Scenariusz na zakończenie szkoły podstawowej pt. „Na polanie w letni dzień ”
Scenariusz napisany został z myślą o uczniach opuszczających szkołę podstawową. Ukazuje niektóre dylematy młodzieży, w tym pierwsze, sercowe rozterki. Ponieważ przedstawienie mają oglądać również młodsi uczniowie, stąd w scenariuszu pojawiaja się bohaterowie ze świata zwierzęcego. Wprowadzaja odrobinę humoru, zaciekawienia, baśniowości.
Scenografia:
Po lewej i prawej stronie dekoracje; drzewa z kartonu, sztuczne drzewka. Na środku puste miejsce, kilka drewnianych pni. Niebieski szalik ma imitować rzeczkę. Znaczącym rekwizytem jest książka wykonana z kilku kartek bristolu w formacie A2. Z prawej strony sceny na drabinie zasłoniętej sztuczną choinką siedzi Kot i myje swoje łapki-oblizuje je. Pod drabiną na ziemi Miś wylizuje łapczywie miód z glinianego garnka. Przerywają swoje czynności, kryja się za drzewami, gdy słyszą gwizdanie). Przedstawienie można wzbogacić o efekty akustyczne: śpiew ptaków, szum wody, szelest kartek itd.
Obsada:
1. Kot
2. Miś
3. Królik
4. Antek
6. Bronek
7. Ala
8. Ola
(Na polanę wchodzą leniwie dwaj uczniowie. Mają na sobie szkolne mundurki. Antek gwiżdże. Markotny Bronek wlecze za sobą tornister, pod ręka trzyma książkę. Siadają na środku. Rozmawiają).
Antek: Ale wspaniale. Słońce świeci, ptaszki śpiewają, po co się męczyć w szkole!
Bronek: Nie jestem pewien czy dobrze zrobiliśmy. Urwaliśmy sie na wagary, a tymczasem......
Antek: Przestań już! Jęczysz i jęczysz! Nic ci nie będzie.
Bronek: Dzisiaj mieliśmy omawiać nową lekturę. Pani kazała nam czytać książki. Powiedziała, że dzięki temu będziemy mądrzejsi i ...
Antek: Tak, tak. To tylko takie gadanie. Wiesz co o tym myślę. To strata czasu.
Bronek: Nieprawda. Niepotrzebnie dałem sie namówić na ucieczkę ze szkoły. Przeczytałem zadaną lekturę. Gdyby nie ty, teraz mógłbym się wykazać w szkole, zabłysnąć przed Alą. Ona jest taka mądra.... i lubi czytać.(z rozmarzeniem). A teraz na pewno uważa mnie za kompletnego bałwana.
Antek: Ha, ha, ha, Romeo się znalazł. Będzie teraz wzdychać do swojej Julii. Weź przestań się wygłupiać. Patrz jak cudnie wokół nas.
(Antek ściąga buty, podwija nogawki. Siada na ziemi.. Moczy nogi w wodzie, kładąc je na niebieskim szaliku.Wymachuje nogami, od czasu do czasu na niby ochlapuje je rękami. Potem kładzie się, podkłada ręce pod głowę, patrzy w niebo. Zaczyna nucić: „Jestem wesoły Romek, mam na przedmieściach domek...” gwiżdże wesoło, w końcu zasypia. Bronek wzdycha, mruczy pod nosem po cichu:
Bronek: Jaki ja jestem głupi, jaki głupi, .....o ludzie..... Wyciąga notes. Zapisuje, powtarzając pod nosem.
10 czerwca
Nie wiem, co mnie napadło. Chyba postradałem zmysły. Wagary to nie był dobry pomysł. Czuję sie jak zbity pies. Straciłem wiele w oczach Ali, a tak bardzo ja lubię. To dla niej wciąż zakuwam, uczę się i uczę, by zechciała chociaż na mnie popatrzeć i uśmiechnąć się. Jest taka śliczna. Ma piękne, złote warkoczyki i wesołe, figlarne oczy. Jak się uśmiecha, to jakby słońce pojawiło sie na firmamencie. Nawet najgorszy dzień przestaje być taki zły, gdy ona....
Przerywa pisanie, zastanawia się:
- A może by tak napisać dla niej wiersz?. Później pomyślę jak go jej podesłać.
Wyrywa z zeszytu kartkę, zaczyna pisać wiersz:
Brakuje mi ciebie
Bo jesteś jak gwiazda na niebie (powtarza głośno).
Kręci głową niezadowolony.
-Nic nie przychodzi mi do makówki. Same częstochowskie rymy. Toż to czyste grafomaństwo...ech.
Pochyla się nad notatnikiem i próbuje dalej w skupieniu tworzyć. Tymczasem z tyłu za plecami Bronka dyskretnie podchodzi Kot. Zabiera położoną na pniu książkę. Szybko podbiega do Misia i Królika. Przyglądają się książce z zainteresowaniem.
