszkała z 22 letnim chłopakiem. Rodzice taką sytuację zaakceptowali. Uczennica ta często opuszczała szkołę. Rodzice na informację wychowawcy odpowiadali, że nawet nie znają adresu zamieszkania tego chłopaka. Córka czasami ich odwiedza, a na co dzień z nią mają tylko kontakt telefoniczny. Co może zrobić wychowawca w takiej sytuacji? Nie chodzi tutaj o procedury kar, nagan jaki obowiązuje w regulaminie szkolnym wobec uczniów nadmiernie bez usprawiedliwień opuszczających lekcje szkolne.
Zorganizowałam zajęcia wspólne rodziców i uczniów, zostały wysłane zaproszenia informujące o tematyce i terminie spotkania.
Ostatecznie w spotkaniu wzięło udział 80 % rodziców, w tym 45 % zgłosiło się oboje rodziców. To, że biorą udział oboje rodzice jest najlepszą sytuacją. Plan zajęć został przygotowany po konsultacji z psychologiem szkolnym. W spotkaniu wzięli udział rodzice i uczniowie.
Uczniowie przygotowywali mapę mentalną obrazującą temat „ Jaki jestem a jaki powinienem być”. Rodzice natomiast rysowali drzewko decyzyjne analizujące problem „ Jak jest a jak być powinno" które dotyczyło postępowania ich dzieci.
Podczas omawiania wywiązała się dyskusja między rodzicami i dziećmi. Były momenty ostrych wypowiedzi ze strony uczniów. Rola nauczyciela polegała na łagodzeniu sytuacji. Główny cel to wypracowanie kompromisu a docelowo poprawę frekwencji i lepszych wyników w nauce.
Najcenniejszą wartością tej formy komunikacji wychowawcy z rodzicami i uczniami było to, że poprawiła się frekwencja uczniów na lekcjach. Znacznie poprawiły się wyniki w nauce, ale głównie z języka angielskiego. Właśnie rodzice jednogłośnie podkreślali, że dla nich najważniejsze jest to, aby ich dzieci poznały język angielski.
Włączanie rodziców w pracę wychowawczą szkoły nie jest sprawą łatwą na poziomie szkoły ponadpodstawowej. Uczniowie podkreślają swoją niezależność, dorosłość i swobodę w kreowaniu poglądów. Faktem jest, że często młodzież szkól zawodowych jest również niezależna finansowo. Mają łatwiejsze możliwości podjęcia dodatkowego zatrudnienia.
Zestawienia literatury:
1. Babiuch M., Jak współpracować z rodzicami "trudnych" uczniów?, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 2002
2. Bierowska D., Rola nauczyciela w pedagogizacji rodziców, Życie Szkoły, 2002 nr 3,
3. Gazda B., Zadrożna I., Spotkania z rodzicami, Informator Oświatowy, 2003 nr 2, s. 21
4. Korecka S., Zebranie inaczej, Życie Szkoły, 2001 nr 8,
5. Płócińska M., Rylke H., Czas współpracy i czas zmian, Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne, Warszawa 2002
6. Puza A., Zajęcia warsztatowe dla rodziców, Wszystko dla szkoły, 2004 nr 3,
7. Rubczewska I. A., Współpraca nauczycieli z rodzicami, Nowa Szkoła, 2002 nr 2,
8. Sarzała K., Nauczyciele i rodzice – pomysły na współpracę, Edukacja, Oświata, Wychowanie, 2004 nr 3
9. Sienkiewicz J., Wychowawca doradcą rodziców, Życie Szkoły, 2002 nr 2
10. Szczepańska M., Sztuka działań innowacyjnych, Grawipol, Słupsk 2003/2004
Opracowała Maria Sawicka