Ostatnimi czasy coraz częściej słyszymy o wolontariacie w szkole. Szkoły organizują różnego rodzaju formy tego wolontariatu, a nauczyciele uczestniczą w licznych szkoleniach i konferencjach poświęconych temu tematowi. Najczęściej kojarzymy wolontariat z jednorazowymi akcjami typu „Góra Grosza”, „Szlachetna Paczka”, „Wielka Orkiestra Świątecznej Pomocy”. Wolontariat jednak może przybierać różne formy, ale zawsze cele są te same: uwrażliwianie na cierpienie innych, kształtowanie właściwych postaw prospołecznych i obywatelskich, inspirowanie do ciekawego spędzania czasu itd. Jeśli, ktoś jeszcze się zastanawia, czy warto zaangażować się w tego typu działania, odpowiadam: WARTO.
Muszę na wstępie zaznaczyć, że pracuję jako nauczyciel języka niemieckiego. Od zawsze lubiłam pracować z uczniami, więc postanowiłam zorganizować coś na rzecz szkoły i dzieci. Coś, w czym będą mogły się wykazać. Padło na wolontariat.
Chciałabym przedstawić formę wolontariatu, która od kilku lat działa w mojej szkole – działa prężnie, a podejmowane inicjatywy pobudzają empatię i kreatywność moich uczniów. A przecież o to właśnie chodzi, prawda?
Wszyscy doskonale wiemy, że szkoła powinna uczyć, kształcić, wychowywać, rozwijać postawy obywatelskie i społeczne, uczyć empatii, wrażliwości i tolerancji. Tylko jak, w gąszczu ciągłych zmian, reform, nieustannego braku czasu znaleźć coś, co będzie sprawiało przyjemność i radość zarówno nam, nauczycielom, jak i naszym uczniom? Żeby to było coś oryginalnego, ciekawego i inspirującego? Okazało się, że czymś takim może być UNICEF.
Czym jest UNICEF, każdy chyba wie – jest to organizacja działająca na rzecz dzieci i młodzieży. To tak w dużym skrócie. Od kilka lat UNICEF współpracuje ze szkołami organizując różnego rodzaju akcje i przedsięwzięcia. Zgłosiłam naszą szkołę do Klubu Szkół UNICEF. I to był strzał w dziesiątkę! Okazało się, że uczniowie bardzo chętnie przystąpili do działań na rzecz naszego Szkolnego Klubu UNICEF. Byli ciekawi, co to jest, jak będzie to funkcjonować oraz co będziemy robić. A robiliśmy naprawdę dużo.
Akcje, które organizowaliśmy nie opierały się tylko na zbieraniu funduszy na jakiś cel – nie ukrywajmy, bardzo często właśnie tak kojarzymy wolontariat. Moi uczniowie skupiali się nie tylko na pomaganiu i wspieraniu najbardziej potrzebujących, ale również na sygnalizowaniu różnego rodzaju problemów. Obchodziliśmy, m.in.: Międzynarodowy Dzień Piśmiennictwa i Walki z Analfabetyzmem, podczas którego uczniowie przypominali, jak ważna w dzisiejszym świecie jest umiejętności pisania i czytania, Dzień Uchwalenia Konwencji Praw Dziecka, Światowy Dzień Wody, Światowy Dzień Zdrowia (co roku pod innym hasłem), Światowy Dzień Malarii. Uczniowie zorganizowali zbiórkę starych, zużytych telefonów komórkowych, a także środków medycznych (bandaży, opatrunków, itd.). Mieliśmy okazję gościć niesamowitych, inspirujących ludzi: księdza Tomasza Łukaszuka oraz wolontariuszki panią Sylwię Młyńską oraz panią Sylwię Prządkę z Salezjańskiego Ośrodka Misyjnego w Warszawie. Opowiadali o misjach, w których uczestniczyli: ksiądz spędził kilka lat na Madagaskarze, a obie panie Sylwie uczestniczyły w misjach w Zambii. Poza tym naszą szkołę odwiedził Dariusz Strychalski – niepełnosprawny ultra maratończyk. Nasz Szkolny Klub UNICEF brał udział w miesiącu misji. Wzięliśmy również udział w akcji „Adopcja na odległość” – opiekujemy się szkołą w Sarh. Uczniowie zbierali fundusze, za które kupowaliśmy „Prezenty bez pudła”. Jak widać, nasze działania wykraczały poza inicjatywy typowe dla organizacji UNICEF. Dzięki temu, moi uczniowie mieli okazję nie tylko pomagać i wspierać tych najbardziej potrzebujących. Nasze działania wpłynęły na ich światopogląd – stali się bardziej otwarci, tolerancyjni i empatyczni, bezinteresowni. Poza tym, nasz „wolontariat” niesamowicie rozwinął ich kreatywność! Kręcili filmiki, organizowali warsztaty, prowadzili zajęcia, pisali artykuły, robili dekoracje, plakaty, piekli ciasta.... „UNICEF” rozwinął moich uczniów pod każdym względem. Nauczyli się lepiej pracować w grupie, lepiej planować swoją pracę, być bardziej odpowiedzialnymi.
Działań w szkole było o wiele, wiele więcej. Moja szkoła jest bardzo aktywną szkołę, jak widać, nie tylko jeśli chodzi o nauczanie ;) Chcemy naszych uczniów kształcić na każdym poziomie, nie tylko uczyć, ale także wychowywać. Chcemy, aby nasze mury opuszczali młodzi, mądrzy i wrażliwi ludzie. Wolontariat jest idealną płaszczyzną do rozwoju młodzieży. Więc jeszcze raz odpowiadam: wolontariat – jak najbardziej na tak!