Miś: Co to?
Królik: Chyba jakaś książka. Na pewno o marchewce (mówi, gryząc marchewkę).
Miś: Nie, nie. Na sto procent o miodziku.
Kot: (gorączkowo) Albo o mleczku i myszkach. Czuję, że tam jest napisane o mleczku i myszkach. Wertują kartki książki. Kot udaje, że czyta:
Pan kotek był chory i leżał w łóżeczku,
I przyszedł kot doktór: „Jak się masz koteczku!”
- „Źle bardzo...” i łapkę wyciągnął do niego.
Wziął za puls pan doktór poważnie chorego,
I dziwy mu śpiewa: - „zanadto się jadło,
Co gorsza, nie myszki, lecz szynki i sadło;
Źle bardzo...gorączka! źle bardzo, koteczku!
Oj długo ty, długo poleżysz w łóżeczku,
....”
Królik: Kot, ty nie wymyślaj, przecież nie umiesz czytać.
Kot: Masz rację, ale moja mamusia umiała i czytała mi takie piękne wiersze. Szkoda, że my wszyscy nie umiemy czytać. W końcu dowiedzielibyśmy się o czym jest ta książka. Czy o marchewce, czy o miodziku, a może jeszcze o czymś innym. Gdyby tylko ktoś nas nauczył, to wszyściuteńko byśmy wiedzieli.
Miś: Co prawda, to prawda.
Słyszą rozmowy, chowają się za drzewa. Wchodzi Ala z Olą. Rozmawiają.
Ala: Tak szybko minęły dzisiejsze lekcje. Ciekawe dlaczego w szkole nie było Antka i Bronka?
Ola: Mogę sie założyć, że się nie nauczyli i nie przeczytali książki. Chociaż z drugiej strony, to takie niepodobne do Bronka.
Ala: Wiesz, ja lubię tego Bronka. Jest taki oczytany, można z nim porozmawiać na wiele tematów, nie tak jak z innymi chłopcami z klasy.
Ola: Oho!, ktoś tu czuje do kogoś miętę (śmieje się).
Ala: Gdyby ci wszyscy chłopcy byli choć trochę mądrzejsi. Ale im tylko psoty i figle w głowie.
Ola: Nie tak wszystkim. Ten Bronek na przykład jest całkiem, całkiem.
Dziewczynki zauważają chłopców. Podchodzą, przez moment ich obserwują.
Ola: Straaasznie się zmęczył.(Patrzy na Antka). Ciekawe tylko czym! (Śmieje się głośno. Chłopcy zrywają się zaskoczeni).
Bronek: (speszony):
- Cooo... tu robicie?
Ala: O to samo was chciałyśmy zapytać. Dlaczego nie przyszliście do szkoły?
Bronek: Bo...bo .... (Rozgląda się, szuka książki. Odkłada kartkę z dwoma wersami wiersza). - - Gdzie jest moja książka? Zginęła mi książka! Co jest grane?
Antek zabiera kartkę. Czyta głośno tekst, naigrywając sie z Bronka:
Brakuje mi ciebie
Bo jesteś jak gwiazda na niebie
Antek: Ale cię wzięło chłopie. Taki sie zrobiłeś jakiś ckliwy. W ogóle nie można się z tobą dogadać. To nie moja bajka, odchodzę. (Wzrusza ramionami, oddala się.Nuci pod nosem „Gdybym był bogaty....” – fragment „Skrzypka na dachu”. Dziewczynki zaczynają rozmawiać z Bronkiem. Słyszą szelest kartek.
Ala: Ktoś tu jest. Słyszę jakiś szelest. (Podchodzi w kierunku zwierząt. Najpierw wychodzi Królik, potem Kot- chowa za siebie książkę-, na końcu Miś).
Ola: A to niespodzianka.
Bronek: Czy przypadkiem czegoś sobie nie przywłaszczyliście? Zginęła mi jedna rzecz.
Kot: Tylko pożyczyliśmy, ponieważ nurtuje nas o czym jest ta książka. Możesz nam powiedzieć? O myszkach, mleczku, miodzie czy marchewce?
Bronek: Musicie zapisać sie do szkoły. I już chyba wiem jaka literkę chcielibyście najpierw poznać.
Ala: Niewątpliwie jest to...
- „M”- odpowiadają wszyscy chórem.
Ala dyskretnie łapie Bronka za rękę.Wymachują rękami, Miś śpiewa:
Hej ho, hej ho, do szkoły by sie szło,
Hej ho, hej ho, do szkoły by się szło.
Kot: To ja idę się przygotować.
Na koniec przedstawienia wchodzi Antek, łapie za ramię Kota, pokazuje na publiczność, uśmiecha się. Wszyscy aktorzy kłaniają się, odchodzą.